Kierowany przez Grzegorza Latę PZPN stał się w 2009 r. udziałowcem dwóch spółek, które nakazała założyć UEFA na czas mistrzostw Europy w piłce nożnej. Pierwsza, Euro 2102 Polska sp. z o.o., powstała w kwietniu 2009 r. Miała się zajmować formalną organizacją mistrzostw. Drugą, Euro Wolontariat Polska sp. z o.o., powołano w grudniu 2009 r. Ta firma miała zadbać o wolontariuszy na czas mistrzostw. W obu firmach znalazło się miejsce dla ówczesnych działaczy PZPN. Na czele spółki Euro 2012 Polska stanął Grzegorz Lato, wtedy szef PZPN, wiceprezesem został zaś jego wierny współpracownik Adam Olkowicz, któremu przypadł też fotel prezesa spółki Euro Wolontariat.
Kim jest Olkowicz? W czasach PRL aktywnie działał w ZSM, ZSMP i PZPR. W Białej Podlaskiej pełnił funkcję I sekretarza miejskiego PZPR. Jego kariera nabrała rozpędu w stanie wojennym. Od 1981 do 1984 r. w dawnym województwie bialskopodlaskim był dyrektorem urzędu ds. wyznań. Po zmianach ustrojowych w 1989 r. dał się poznać jako aktywny działacz piłkarski. Szybko zaczął robić karierę w związku. Kiedy w 2008 r. prezesem PZPN został Grzegorz Lato, Olkowicz awansował na jego zastępcę. Podczas turnieju Euro 2012 o Olkowiczu stało się głośno. Jak pisał w 2012 r. portal Sport.pl, podczas meczu Włochy – Niemcy wiceprezes PZPN miał w loży VIP zwyzywać Michała Listkiewicza: „Wypie...laj”.
UEFA wymaga
Tajemnicą poliszynela były zarobki działaczy. Nieoficjalnie wiadomo, że dostawali kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Mimo że od czasu Euro minął już rok, spółki nadal działają. – Takie mamy prawo – twierdzi Lato. Euro 2012 Polska sp. z o.o. wynajmowała luksusowe pomieszczenia biurowe w centrum stolicy przy al. Jana Pawła II 19. Od początku pieniądze na jej działanie łożyła UEFA. PZPN miał tylko udziały w spółce.
Założenie takiej spółki to był wymóg UEFA. Powstają one w każdym kraju, w którym rozgrywane są Euro, i odpowiadają za organizację turnieju. Udziałowcem spółki został PZPN. Spółki jednak powinny się niezwłocznie rozliczyć z kontrahentami i rozwiązać się po zakończeniu Euro. Tak zrobiono na Ukrainie, gdzie firma odpowiedzialna za organizację mistrzostw została zlikwidowana już we wrześniu 2012 r. A w Polsce? 3 stycznia 2013 r. Euro 2012 Polska została decyzją walnego zgromadzenia wspólników formalnie postawiona w stan likwidacji. Uchwała wspólników nie oznaczała wcale, że spółka przestała działać. W KRS dopisano tylko „Euro 2012 Polska sp. z o.o. w likwidacji” i rozpoczął się trwający do dziś proces wygaszania spółki. Na likwidatorów walne wyznaczyło Latę, Olkowicza i Bugdoła, jej drugiego wiceprezesa. Na nich spoczywał obowiązek zgłoszenia tej informacji do sądu i opublikowania jej w Monitorze Sądowym. I tu niespodzianka. Informacja o ogłoszeniu likwidacji została opublikowana dopiero 13 maja 2013 r., czyli trzy miesiące po podjęciu uchwały przez walne zgromadzenie. Dlaczego tak późno? Lato: – Takie są przepisy. Jakie? – Nie wiem. Nie znam się na tym. Udzieliłem pełnomocnictwa panu Olkowiczowi. Dzwonimy do byłego zastępcy Grzegorza Laty. Olkowicz: – Jadę samochodem, nie bardzo mogę rozmawiać, ale z tego, co się orientuję, takie są przepisy.
