Leki przeciw epilepsji pomagają zrzucić zbędne kilogramy
48-letnia Edna Parker zażywała zonegran przez osiem miesięcy i schudła w tym czasie ponad 21 kg. Twierdzi, że nie zaobserwowała u siebie żadnych efektów ubocznych. 49-letnia Olivia Gatewood po roku przyjmowania zonegranu schudła 9 kg. Obie pacjentki stosowały lek dostępny na rynku i zaakceptowany przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA). Tyle że na ulotce dołączonej do niego nie było ani słowa o leczeniu otyłości.
Tłuszcz pod specjalnym nadzorem
"Nie oczekiwaliśmy tak znacznego chudnięcia przy zastosowaniu leku ordynowanego w terapii padaczki" - mówi dr Kishore Gadde, kierownik programu testów klinicznych i badań nad otyłością w Duke University. Zespół prowadzony przez dr. Gadde'a stwierdził, że zażywanie zonegranu powodowało, że osoby otyłe traciły średnio 10 kg w ciągu ośmiu miesięcy. Przyjmujący placebo schudli w tym samym czasie niewiele ponad kilogram. Efekty podobne do tych, jakie wywoływał zonegran, zauważono też po zastosowaniu topamaxu, innego preparatu przeciw padaczce, nazywanej często chorobą św. Walentego.
Odchudzające działanie zonegranu i topamaxu zaobserwowano przypadkowo. Zonegran produkowany jest przez Elan Pharmaceuticals, a topamax przez Ortho-McNeil, firmę należącą do koncernu Johnson & Johnson. Żaden z tych leków nie został dopuszczony do użycia jako preparat odchudzający, a koncernom farmaceutycznym nie wolno promować ich wykorzystywania w celach innych niż zaaprobowane przez FDA. Dlaczego zonegran i topamax powodują utratę kilogramów, nie zostało do końca wyjaśnione. Prawdopodobnie oddziałują na obszary mózgu kontrolujące odczuwanie głodu, pragnienia i sytości. Pacjenci twierdzą, że rzadziej czują łaknienie, szybciej je zaspokajają i nie mają ochoty objadać się chipsami, ciastkami i cukierkami. Zażywając leki, tracą średnio 6 proc., a niektórzy nawet prawie 10 proc. wyjściowej wagi. Lekarze i przedstawiciele firm farmaceutycznych są bardzo ostrożni w promowaniu nowych zastosowań tych specyfików. Koncerny obawiają się narazić FDA, a lekarze nie chcą dopuścić do niepożądanych i nieprzewidzianych następstw, przepisując potencjalnie szkodliwe specyfiki.
Odchudzanie rozumu
O ile w wypadku zonegranu nie stwierdzono poważnych skutków ubocznych, o tyle topamax może spowodować osłabienie pamięci i koncentracji. Część lekarzy żartobliwie nazywa ten lek "głupamax" i uważa, że dzięki niemu pacjenci są "chudzi i głupi". Potwierdza to Carla Wolper, dietetyk z centrum badania otyłości przy St. Luke's-Roosevelt Hospital w Nowym Jorku. Badała ona działanie topamaxu i zaobserwowała wyraźne osłabienie funkcji intelektualnych u zażywających go pacjentów. "Pisarka zauważyła, że redagowała tekst trzy razy dłużej niż zwykle. Pianista z trudem zapamiętywał utwory. Student kilkakrotnie musiał czytać jedną stronę" - opowiada Wolper. Dodaje jednak, że każdy z pacjentów zwlekał z informowaniem jej o tych problemach. "Wszyscy byli szczęśliwi, że chudną i w pewnym sensie godzili się tymczasowo z tym niepożądanym działaniem, licząc, że minie, gdy dawka zostanie zmniejszona".
Doug Arbesfeld, rzecznik producenta leku, firmy Johnson & Johnson, odmówił komentowania zaobserwowanych skutków ubocznych. Przyznał jednak, że badania nad topamaxem wstrzymano, dając firmie czas na przekształcenie formuły leku i wyprodukowanie wersji lepiej tolerowanej i skutecznej również w mniejszych dawkach. Firma planuje prowadzenie testów nowego topamaxu u ludzi z nadwagą i cukrzycą. Tymczasem niektórzy lekarze już teraz przepisują otyłym pacjentom lek w jego pierwotnej postaci. Ludzie desperacko chcą schudnąć, a skoro preparat jest na rynku, lekarze mogą go przepisywać.
Analizy zonegranu dopiero rozpoczęto. Badanie przeprowadzone przez dr. Gadde'a i sponsorowane przez producenta leku, firmę Elan, dało rewelacyjne wyniki, jednak uczestniczyła w nim niewielka liczba pacjentów. Dlatego, jak podkreśla Gadde, jest zbyt wcześnie, by zalecać lekarzom przepisywanie tego preparatu. Należy najpierw przeprowadzić kolejne badania w kilku ośrodkach i na większej liczbie pacjentów. Dopiero wtedy firma zwróci się do FDA o zgodę na wprowadzenie do sprzedaży zonegranu jako leku na otyłość.
