Pop ostatniej dekady stał się tożsamy z r’n’b do tego stopnia, że grają go również białe gwiazdy pop (np. Timberlake, Aguilera, Furtado). Sam rynek pop zresztą bardziej niż kiedykolwiek przypomina „gabinet figur silikonowych doktora Frankensteina" (np. Nicole, Rihanna, z Michaelem Jacksonem na czele). Może dlatego aż taka furorę na świecie zrobiła naturalna Amy Winehouse?
Dlaczego tak się dzieje? Nie tylko dlatego, że „wszystko już było" i rządzi wszechogarniająca „komercha". W dobie internetu płyta jako taka stała się zużytym narzędziem, a wiele zjawisk zarezerwowanych dotychczas dla przemysłu muzycznego znalazło się poza jego obrębem. Pojedyncze piosenki ściągamy ze sklepu internetowego wprost na komórkę, a artystów oglądamy np. na YouTube. A to dopiero początek tzw. nowych technologii audiowizualnych. Może się więc okazać, że za dziesięc lat podsumowania 50 najważniejszych płyt dekady w ogóle nie będzie z czego robić.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.