Lech Wałęsa
były prezydent RP
Gdy w 1989 r. odradzała się wolna Polska, chciałem, żeby Jan Nowak-Jeziorański był wśród nas, żeby symbolizował ciągłość idei wolności, dlatego zaprosiłem go do Polski. To jest bohater, człowiek dumny, rycerski, walczący, bez którego zaangażowania Polska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, niż wygląda. Należy do wymierającego pokolenia ludzi romantycznych, walczących bezinteresownie o dobro ogółu.
Jan Krzysztof Bielecki
były premier rządu RP
Najważniejszą pracę dla Polski Jan Nowak-Jeziorański wykonał, gdy kierował Radiem Wolna Europa. Wówczas niewielu ludzi wierzyło, że istnieje alternatywa dla tego, co proponowała Polakom PRL. W latach 80., tak jak niemal każdy z mojego pokolenia, wiele czasu spędzałem na kręceniu gałką radia. Szukaliśmy Wolnej Europy, by się dowiedzieć, jak to, co dzieje się w Polsce, jest odbierane na Zachodzie.
Józef Oleksy
były premier rządu RP
Z wdzięcznością wspominam przychylność Jana Nowaka-Jeziorańskiego dla mnie, kiedy byłem premierem. Później był już bardziej zdystansowany, ale nie zmienia to mojej opinii, że to jedna z najwybitniejszych postaci w polskiej powojennej historii. To człowiek niespożytej energii, który niemal całe życie poświęcił polskiej sprawie. Darzę takich ludzi ogromnym szacunkiem i podziwem.
Jan Olszewski
były premier rządu RP
Jana Nowaka-Jeziorańskiego poznałem podczas jednego z jego pierwszych przyjazdów do Polski. Później, jako premier, wielokrotnie korzystałem z jego opinii, rad i analiz. Tak było na przykład podczas mojej wizyty w USA, kiedy w czasie rozmów z prezydentem George'em Bushem seniorem po raz pierwszy dyskutowaliśmy o przyjęciu Polski do NATO. To, że dziś jesteśmy w sojuszu, to w dużym stopniu jego zasługa.
bp Tadeusz Pieronek
rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie
Jan Nowak-Jeziorański to człowiek, do którego odwoływaliśmy się w trudnych czasach, kiedy potrzebny był jego niezwykle zobiektywizowany głos. Gdy był dyrektorem Radia Wolna Europa, dawał nam możliwość prawdziwej oceny sytuacji międzynarodowej i pozycji Polski w mocno wówczas zakłamanym świecie. W czasach "Solidarności" okazał się człowiekiem mającym zdanie niezależne, myślącym dalekosiężnie.
Longin Pastusiak
marszałek Senatu
Jestem pełen podziwu dla energii i mądrości Jana Nowaka-Jeziorańskiego - wręcz wzorcowego polskiego patrioty, człowieka, dla którego ojczyzna to po prostu obowiązek. Życzę mu, by jak najaktywniej służył Polsce, tak jak to niestrudzenie robił od II wojny światowej. Jego zasługi dla Polski są trudne do przecenienia.
Stefan Bratkowski
pisarz, publicysta
Jan Nowak-Jeziorański znów mieszka na warszawskim Powiślu. Tak jak w 1939 r., kiedy z ówczesnej ulicy Wilanowskiej wyruszał na wojnę. Bardzo się cieszę, że jest niemal moim sąsiadem. Najbardziej cenię go za to, że polska sekcja RWE pod jego kierownictwem nie namawiała nas do walki zbrojnej z komunistycznym reżimem (tak zrobiła sekcja węgierska, a później okazało się, że to był błąd).