Ostatecznie spółka Euro 2012 Polska przestanie istnieć 31 lipca. Wtedy walne zgromadzenie wspólników podejmie decyzję o jej zamknięciu. Do tego dnia trójka byłych dygnitarzy pobiera z Euro 2012 Polska wynagrodzenie. A to, jak pisał dziennik „Fakt”, jest niemałe. Sam Olkowicz za pracę w spółce dostawał ponad 70 tys. zł miesięcznie. – Proces likwidacji spółki jest bardzo długi i żmudny. Czy pan wie, że myśmy jeszcze w grudniu 2012 r. dostawali faktury od naszych kontrahentów? Musieliśmy je rozliczyć i dopiero wtedy mogliśmy podjąć decyzję o likwidacji – tłumaczy Olkowicz. W podobnym tonie wypowiada się Grzegorz Lato. – Trzeba było popłacić ZUS, urzędy skarbowe, podatki, VAT, to wszystko wymagało czasu – mówi były prezes PZPN i jeden z likwidatorów Euro 2012 Polska.
Spółka numer dwa
Jeszcze dziwniejsza sytuacja jest z drugą spółką powołaną na czas organizacji w Polsce Euro 2012. PZPN miał też udziały w firmie Euro Wolontariat Polska, która również mieściła się przy al. Jana Pawła II 19. Jej prezesem był nie kto inny tylko Adam Olkowicz. Spółka podczas mistrzostw zajmowała się organizowaniem wolontariuszy. Byli na dworcach, ulicach w okolicach stref kibica i stadionów. Udzielali kibicom informacji: jak dojechać na stadion, dworzec lub do hotelu. Mimo że mistrzostwa zakończyły się rok temu, a wolontariusze nie byli już do niczego potrzebni, spółka działała przez kolejne miesiące. – Trzeba było załatwić wszystkie sprawy formalne – przekonuje Olkowicz. A to zajęło byłemu działaczowi PZPN pół roku. 31 stycznia 2013 r. nadzwyczajne walne zgromadzenie wspólników podjęło decyzję o rozwiązaniu Euro Wolontariat Polska. Likwidatorem został były prezes spółki Adam Olkowicz. Dopiero maju 2013 r. w Monitorze Sądowym ukazała się informacja o postawieniu spółki w stan likwidacji.
Ani Lato, ani Olkowicz nie chcą dokładnie powiedzieć, czym się zajmowali przez ostatnie sześć miesięcy w likwidowanych spółkach. – Wiem, że dla pana najlepsze byłoby takie rozwiązanie, że z dniem zakończenia Euro przestają działać spółki. Tak się nie da – przekonuje Lato. Kiedy przypominamy Olkowiczowi i Lacie, że na Ukrainie podobne spółki zamknięto trzy miesiące po zakończeniu Euro 2012, obaj zmieniają ton rozmowy. – Pan ma tezę, z którą nie będę dyskutował. Nie mam czasu z panem rozmawiać, bo prowadzę auto – uciął Olkowicz i odłożył telefon. Lato: – A co pan nas porównuje do Ukrainy. Do widzenia.
O spółki założone do organizacji Euro 2012 zapytaliśmy PZPN. Dlaczego działają rok po zakończeniu mistrzostw? – W tym tygodniu ten problem zostanie rozwiązany – zapowiedział Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN. I dodaje: – Obie spółki były finansowane wyłącznie ze środków pochodzących z UEFA i wykonywały wyłącznie zdania zlecone przez UEFA. PZPN nie uczestniczy w ich finansowaniu. Spółki te nie korzystały ze środków publicznych – mówi Kwiatkowski. Dlaczego tak długo trwał proces ich likwidacji? Kwiatkowski przekonuje, że winne temu są przepisy. PZPN twierdzi że nie może podać informacji o wynagrodzeniach ich szefów. – Spółki mają charakter prywatny. W związku z tym nie zachodzi obowiązek ujawniania informacji publicznej – mówi. Nieoficjalnie wiadomo, że nowe władze związku ze Zbigniewem Bońkiem na czele całą sytuacją są zażenowane. Również UEFA miała naciskać na PZPN, jak pisał „Super Express”, w sprawie rozwiązania spółek związanych z organizacją Euro 2012.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.