Jaka jest różnica między wolnością słowa w Polsce i w USA? Ano taka, że w Polsce jest wolność słowa przed wypowiedzią, a w Stanach Zjednoczonych – po wypowiedzi. Tak żartowano sobie w czasach PRL w rozmowach prywatnych Polaków. Za taką wypowiedź w mediach przed rokiem 1989 groził sąd i związane z tym dolegliwości. Mimo zmiany ustroju 20 lat temu w demokracji postkomunistycznej straszą dawne upiory socjalistycznej wolności słowa i konstruktywnej krytyki.
Barack Obama i jego sztab wyborczy, gdyby, nie daj Boże!, w USA obowiązywało polskie prawo, większość czasu musiałby poświęcić na procesy sądowe. Kiedy w czasie kampanii wyborczej zapytano Obamę, co sądzi na temat kostiumów republikańskiej kandydatki na fotel wiceprezydenta, ten skomentował to krótko: „Świnia nawet w najlepszych strojach zawsze pozostanie świnią". Co prawda, później przeprosił za tę wypowiedź, ale w Polsce w trybie wyborczym sąd nie puściłby mu tego płazem. Gazety i telewizje zasypane byłyby oświadczeniami i przeprosinami.
Więcej możesz przeczytać w 18/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.