Prof. Jadwiga Staniszkis : Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że już dziś traktat lizboński jest w jakimś sensie przeszłością. Jego idea, która moim zdaniem była bardzo idealistyczna, powstała przed kryzysem. Kryzys spowodował, że w strefie euro zaczęła się krystalizować nowa wizja Europy. Dlaczego tamta wizja była idealistyczna? Choćby dlatego, że traktat poważnie podchodził do rozszerzenia Unii na kraje o innych systemach wartości. I nie chodzi o inną ich listę – wolność, godność obowiązują wszędzie – ale o inny sposób uzasadniania i hierarchizowania tych wartości. W naszym kręgu kulturowym jest to uzasadnienie odwołujące się do natury człowieka zakorzenionej w absolucie. Gdzie indziej jest to odwołanie się po prostu do praw jednostki obdarzonej wolnością. To, co pociągało mnie w traktacie jako projekcie Europy, to także próba poważnego traktowania dylematów w sferze władzy, o których zachodnioeuropejscy filozofowie mówili od wieków. Mam na myśli choćby Thomasa Hobbesa z jego „Lewiatanem", który już w XVII wieku uznawał, że uśmiercenie w średniowieczu w zachodniej Europie tzw. uniwersaliów – obiektywnie istniejących i niezależnych od człowieka systemów wartości – powoduje arbitralność systemów tworzonych przez ludzi, a więc także nieuchronną arbitralność władzy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.