Listy od czytelników
Kult bezdzietności
Po przeczytaniu artykułu "Kult bezdzietności" (nr 15) przypomniałam sobie pytanie, które rok temu zadała mi moja lekarka ginekolog - "A dzieci to kiedy niby pani chce mieć? Najważniejsza jest kariera?". Otóż w moim wypadku o karierze raczej nie można mówić. Mam trzydzieści lat i jestem nauczycielką. Nie jestem bezdzietna z wyboru, bo ja takiego wyboru po prostu nie mam. Nie zamierzam uszczęśliwiać świata dzieckiem, dla którego nie będę miała czasu, bo będę pracowała na jego utrzymanie na trzech etatach (o ile w dobie bezrobocia będę miała szczęście posiadania tych trzech etatów). Nie mówiąc już o tym, że na ekstrawagancję (a w tej sytuacji samolubstwo i głupotę) samotnego macierzyństwa z wyboru, tylko dlatego że "kobieta powinna urodzić dziecko", nigdy się nie zdecyduję. Od momentu poczęcia ponoszę przez najbliższe dwadzieścia lat odpowiedzialność za los człowieka, który pojawi się dzięki mnie na świecie! Co mu mogę zaoferować? Miłość? W takich warunkach? Bez mieszkania? Jakichkolwiek oszczędności? Żyjąc z dnia na dzień? W dzisiejszych czasach brak dzieci to najczęściej nie kult bezdzietności, ale wymuszona sytuacją społeczną bolesna decyzja.
EWA KALWICKA
W sklepie urodzone
Być może rzeczywiście co trzecia kobieta jest zakupoholiczką ("W sklepie urodzone", nr 15), ale w dzisiejszych czasach naprawdę trudno nią nie być. Wystarczy włączyć telewizor, by się dowiedzieć, że "prawdziwa kobieta" jest wysoka, szczupła, młoda, wykształcona i odnosi sukcesy. Zagubiona kobieta, która najczęściej nie spełnia wyznaczonych "norm", szybko znajduje wskazówki i pomoc w najbliższym bloku reklamowym: "dodaj skórze blasku!", "zafunduj sobie zastrzyk energii!", "zmień kolor włosów!". Producenci zrobią wszystko, by "upchnąć" gdzieś swoje towary. Rynek kosmetyków, nastawiony głównie na kobiety, rozrósł się do niebotycznych rozmiarów, więc od kobiet niejako wymaga się, aby ten problem rozwiązały.
Ostatnio jednak panowie zaczynają się ścigać z paniami w zakupowym szale. Oni też słyszą coraz częściej: "po tym zapachu poznasz prawdziwego mężczyznę", "niejedno razem", "najlepsze dla mężczyzny". Wiele produktów stworzono specjalnie dla nich: piwo, chipsy, kremy. Mężczyźni dominują na rynku gadżetów - to dla nich tworzy się kolejne funkcje (czyt. bajery) w telefonach komórkowych, to głównie oni wiedzą, po co tak naprawdę jest GPS, WAP czy MP3.
KLAUDIA GRZYBOWSKA
Po przeczytaniu artykułu "Kult bezdzietności" (nr 15) przypomniałam sobie pytanie, które rok temu zadała mi moja lekarka ginekolog - "A dzieci to kiedy niby pani chce mieć? Najważniejsza jest kariera?". Otóż w moim wypadku o karierze raczej nie można mówić. Mam trzydzieści lat i jestem nauczycielką. Nie jestem bezdzietna z wyboru, bo ja takiego wyboru po prostu nie mam. Nie zamierzam uszczęśliwiać świata dzieckiem, dla którego nie będę miała czasu, bo będę pracowała na jego utrzymanie na trzech etatach (o ile w dobie bezrobocia będę miała szczęście posiadania tych trzech etatów). Nie mówiąc już o tym, że na ekstrawagancję (a w tej sytuacji samolubstwo i głupotę) samotnego macierzyństwa z wyboru, tylko dlatego że "kobieta powinna urodzić dziecko", nigdy się nie zdecyduję. Od momentu poczęcia ponoszę przez najbliższe dwadzieścia lat odpowiedzialność za los człowieka, który pojawi się dzięki mnie na świecie! Co mu mogę zaoferować? Miłość? W takich warunkach? Bez mieszkania? Jakichkolwiek oszczędności? Żyjąc z dnia na dzień? W dzisiejszych czasach brak dzieci to najczęściej nie kult bezdzietności, ale wymuszona sytuacją społeczną bolesna decyzja.
EWA KALWICKA
W sklepie urodzone
Być może rzeczywiście co trzecia kobieta jest zakupoholiczką ("W sklepie urodzone", nr 15), ale w dzisiejszych czasach naprawdę trudno nią nie być. Wystarczy włączyć telewizor, by się dowiedzieć, że "prawdziwa kobieta" jest wysoka, szczupła, młoda, wykształcona i odnosi sukcesy. Zagubiona kobieta, która najczęściej nie spełnia wyznaczonych "norm", szybko znajduje wskazówki i pomoc w najbliższym bloku reklamowym: "dodaj skórze blasku!", "zafunduj sobie zastrzyk energii!", "zmień kolor włosów!". Producenci zrobią wszystko, by "upchnąć" gdzieś swoje towary. Rynek kosmetyków, nastawiony głównie na kobiety, rozrósł się do niebotycznych rozmiarów, więc od kobiet niejako wymaga się, aby ten problem rozwiązały.
Ostatnio jednak panowie zaczynają się ścigać z paniami w zakupowym szale. Oni też słyszą coraz częściej: "po tym zapachu poznasz prawdziwego mężczyznę", "niejedno razem", "najlepsze dla mężczyzny". Wiele produktów stworzono specjalnie dla nich: piwo, chipsy, kremy. Mężczyźni dominują na rynku gadżetów - to dla nich tworzy się kolejne funkcje (czyt. bajery) w telefonach komórkowych, to głównie oni wiedzą, po co tak naprawdę jest GPS, WAP czy MP3.
KLAUDIA GRZYBOWSKA
Więcej możesz przeczytać w 21/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.