Słabszy dolar wzmacnia Amerykę
Czy dolar jest za słaby? Nie - odpowiadają członkowie administracji George'a W. Busha. Ich zdaniem, spadające notowania dolara mogą się przyczynić do poprawy sytuacji gospodarczej Stanów Zjednoczonych, ponieważ eksporterzy amerykańscy będą bardziej konkurencyjni za granicą, a zagraniczne przedsiębiorstwa będą z kolei przegrywać konkurencję w USA. Podzielają tę opinię ekonomiści z prywatnych instytucji.
Słabszy dolar = większy zysk
Rzut oka na sytuację w ostatnich latach dowodzi, że nie można mówić o bezpośrednim zagrożeniu dla amerykańskich finansów. Nie ma powodu, aby się dopatrywać kryzysu, który mógłby przypominać sytuację z 1978 r., kiedy administracja Cartera dokładała starań, by wzmocnić amerykańską walutę. Notowania dolara w stosunku do euro spadły w tym roku o 9,1 proc. i aż o 27,5 proc. w stosunku do najwyższego w ostatnim czasie kursu w lipcu 2001 r. Jest to jednak obniżka zaledwie o 3,7 proc. w 2003 r. i o 6,4 proc. od lipca 2001 r., jeśli zestawić te notowania z indeksem walut 37 krajów, sporządzanym przez Bank Rezerwy Federalnej. W porównaniu z tym indeksem dolar osiągnął taką samą wartość jak w lipcu 2000 r., a trzeba dodać, że obecnie jest ona i tak o 20,1 proc. wyższa niż podczas wspomnianego spadku w 1978 r.
Osłabienie dolara, które zazwyczaj doprowadza do wzrostu inflacji w wyniku zwiększenia kosztów importu oraz do podwyżki stóp procentowych, nastąpiło w czasie, gdy inflacja jest tak mała, że Bank Rezerwy Federalnej nie będzie się martwić, jeśli ceny wzrosną. Co więcej, stopy procentowe osiągnęły wartość tak niską, jakiej nie notowano od ponad czterech dziesięcioleci. - Naprawdę nie widzę nic złego w tym, że dolar jest teraz słabszy - mówi Ed Yardeni, główny specjalista ds. strategii inwestycyjnych w Prudential Securities. Yardeni dodaje, że osłabienie dolara wpłynęło także na zwiększenie zysków amerykańskich przedsiębiorstw. Podziela to zdanie C. Fred Bergsten, dyrektor Instytutu ds. Handlu Zagranicznego (IIE) w Waszyngtonie. - Nie grożą nam negatywne skutki uboczne spadku wartości waluty, czyli wzrost inflacji oraz stóp procentowych - tłumaczył Bergsten.
Słabszy dolar = większy eksport
Analitycy rynku walutowego dostrzegli kilka tygodni temu w niektórych krajach oznaki świadczące o wyprzedaży dolarów. Ich zdaniem, doprowadziła do tego - wydawałoby się mająca niewielkie znaczenie - uwaga wygłoszona przez Johna Snowa, sekretarza skarbu USA. W programie telewizyjnym "This Week", nadawanym przez stację ABC, Snowa zapytano, czy wartość dolara spadła na tyle, by spowodować znaczący wzrost eksportu. Sekretarz skarbu odparł: "Cóż, kiedy dolar ma niskie notowania, przyczynia się to do wzrostu eksportu. Tak, uważam, że w rezultacie poprawia się sytuacja eksporterów".
W handlu zagranicznym kontrahenci wyznają zasadę the trend is your friend, więc wszyscy szukają oznak świadczących o tym, że administracja amerykańska wycofała się z polityki utrzymywania silnego kursu dolara. Uwaga Snowa była bodźcem, który jeszcze tej samej nocy spowodował wyprzedaż dolara w Azji, a po niespełna kilku godzinach - w Europie.
