Pierwszy sezon historycznej serii opowiada o tragicznym w skutkach romansie Anny Boleyn i Henryka VIII, najbardziej kontrowersyjnego króla w dziejach Anglii. Ten związek oblubienica przypłaciła głową, kraj – zerwaniem z papiestwem, a z małżeństwa narodziła się najpotężniejsza królowa w dziejach. Budżet serialu, który najpierw emitowała HBO, a teraz TVP, wyniósł 150 mln dolarów, zagrało w nim ponad 100 aktorów i 1400 statystów, stworzono oddzielną scenografię do każdego odcinka, a kostiumy sprowadzono m.in. z Litwy i Krakowa. | „Dynastia Tudorów", piątki, godz. 22.05, TVP 1 Produkcja nie jest co prawda pozbawiona błędów, ale telewizyjny serial to nie podręcznik szkolny, musi opowiadać porywającą historię. Dzieje krwawego posiadacza sześciu żon są doskonałym materiałem: nie bez powodu o Henryku VIII powstało więcej filmów niż o wszystkich polskich królach razem wziętych. Mocną stroną serialu są kreacje aktorskie, mimo że świetny skądinąd Jonathan Rhys-Meyers w głównej roli bardziej niż tłustawego, pewnego siebie rudzielca z obrazów Holbeina przypomina wymuskanego, neurotycznego lalusia prosto z siłowni.
Iga Nyc
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.