Lech Kaczyński wychodzi z powyborczej depresji. Zwołując „okrągły stół" w sprawie służby zdrowia, dobrotliwie pochyla się nad nieporadnym Tuskiem i puszcza oko do wyborców: „Zobaczcie, jak ten biedak się zaplątał". Z jednej strony mamy premiera, który nie umie zwołać posiedzenia swojego rządu, a jego ministrowie w przypływie szczerości przyznają, że ich projekty tak naprawdę wymyślili poprzednicy. Z drugiej strony jest prezydent. Spokojny i zdecydowany. W kryzysowej sytuacji zachowuje zimną krew. Ba, dla dobra sprawy umie nawet zacisnąć zęby i wyciągnąć rękę do swoich wrogów.
Sprytne. Widać, że spin doktorzy Lecha Kaczyńskiego odrobili lekcje z pierwszych 50 dni kohabitacji. A pomyśleć, że jeszcze miesiąc temu prezydent dopraszał się absurdalnych przeprosin i dąsał bez powodu. Do tej pory to on prowokował konflikty. Dziś role się odwróciły. Ustawiając się ponad sporem, Kaczyński zyskuje niezależnie od sukcesu swej misji bądź jego braku. Koniec strajku będzie oczywistym plusem dla Kaczyńskiego, który docenią nawet sympatycy platformy. A w razie fiaska? No cóż… Prezydent tylko mediuje. Stroną w konflikcie jest Tusk.
Sprytne. Widać, że spin doktorzy Lecha Kaczyńskiego odrobili lekcje z pierwszych 50 dni kohabitacji. A pomyśleć, że jeszcze miesiąc temu prezydent dopraszał się absurdalnych przeprosin i dąsał bez powodu. Do tej pory to on prowokował konflikty. Dziś role się odwróciły. Ustawiając się ponad sporem, Kaczyński zyskuje niezależnie od sukcesu swej misji bądź jego braku. Koniec strajku będzie oczywistym plusem dla Kaczyńskiego, który docenią nawet sympatycy platformy. A w razie fiaska? No cóż… Prezydent tylko mediuje. Stroną w konflikcie jest Tusk.
Więcej możesz przeczytać w 3/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.