Tłuszcz pod specjalnym nadzorem
"Nie oczekiwaliśmy tak znacznego chudnięcia przy zastosowaniu leku ordynowanego w terapii padaczki" - mówi dr Kishore Gadde, kierownik programu testów klinicznych i badań nad otyłością w Duke University. Zespół prowadzony przez dr. Gadde'a stwierdził, że zażywanie zonegranu powodowało, że osoby otyłe traciły średnio 10 kg w ciągu ośmiu miesięcy. Przyjmujący placebo schudli w tym samym czasie niewiele ponad kilogram. Efekty podobne do tych, jakie wywoływał zonegran, zauważono też po zastosowaniu topamaxu, innego preparatu przeciw padaczce, nazywanej często chorobą św. Walentego.
Odchudzające działanie zonegranu i topamaxu zaobserwowano przypadkowo. Zonegran produkowany jest przez Elan Pharmaceuticals, a topamax przez Ortho-McNeil, firmę należącą do koncernu Johnson & Johnson. Żaden z tych leków nie został dopuszczony do użycia jako preparat odchudzający, a koncernom farmaceutycznym nie wolno promować ich wykorzystywania w celach innych niż zaaprobowane przez FDA. Dlaczego zonegran i topamax powodują utratę kilogramów, nie zostało do końca wyjaśnione. Prawdopodobnie oddziałują na obszary mózgu kontrolujące odczuwanie głodu, pragnienia i sytości. Pacjenci twierdzą, że rzadziej czują łaknienie, szybciej je zaspokajają i nie mają ochoty objadać się chipsami, ciastkami i cukierkami. Zażywając leki, tracą średnio 6 proc., a niektórzy nawet prawie 10 proc. wyjściowej wagi. Lekarze i przedstawiciele firm farmaceutycznych są bardzo ostrożni w promowaniu nowych zastosowań tych specyfików. Koncerny obawiają się narazić FDA, a lekarze nie chcą dopuścić do niepożądanych i nieprzewidzianych następstw, przepisując potencjalnie szkodliwe specyfiki.
Odchudzanie rozumu
O ile w wypadku zonegranu nie stwierdzono poważnych skutków ubocznych, o tyle topamax może spowodować osłabienie pamięci i koncentracji. Część lekarzy żartobliwie nazywa ten lek "głupamax" i uważa, że dzięki niemu pacjenci są "chudzi i głupi". Potwierdza to Carla Wolper, dietetyk z centrum badania otyłości przy St. Luke's-Roosevelt Hospital w Nowym Jorku. Badała ona działanie topamaxu i zaobserwowała wyraźne osłabienie funkcji intelektualnych u zażywających go pacjentów. "Pisarka zauważyła, że redagowała tekst trzy razy dłużej niż zwykle. Pianista z trudem zapamiętywał utwory. Student kilkakrotnie musiał czytać jedną stronę" - opowiada Wolper. Dodaje jednak, że każdy z pacjentów zwlekał z informowaniem jej o tych problemach. "Wszyscy byli szczęśliwi, że chudną i w pewnym sensie godzili się tymczasowo z tym niepożądanym działaniem, licząc, że minie, gdy dawka zostanie zmniejszona".
Doug Arbesfeld, rzecznik producenta leku, firmy Johnson & Johnson, odmówił komentowania zaobserwowanych skutków ubocznych. Przyznał jednak, że badania nad topamaxem wstrzymano, dając firmie czas na przekształcenie formuły leku i wyprodukowanie wersji lepiej tolerowanej i skutecznej również w mniejszych dawkach. Firma planuje prowadzenie testów nowego topamaxu u ludzi z nadwagą i cukrzycą. Tymczasem niektórzy lekarze już teraz przepisują otyłym pacjentom lek w jego pierwotnej postaci. Ludzie desperacko chcą schudnąć, a skoro preparat jest na rynku, lekarze mogą go przepisywać.
Analizy zonegranu dopiero rozpoczęto. Badanie przeprowadzone przez dr. Gadde'a i sponsorowane przez producenta leku, firmę Elan, dało rewelacyjne wyniki, jednak uczestniczyła w nim niewielka liczba pacjentów. Dlatego, jak podkreśla Gadde, jest zbyt wcześnie, by zalecać lekarzom przepisywanie tego preparatu. Należy najpierw przeprowadzić kolejne badania w kilku ośrodkach i na większej liczbie pacjentów. Dopiero wtedy firma zwróci się do FDA o zgodę na wprowadzenie do sprzedaży zonegranu jako leku na otyłość.
Więcej możesz przeczytać w 18/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.