Nie ręczę za siebie, jeśli jeszcze raz usłyszę, że ktoś w Wielkiej Brytanii narzeka na korupcję w Europie Środkowej i Wschodniej. U nas jest to samo! Brytyjska minister spraw wewnętrznych domaga się dziesiątków tysięcy funtów tytułem zwrotu wydatków poniesionych na „zakwaterowanie” w Londynie, którym jest… sypialnia w domu jej siostry.
W podobne skandale jest zamieszanych wielu naszych parlamentarzystów. Brytyjski poseł nie zarabia kroci, gdyż otrzymuje 63 291 funtów rocznie (ok. 320 tys. zł). Wynagrodzenie dyrektora szkoły lub lekarza przekracza 100 tys. funtów (ponad 500 tys. zł). Przedstawiciel ludu nie dostaje jednak mało, jeśli wziąć pod uwagę, że ma zapewnioną rewaloryzowaną emeryturę. Otrzymuje oprócz tego zwrot wydatków poniesionych na prowadzenie biura i zbieranie informacji (często te pieniądze trafiają do żony lub męża) oraz zwrot kosztów zakwaterowania w Londynie, jeśli obwód wyborczy polityka nie leży w granicach stolicy. Nikt tego nie pilnuje należycie, więc posłowie często wykorzystują to w sposób haniebny.
Więcej możesz przeczytać w 15/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.