Artur Boruc swoim zachowaniem chciał mobilizować kolegów z drużyny do lepszej gry. Często wrzeszczał na obrońców Celticu Glasgow i polskiej reprezentacji, niektórym ściskał mocno głowę i tłumaczył, co ma im za złe. W decydującym momencie meczu potrafił obronić rzut karny. Teraz to jego trzeba motywować, by wygrał swój najważniejszy mecz w karierze – o powrót na piedestał w bramkarskiej hierarchii.
O ostatnich tygodniach Boruc zapewne chce jak najszybciej zapomnieć – najpierw wandale dwukrotnie obrzucili jego dom cegłami, a później prasa zastanawiała się, czy nie powinien otrzymać ochrony podczas meczu biało-czerwonych w Belfaście. I tak gęstą już przedmeczową atmosferę podgrzał tamtejszy dziennik „Belfast Telegraph", publikując na pierwszej stronie artykuł o pogróżkach pod adresem polskiego bramkarza. Tekst ozdobiono zdjęciem jednego z murów w stolicy Irlandii Północnej, na którym znalazł się napis: „Boruc, spoczywaj w pokoju”. Dotąd silny psychicznie Boruc pękł i na Windsor Park zaprezentował się fatalnie. Zawinił przy dwóch bramkach.
Więcej możesz przeczytać w 15/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.