Muszę się do czegoś przyznać. O ile lubię amerykańskie kryminały, o tyle nie cierpię amerykańskich thrillerów. Ech, ci prostoduszni, emerytowani marines ratujący świat przed globalnym spiskiem albo islamską nawałnicą – przecież to czysta groteska. Na szczęście od każdej reguły zdarzają się wyjątki. Debiutancki „Ghostman” Rogera Hobbsa trzyma się wiernie prawideł sztuki, jeśli chodzi o budowanie napięcia, ale też miło zaskakuje. Nie ma tu patriotycznego prężenia muskułów, jest inteligentny narrator – przestępca, spec od znikania w stosownych momentach – oraz brudna, terminowa robota w Atlantic City. Hobbs pisze lakonicznie, precyzyjnie, z odrobiną zdrowego cynizmu. I nawet gdy popada w schematy, robi to z dużym wdziękiem. Piotr Kofta
„Ghostman”, Roger Hobbs, przeł. Maciej Szymański,
Rebis 2013
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.