Słabszy dolar = ból głowy zagranicy
Poważniejszy wpływ na notowania dolara ma m.in. deficyt w handlu zagranicznym USA w wysokości 500 mld USD, stopy procentowe niższe niż w wielu innych krajach, niepewność co do poprawy sytuacji w gospodarce amerykańskiej oraz obawa, że bardzo niska inflacja przekształci się w deflację. Co więcej, banki centralne innych krajów oraz ich ministrowie finansów, którzy wiedzą, że mocniejsze lokalne waluty mogłyby zaszkodzić poprawie sytuacji gospodarczej, dopiero teraz zaczną reagować na skutki spadku notowań dolara.
- Uważam, że rząd USA nadal będzie utrzymywać, że mocny dolar to najlepsze rozwiązanie dla tego kraju. Równocześnie, gdy widzimy, że Departament Skarbu i banki centralne innych państw nie zabiegają o to, by walczyć ze spadkiem wartości dolara, można sądzić, że przyjmują tę tendencję jako odzwierciedlenie obecnych realiów gospodarczych - komentuje David Puth z JP Morgan. Administracja amerykańska troszczy się przede wszystkim o to, by zniżka notowań dolara nie zmieniła się w gwałtowny spadek, co wywołałoby kryzys, ponieważ wówczas szybko zaczęłyby wzrastać zarówno inflacja, jak i stopy procentowe. Nie kontrolowanego obniżania się wartości amerykańskiej waluty można uniknąć, jak przekonywał David Gilmore, partner agencji Foreign Exchange Analytics w Essex w stanie Connecticut, "jeśli tylko zagraniczni inwestorzy nie dojdą do wniosku, że administracja amerykańska zamierza dopuścić do załamania się kursu dolara".
O ile jeszcze obniży się wartość amerykańskiej waluty? Spadki notowań w tym roku są większe, niż przewidywano, co oznacza, że nie można wykluczyć kursu dolara na poziomie 1,20 euro, czyli osłabienia wartości dolara w tym roku niemal o 13 proc. Co mogłoby tę tendencję powstrzymać? Larry Kantor, szef światowego działu strategii rynkowych w Barclays Capital, wyraził przekonanie, że samo ożywienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych nie wystarczy. Jak zauważył, mimo zwiększonych obrotów na giełdach i zwyżek cen akcji po zakończeniu walk w Iraku, notowania dolara spadają jeszcze szybciej niż poprzednio. Zdaniem Kantora, aby wkrótce powstrzymać lub spowolnić obniżanie się wartości amerykańskiej waluty, Europa musi zaprotestować przeciwko wzrostowi wartości euro, utrudniającemu ożywienie gospodarcze na Starym Kontynencie. Dodał także, że jeśli tym protestom będzie towarzyszyć obniżka stóp procentowych, którą przeprowadziłby Europejski Bank Centralny, wartość dolara przestanie spadać.
Słabszy dolar = większy zysk
Rzut oka na sytuację w ostatnich latach dowodzi, że nie można mówić o bezpośrednim zagrożeniu dla amerykańskich finansów. Nie ma powodu, aby się dopatrywać kryzysu, który mógłby przypominać sytuację z 1978 r., kiedy administracja Cartera dokładała starań, by wzmocnić amerykańską walutę. Notowania dolara w stosunku do euro spadły w tym roku o 9,1 proc. i aż o 27,5 proc. w stosunku do najwyższego w ostatnim czasie kursu w lipcu 2001 r. Jest to jednak obniżka zaledwie o 3,7 proc. w 2003 r. i o 6,4 proc. od lipca 2001 r., jeśli zestawić te notowania z indeksem walut 37 krajów, sporządzanym przez Bank Rezerwy Federalnej. W porównaniu z tym indeksem dolar osiągnął taką samą wartość jak w lipcu 2000 r., a trzeba dodać, że obecnie jest ona i tak o 20,1 proc. wyższa niż podczas wspomnianego spadku w 1978 r.
