Co piąta polska mama dosładza jedzenie, nawet przeciery owocowe i zupki. Dzieci dostają też napoje gazowane i soki zawierające cukier i sztuczne barwniki. Maluchom grozi w związku z tym nie tylko otyłość, ale także kłopoty z polubieniem smaku naturalnych owoców i warzyw. Spożywanie cukrów w połączeniu z dodatkami do żywności z grupy E i benzoesanem sodu (czyli połączenie powszechnie występujące w gotowych napojach, słodyczach i innych przetwarzanych produktach) powoduje nadpobudliwość i kłopoty ze skupieniem uwagi. W diecie dzieci często przekraczane są dopuszczalne dawki fosforu, witaminy D3 i białka. Tego ostatniego maluchy spożywają nawet 14 razy więcej, niż potrzebują. Zdarza się, że jedzą go tyle, co kulturyści. Przekonanie, że białko to najlepsze źródło energii, jest błędne. Pod tym względem najlepsze są węglowodany. Zawarte w białkach aminokwasy zwiększają produkcję insuliny, co stymuluje rozrost tkanki tłuszczowej.
Większość dzieci jada często, ale źle, podczas gdy w zupełności wystarczą cztery lub pięć posiłków – wynika z badań Kliniki Pediatrii i Zaburzeń Rozwoju Dzieci i Młodzieży Akademii Medycznej w Białymstoku. Dwu- i trzylatki często jedzą bezwartościowe pokarmy – chrupki, batoniki, bułeczki i paluszki. Mniej więcej 60 proc. dzieci w wieku 19-24 miesiące je ciastka, 20 proc. – inne słodycze, a 44 proc. spożywa słodzone i gazowane napoje. Takie dzieci nie mają szansy wykształcić nawyku regularnego jedzenia, nie czują głodu w porze głównych posiłków, a ciągłe podjadanie działa niekorzystnie na pracę przewodu pokarmowego i przyczynia się do powstawania próchnicy. Efekt jest taki, że co siódme dziecko ma nadwagę, a co dwudzieste jest otyłe. Grozi im cukrzyca, mogą mieć też poważne problemy z jeszcze nie w pełni wykształconymi stawami.
Wielu rodziców w obawie przed alergiami zabrania swoim pociechom jeść ryby, sery, orzechy, jajka, truskawki. Do picia podają im wyłącznie hipoalergiczne mleko i dokładnie przebadaną wodę. Takie postępowanie może wywołać odwrotny skutek do zamierzonego. Według Europejskiej Komisji Pediatrii ds. Odżywiania, spóźnione dodawanie niektórych produktów do diety może zwiększyć ryzyko wystąpienia alergii u dziecka. – Do diety dziecka należy wprowadzać rozmaite pokarmy, by organizm budował naturalną ochronę i mógł się ustrzec alergii pokarmowych – przekonuje doc. Piotr Socha. Małe dziecko nie może popijać schabowego oranżadą. Źle karmione może źle się odżywiać przez całe życie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.