Premier Leszek Miller nie chce uwierzyć we własną śmierć polityczną i próbuje się reanimować przez wojnę z Prawem i Sprawiedliwością. Obie strony zyskują na wyrazistości. Jest to potrzebne tylko w czasie wyborów, czyli - moim zdaniem - premier zdecydował się na wybory jesienią tego roku. Lider obozu rządzącego będzie miał wówczas mocną kartę: wygrane referendum akcesyjne do Unii Europejskiej, wygrany kongres SLD, osłabionych przegraną w referendum radykałów anty- europejskich, ewentualne nowe otwarcie rządowe (finanse publiczne i bezrobocie!) przed wejściem Polski do unii. Opozycja prawicowa, mimo naturalnej chęci rewanżu za przegrane półtora roku temu wybory, wykazuje większą wstrzemięźliwość. Platforma Obywatelska poparła deklarację prezydenta i premiera o wyborach wiosną przyszłego roku. Bracia Kaczyńscy deklarują SLD chęć zawieszenia broni przed referendum, ale wśród ich celów jest zapewne i ten, by wybory odbyły się w terminie zapowiedzianym przez Millera i Kwaśniewskiego. Miller rozgrywa jednak własną grę. Na początku tego roku sąd skazał Macieja Zalewskiego (twórcę spółki Telegraf i niegdyś jednego z najbliższych współpracowników braci Kaczyńskich) za wyłudzenie pieniędzy od Art-B (wyrok jest nieprawomocny). Kilka tygodni temu Anatol Lawina, uczestnik opozycji demokratycznej z czasów PRL i były dyrektor w Najwyższej Izbie Kontroli, stwierdził pod przysięgą sądową, że pieniądze z FOZZ zasilały wszystkie partie polityczne (z wyjątkiem PSL), w tym Porozumienie Centrum. Wzmacnia to oskarżenia o pobranie pieniędzy z FOZZ przez Kaczyńskich, sformułowane przez agentów służb specjalnych. Trudno o korzystniejszą dla SLD sytuację. Do pełni szczęścia brakuje tylko aresztowania kogoś z otoczenia braci K. (na przykład za złodziejstwo w warszawskim ratuszu). I cykuta dla bliźniaków gotowa. Takiego zdarzenia można się spodziewać niebawem, jeśli wybory rzeczywiście są planowane na jesień. Gdyby zaś wybory miały się odbyć dopiero w czerwcu 2004, bracia mieliby jeszcze czas na cudowne zmartwychwstanie, jak to już czynili kilkakrotnie. Temida jest ślepa, uderzy zatem, kiedy jej ktoś podpowie, że to dobry moment. Nie wiem tylko, czy strateg Miller bierze pod uwagę to, że ograć może go nie PiS, lecz Samoobrona. Właśnie wspólnym wysiłkiem polityków wielu partii powstaje wykaz trupów w politycznych szafach. Bliźniacy wierzą, że to oni w IV RP osądzą te sprawy. Miller chce wyjaśnić afery, gdy wywalczy nową kadencję. Stawiałbym na to, że niebawem wyręczy ich w tej robocie Andrzej Lepper. Przepraszam: pan premier Andrzej Lepper.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.