Alfabet o Nowaku-Jeziorańskim
Jan Nowak-Jeziorański
Retro Góraszka
Kryty płótnem Bleriot XI z 1910 r., prawdopodobnie najstarszy zdolny do lotu samolot świata, był jedną z atrakcji VIII Międzynarodowego Pikniku Lotniczego Góraszka 2003. Można było też podziwiać jeden z najlepszych samolotów myśliwskich z I wojny światowej - Fokker Dr. I, największy i najcięższy śmigłowiec (w jego kadłubie mogą się zmieścić dwa mikrobusy) - Sikorsky CH-53G oraz samolot Junkers JU-52/3M, czyli "ciotkę JU". Widzom najbardziej podobały się pokazy akrobacji Petera Beseny'ego, węgierskiego pilota, który zasłynął przelotem pod jednym z mostów w Budapeszcie. Pokazy w Góraszce zorganizowała fundacja Polskie Orły Zbigniewa Niemczyckiego.
Rozterki inżyniera Mamonia
Stanisław Tym, jeden z najbłyskotliwszych felietonistów III RP, w artykule "Teatr absurdu" ("Rzeczpospolita" nr 19, dodatek "Plus - Minus") buntuje się przeciwko opinii, że dotowanie kultury bardziej twórcom szkodzi, niż pomaga. Burzy go stwierdzenie, że "dotacje to przepustka do tworzenia miernoty". Dziwią nas rozterki mistrza, bo przecież on sam jest wzorcowym przykładem słuszności naszej tezy: państwo nie dołożyło nawet złotówki do jego twórczych poczynań. I proszę - ani na moment nie obniżył lotów! Tymczasem podatnik wciąż łoży na filmy i spektakle, których nie ma kto później oglądać. Niewiele zmieniło się od czasu, gdy w bliskim Tymowi "Rejsie" Piwowskiego inżynier Mamoń wygłaszał swój monolog: "Ja w ogóle nie lubię chodzić do kina. A szczególnie nie chodzę na filmy polskie w ogóle... Nudzi mnie to po prostu". Nie byłoby nadużyciem, gdyby obok hasła "film polski" dopisać "polski teatr", "polska plastyka" itd. Jeszcze raz powołując się na inżyniera Mamonia, warto zapytać: "No i panie, i kto za to płaci? Pan płaci... My płacimy... To są nasze pieniądze, proszę pana!". Z całym szacunkiem, drogi panie Tym, ale to są także pana pieniądze! (JK, ŁR)
Niemoralne Tatu
Zespół Tatu nie przestaje szokować - tym razem na placu Czerwonym w Moskwie, gdzie kręcono wideoklip zespołu. Tuż obok mauzoleum Lenina zgromadziło się kilkaset fanek Tatu ubranych w szkolne mundurki. Gdy menedżer zespołu Iwan Szapowałow zaczął namawiać publiczność do wzajemnych pieszczot i pocałunków, wkroczyła milicja. Kręcenie wi-deoklipu przerwano. Podobne kłopoty Tatu miał potem w Londynie, gdzie policja usunęła rosyjską ekipę filmową sprzed budynku parlamentu, jeszcze zanim zaczęły się zdjęcia. Fragmenty teledysku nakręcono ostatecznie w okolicach Tower Bridge.
były prezydent RP
Gdy w 1989 r. odradzała się wolna Polska, chciałem, żeby Jan Nowak-Jeziorański był wśród nas, żeby symbolizował ciągłość idei wolności, dlatego zaprosiłem go do Polski. To jest bohater, człowiek dumny, rycerski, walczący, bez którego zaangażowania Polska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, niż wygląda. Należy do wymierającego pokolenia ludzi romantycznych, walczących bezinteresownie o dobro ogółu.
Jan Krzysztof Bielecki
były premier rządu RP
Najważniejszą pracę dla Polski Jan Nowak-Jeziorański wykonał, gdy kierował Radiem Wolna Europa. Wówczas niewielu ludzi wierzyło, że istnieje alternatywa dla tego, co proponowała Polakom PRL. W latach 80., tak jak niemal każdy z mojego pokolenia, wiele czasu spędzałem na kręceniu gałką radia. Szukaliśmy Wolnej Europy, by się dowiedzieć, jak to, co dzieje się w Polsce, jest odbierane na Zachodzie.
