Tusk, podobnie jak cesarz Neron, nie ma litości nawet dla najbliższych (bez mrugnięcia okiem wyrzucił sześciu ministrów). Potrafi tez porzucić najważniejsze sprawy w państwie, by oddać się własnej pasji (Neron grał na lutni, Tusk – w piłkę). Na pomysł spalenia Warszawy jeszcze nie wpadł. Ostatni pożar w domu poselskim nie był jego sprawka. Premier powinien zrobić powtórkę ze starożytnego Rzymu jeszcze z jednego powodu – by nie skończyć jak Juliusz Cezar. Kandydat do roli Brutusa jest już obsadzony. Zanim jednak Tusk zakrzyknie: „I ty, Schetyno, przeciwko mnie?", odtwórca tej roli musi sobie poradzić sam ze sobą, bo wciąż jest w szoku.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.