Jestem rewolucjonistką. Nie w życiu. W sposobie myślenia o architekturze wnętrz. Rewolucjonistkę zrobiły ze mnie siermiężne czasy socrealizmu. A wszystko zaczęło się od pasji do kolorów.
Mama przepowiadała mi kolorową przyszłość, ostrząc kolejne paczki kredek. Nieraz miałam spięcia z siostrą, która wydzierała kartki z bloku, chcąc poskromić mój niepohamowany apetyt na rysowanie. Rodzice wiedzieli, że zostawianie mnie sam na sam w pokoju z pudełkiem ołówków będzie się kończyło brakiem czystych kartek w domu. Kolejne obrazki pełne kwiatów, królewien w bajkowych szatach czy ogrodów kopiowanych z książek Andersena wypełniły nasze mieszkanie, stając się elementem wystroju. Zdolności plastyczne zostały docenione w szkole. W bibliotece wystawiono moją ilustrację do jednego z opowiadań Marii Konopnickiej. Po 30 latach zobaczyłam ją na ścianie szkolnego korytarza.
Więcej możesz przeczytać w 7/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.