Józef Oleksy
były premier rządu RP
Z wdzięcznością wspominam przychylność Jana Nowaka-Jeziorańskiego dla mnie, kiedy byłem premierem. Później był już bardziej zdystansowany, ale nie zmienia to mojej opinii, że to jedna z najwybitniejszych postaci w polskiej powojennej historii. To człowiek niespożytej energii, który niemal całe życie poświęcił polskiej sprawie. Darzę takich ludzi ogromnym szacunkiem i podziwem.
Jan Olszewski
były premier rządu RP
Jana Nowaka-Jeziorańskiego poznałem podczas jednego z jego pierwszych przyjazdów do Polski. Później, jako premier, wielokrotnie korzystałem z jego opinii, rad i analiz. Tak było na przykład podczas mojej wizyty w USA, kiedy w czasie rozmów z prezydentem George'em Bushem seniorem po raz pierwszy dyskutowaliśmy o przyjęciu Polski do NATO. To, że dziś jesteśmy w sojuszu, to w dużym stopniu jego zasługa.
bp Tadeusz Pieronek
rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie
Jan Nowak-Jeziorański to człowiek, do którego odwoływaliśmy się w trudnych czasach, kiedy potrzebny był jego niezwykle zobiektywizowany głos. Gdy był dyrektorem Radia Wolna Europa, dawał nam możliwość prawdziwej oceny sytuacji międzynarodowej i pozycji Polski w mocno wówczas zakłamanym świecie. W czasach "Solidarności" okazał się człowiekiem mającym zdanie niezależne, myślącym dalekosiężnie.
Longin Pastusiak
marszałek Senatu
Jestem pełen podziwu dla energii i mądrości Jana Nowaka-Jeziorańskiego - wręcz wzorcowego polskiego patrioty, człowieka, dla którego ojczyzna to po prostu obowiązek. Życzę mu, by jak najaktywniej służył Polsce, tak jak to niestrudzenie robił od II wojny światowej. Jego zasługi dla Polski są trudne do przecenienia.
Stefan Bratkowski
pisarz, publicysta
Jan Nowak-Jeziorański znów mieszka na warszawskim Powiślu. Tak jak w 1939 r., kiedy z ówczesnej ulicy Wilanowskiej wyruszał na wojnę. Bardzo się cieszę, że jest niemal moim sąsiadem. Najbardziej cenię go za to, że polska sekcja RWE pod jego kierownictwem nie namawiała nas do walki zbrojnej z komunistycznym reżimem (tak zrobiła sekcja węgierska, a później okazało się, że to był błąd).
Alfabet o Nowaku-Jeziorańskim
Jan Nowak-Jeziorański
- Urodził się w 1913 r. Warszawie, w rodzinie o tradycjach niepodległościowych. Jest krewnym Jana Jeziorańskiego, jednego z przywódców powstania styczniowego, straconego razem z Romualdem Trauguttem na stokach warszawskiej Cytadeli.
- Studiował ekonomię na Uniwersytecie Poznańskim pod opieką naukową prof. Edwarda Taylora.
- Uczestniczył w wojnie obronnej w 1939 r., następnie działał w Związku Walki Zbrojnej - został włączony do Akcji "N" zajmującej się dywersją na terenach polskich przyłączonych do Rzeszy i na obszarze Niemiec.
- Od początku 1943 r. był kurierem AK do rządu polskiego w Londynie. Przewoził korespondencję specjalnego znaczenia i poufne raporty. Spotkał się z Winstonem Churchillem. Po powrocie do Polski brał udział w powstaniu warszawskim. W grudniu 1944 r. udało mu się przedostać do Londynu.
- W Anglii pracował w BBC. Po powstaniu Radia Wolna Europa (1949 r.) zaczął z nim współpracować. W latach 1952-1976 był dyrektorem Rozgłośni Polskiej RWE.
- Po odejściu w roku 1976 ze stanowiska dyrektora polskiej sekcji RWE osiadł w Waszyngtonie.
