Krótko mówiąc, nasza Wanda wolała oddać życie, by nie oddawać ręki Niemcowi. Zginęła śmiercią samobójczą w nurtach Wisły, inaugurując jednocześnie ruch prawicowo-narodowo-
-socjalistyczny, występujący w Polsce na nizinach i wyżynach. Wandzia jest dzisiaj patronką duchową naszej rodzimej Al-Kaidy, której cywilizacja Zachodu, a zwłaszcza USA, kojarzy się z napastliwością niemieckiego tyrana.
To, że narodowo-socjalistyczna polska Al-Kaida tak mówi, jest rzeczą zrozumiałą, gdyż bez globalnego wroga straciłaby sens istnienia. Dziwi jednak, że strach przed obcą defloracją sparaliżował umysły także lewicowo-liberalnych publicystów oraz tzw. autorytety moralne tego samego pochodzenia. Wysłanie wojsk polskich do zarządzanej przez nas strefy to - według publicystów moralnego niepokoju - próba pozbawienia cnoty współczesnej Wandzi bez gwarancji małżeństwa. Krótko mówiąc - to gwałt na Wandzie, w dodatku zbiorowy, dokonany przez grupę Bush - Kwaśniewski - Miller, co tym bardziej może doprowadzić dziewicę do samobójczej śmierci. Miller i jego rząd popełnia karygodne błędy i zaniechania w polityce wewnętrznej, zwłaszcza w gospodarce, natomiast polityka zagraniczna tego rządu jest dalekowzroczna i realizuje polską rację stanu.
Nikt nie mówi, że w Iraku będzie nam łatwo zawiadywać powierzoną strefą, że nie czekają nas dramatyczne być może zdarzenia, ale zarazem będzie to dla tysięcy żołnierzy, administratorów, a także przesiębiorców twarda szkoła życia. Ostrzeżeniem dla nadmiernych optymistów niech będzie reportaż Agaty Jabłońskiej z tzw. polskiej strefy (vide: "Dżihad odbudowy"). Mamy jednak szansę na umiarkowany sukces, bowiem sunnicki islam zakazuje samozagłady, natomiast Polacy będą administrować na terenach zdominowanych przez szyitów, którzy akceptują poświęcanie życia w ofierze. Spotkamy tam zatem bliskich nam duchowo wyznawców legendarnej Wandy, być może brunetki. Publicystom moralnego niepokoju warto przypomnieć ostrzeżenie Cycerona, że pełzanie nie chroni przed upadkiem. Nie sposób uprawiać polityki zagranicznej przez kraj taki jak Polska, wzorując się na Watykanie. Również Wanda nie może być wzorem dla polskich polityków. Wanda, która kiedyś nie chciała Niemca, teraz nie wie, czy Amerykanie to dobry partner dla dziewicy.
Niemcy, którym zakazaliśmy pluć nam w twarz, plują teraz na odległość, zwłaszcza w niektórych gazetach. Skończy się to pluciem sobie w brodę, co dostrzegli autorzy "Krachu eurosocjalizmu". Helmut Kohl ostrzegał w Bundestagu, że Niemcy są społeczeństwem wolnego czasu. Notabene Polacy doganiają Niemców szybkimi krokami w wolne weekendy. Podobnie czynią Francuzi, Włosi i tylko lewostronni Brytyjczycy Tony'ego
Blaira trzymają się prawej strony. "Titanic" państwa opiekuńczego już uderzył w górę lodową, ale pasażerowie dalej chcą balować. Tym bardziej że orkiestra lewicowych polityków, publicystów oraz intelektualistów gra w tonacji narodowo-socjalistycznej coraz głośniej.
Pytanie, kto zabija dzisiaj Wandę, nie ma sensu, bo dzisiaj Wanda zabija Wandzię - skoro nie można pokonać napastnika, to lepiej się z nim zaprzyjaźnić. Temat okładkowy (vide: "Sexport") świadczy o skali determinacji bohaterek, które uciekają od polskiej beznadziei, zdominowanej przez Wandzie, Wandulki i Wandalki państwowe.
PS Wszystkie dziewczyny i panie noszące piękne imię Wanda, z wyjątkiem nieboszczki Wandy Wasilewskiej, przepraszam za nadużywanie ich imienia, być może nadaremno.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.