Budynki w kolorze ochry rozsypane wśród palm, drzew oliwnych i pomarańczowych. Zaklinacze węży, wróżbici, zakwefione kobiety i mężczyźni w dżelabach. Masz dość zimy za oknem? Chcesz się poczuć jak w orientalnej baśni? Od Marrakeszu dzielą cię tylko cztery godziny lotu.
W Ma r rakeszu wszystko kończy się i zaczyna na placu Jemaa el Fna, który budzi się do życia, gdy słońce chyli się ku zachodowi. Najpierw pojawiają się jadłodajnie na kółkach. Na spowitych dymem drewnianych ławach można zjeść gotowane krowie wymiona, ozory, móżdżki, baranie jądra oraz ślimaki. Zdeterminowani kelnerzy biegają po placu, naganiając klientów do swoich garkuchni. – Polska? – bezbłędnie rozpoznają język turystów. – Robert Makłowicz – wołają za uciekającym w popłochu potencjalnym gościem. Bo choć zapachy potraw kuszą, ich egzotyczny wygląd każe się zastanowić, czy na pewno chcemy ich spróbować. Warto się zdecydować, bo jedzenie jest pyszne.
Więcej możesz przeczytać w 52/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.