Gdy Donald Tusk zostawał premierem, obiecywał, że zastał Polskę analogową, a zostawi cyfrową. Tymczasem cyfryzacja telewizji naziemnej postępuje jeszcze wolniej niż budowa autostrad. Choć obywatele mają nowoczesny sprzęt do odbioru telewizji cyfrowej, a stacje kosztowne narzędzia do emisji, to politycy, telewizja publiczna i KRRiT blokują postęp cyfryzacji. I to tak skutecznie, że w „cyfrze” nie obejrzymy prawdopodobnie żadnego meczu Euro 2012.
Mieszkańcy kilku dużych miast Polski (m.in. Warszawy, Poznania i Zielonej Góry) pół roku temu usłyszeli, że już niebawem będą mogli odbierać ze zwykłych anten telewizję cyfrową. To oznaczało znacznie lepszą jakość, obraz w wysokiej rozdzielczości oraz więcej kanałów. I to za darmo. Popędzili więc do sklepów i kupili nowoczesne telewizory umożliwiające odbiór takiej telewizji. Dzisiaj mogą oglądać na nich najwyżej filmy DVD, ewentualnie zainwestować w kablówkę lub platformę satelitarną. Bo „cyfra" działa tylko testowo i jeszcze tylko przez parę tygodni.
Więcej możesz przeczytać w 52/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.