Złoty od początku 2009 r. należy do najsłabszych i najbardziej rozchwianych europejskich walut. To, co rok wcześniej wydawało się niemożliwe – euro po 4,5 zł, dolar po 3,5 zł, frank po ponad 3 zł i funt po ponad 5 zł – stało się ostatnio faktem. Dla zwykłych obywateli i firm oznacza to znacznie wyższe miesięczne raty kredytów zaciągniętych w obcych walutach. Skutki dla domowych i firmowych budżetów są bardzo dotkliwe, bo nałożyły się na efekty globalnego kryzysu docierającego do Polski: zatrzymanie wzrostu płac i zwiększenie bezrobocia – w wypadku osób prywatnych, brak zamówień i wzrost różnych kosztów stałych (na przykład cen energii) – w wypadku firm. Dlaczego płacimy tę wysoką cenę? Słyszymy, że polska gospodarka radzi sobie nieźle z kryzysem, a to powinno się przekładać na stabilność naszej waluty. To jednak nie jest do końca prawda. Co więcej, obecna sytuacja zachęca do spekulacyjnej gry na obniżkę wartości złotego, a okoliczności ku temu są bardzo sprzyjające.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.