- Za prezydentury Jimmy'ego Cartera został konsultantem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a później dyrektorem i politycznym strategiem Kongresu Polonii Amerykańskiej.
- Po 1989 r. stał się rzecznikiem polskich interesów w Waszyngtonie.
- Opublikował trzy książki wspomnieniowe: "Kurier z Warszawy", "Wojna w eterze" i "Polska z oddali". W 1995 r. ukazał się wybór jego artykułów z prasy polskiej z lat 1993-1995 - "Rozmowy o Polsce", zaś w 1999 r. zbiór tekstów "Polska wczoraj, dziś, jutro".
- Za zasługi wojenne został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Virtuti Militari (1944 r.). W 1996 r. został uhonorowany najwyższym cywilnym odznaczeniem amerykańskim - Medalem Wolności. Jest doktorem honoris causa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Retro Góraszka
Kryty płótnem Bleriot XI z 1910 r., prawdopodobnie najstarszy zdolny do lotu samolot świata, był jedną z atrakcji VIII Międzynarodowego Pikniku Lotniczego Góraszka 2003. Można było też podziwiać jeden z najlepszych samolotów myśliwskich z I wojny światowej - Fokker Dr. I, największy i najcięższy śmigłowiec (w jego kadłubie mogą się zmieścić dwa mikrobusy) - Sikorsky CH-53G oraz samolot Junkers JU-52/3M, czyli "ciotkę JU". Widzom najbardziej podobały się pokazy akrobacji Petera Beseny'ego, węgierskiego pilota, który zasłynął przelotem pod jednym z mostów w Budapeszcie. Pokazy w Góraszce zorganizowała fundacja Polskie Orły Zbigniewa Niemczyckiego.
Rozterki inżyniera Mamonia
Stanisław Tym, jeden z najbłyskotliwszych felietonistów III RP, w artykule "Teatr absurdu" ("Rzeczpospolita" nr 19, dodatek "Plus - Minus") buntuje się przeciwko opinii, że dotowanie kultury bardziej twórcom szkodzi, niż pomaga. Burzy go stwierdzenie, że "dotacje to przepustka do tworzenia miernoty". Dziwią nas rozterki mistrza, bo przecież on sam jest wzorcowym przykładem słuszności naszej tezy: państwo nie dołożyło nawet złotówki do jego twórczych poczynań. I proszę - ani na moment nie obniżył lotów! Tymczasem podatnik wciąż łoży na filmy i spektakle, których nie ma kto później oglądać. Niewiele zmieniło się od czasu, gdy w bliskim Tymowi "Rejsie" Piwowskiego inżynier Mamoń wygłaszał swój monolog: "Ja w ogóle nie lubię chodzić do kina. A szczególnie nie chodzę na filmy polskie w ogóle... Nudzi mnie to po prostu". Nie byłoby nadużyciem, gdyby obok hasła "film polski" dopisać "polski teatr", "polska plastyka" itd. Jeszcze raz powołując się na inżyniera Mamonia, warto zapytać: "No i panie, i kto za to płaci? Pan płaci... My płacimy... To są nasze pieniądze, proszę pana!". Z całym szacunkiem, drogi panie Tym, ale to są także pana pieniądze! (JK, ŁR)
Niemoralne Tatu
Zespół Tatu nie przestaje szokować - tym razem na placu Czerwonym w Moskwie, gdzie kręcono wideoklip zespołu. Tuż obok mauzoleum Lenina zgromadziło się kilkaset fanek Tatu ubranych w szkolne mundurki. Gdy menedżer zespołu Iwan Szapowałow zaczął namawiać publiczność do wzajemnych pieszczot i pocałunków, wkroczyła milicja. Kręcenie wi-deoklipu przerwano. Podobne kłopoty Tatu miał potem w Londynie, gdzie policja usunęła rosyjską ekipę filmową sprzed budynku parlamentu, jeszcze zanim zaczęły się zdjęcia. Fragmenty teledysku nakręcono ostatecznie w okolicach Tower Bridge.
Więcej możesz przeczytać w 21/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.