W filmie „Faceci w czerni” Agent K. (w tej roli Tommy Lee Jones), widząc kosmitę pracującego nad miniaturową płytą kompaktową, mówi, że znowu będzie musiał sobie kupić „Biały album”. W roku 1968 pewnie kupił go po raz pierwszy na podwójnej płycie winylowej, w latach 70. – na kasecie, a po roku 1982 – na płycie CD. Teraz tę kolekcję mógłby uzupełnić nagraniem w formacie mp3 do odtwarzania ze swojego iPhone’a.
Irytacja agenta mogła się brać stąd, że kilkakrotnie musiał zapłacić za tę samą muzykę. Dla niego nośnik był tylko formą, pojemnikiem do przechowywania treści artystycznej. Tymczasem „postęp techniczny jest motorem historii" – grzmiał popularny niegdyś u nas filozof. W istocie, postęp wpływa na muzykę bardziej, niż moglibyśmy przypuszczać. Już sami Beatlesi, twórcy „Białego albumu", eksperymentowali z możliwościami, jakie dawało Abbey Road, w 1968 r. najnowocześniejsze studio nagraniowe świata.
Więcej możesz przeczytać w 15/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.