Osłabienie dolara, które zazwyczaj doprowadza do wzrostu inflacji w wyniku zwiększenia kosztów importu oraz do podwyżki stóp procentowych, nastąpiło w czasie, gdy inflacja jest tak mała, że Bank Rezerwy Federalnej nie będzie się martwić, jeśli ceny wzrosną. Co więcej, stopy procentowe osiągnęły wartość tak niską, jakiej nie notowano od ponad czterech dziesięcioleci. - Naprawdę nie widzę nic złego w tym, że dolar jest teraz słabszy - mówi Ed Yardeni, główny specjalista ds. strategii inwestycyjnych w Prudential Securities. Yardeni dodaje, że osłabienie dolara wpłynęło także na zwiększenie zysków amerykańskich przedsiębiorstw. Podziela to zdanie C. Fred Bergsten, dyrektor Instytutu ds. Handlu Zagranicznego (IIE) w Waszyngtonie. - Nie grożą nam negatywne skutki uboczne spadku wartości waluty, czyli wzrost inflacji oraz stóp procentowych - tłumaczył Bergsten.
Słabszy dolar = większy eksport
Analitycy rynku walutowego dostrzegli kilka tygodni temu w niektórych krajach oznaki świadczące o wyprzedaży dolarów. Ich zdaniem, doprowadziła do tego - wydawałoby się mająca niewielkie znaczenie - uwaga wygłoszona przez Johna Snowa, sekretarza skarbu USA. W programie telewizyjnym "This Week", nadawanym przez stację ABC, Snowa zapytano, czy wartość dolara spadła na tyle, by spowodować znaczący wzrost eksportu. Sekretarz skarbu odparł: "Cóż, kiedy dolar ma niskie notowania, przyczynia się to do wzrostu eksportu. Tak, uważam, że w rezultacie poprawia się sytuacja eksporterów".
W handlu zagranicznym kontrahenci wyznają zasadę the trend is your friend, więc wszyscy szukają oznak świadczących o tym, że administracja amerykańska wycofała się z polityki utrzymywania silnego kursu dolara. Uwaga Snowa była bodźcem, który jeszcze tej samej nocy spowodował wyprzedaż dolara w Azji, a po niespełna kilku godzinach - w Europie.
Słabszy dolar = ból głowy zagranicy
Poważniejszy wpływ na notowania dolara ma m.in. deficyt w handlu zagranicznym USA w wysokości 500 mld USD, stopy procentowe niższe niż w wielu innych krajach, niepewność co do poprawy sytuacji w gospodarce amerykańskiej oraz obawa, że bardzo niska inflacja przekształci się w deflację. Co więcej, banki centralne innych krajów oraz ich ministrowie finansów, którzy wiedzą, że mocniejsze lokalne waluty mogłyby zaszkodzić poprawie sytuacji gospodarczej, dopiero teraz zaczną reagować na skutki spadku notowań dolara.
- Uważam, że rząd USA nadal będzie utrzymywać, że mocny dolar to najlepsze rozwiązanie dla tego kraju. Równocześnie, gdy widzimy, że Departament Skarbu i banki centralne innych państw nie zabiegają o to, by walczyć ze spadkiem wartości dolara, można sądzić, że przyjmują tę tendencję jako odzwierciedlenie obecnych realiów gospodarczych - komentuje David Puth z JP Morgan. Administracja amerykańska troszczy się przede wszystkim o to, by zniżka notowań dolara nie zmieniła się w gwałtowny spadek, co wywołałoby kryzys, ponieważ wówczas szybko zaczęłyby wzrastać zarówno inflacja, jak i stopy procentowe. Nie kontrolowanego obniżania się wartości amerykańskiej waluty można uniknąć, jak przekonywał David Gilmore, partner agencji Foreign Exchange Analytics w Essex w stanie Connecticut, "jeśli tylko zagraniczni inwestorzy nie dojdą do wniosku, że administracja amerykańska zamierza dopuścić do załamania się kursu dolara".
O ile jeszcze obniży się wartość amerykańskiej waluty? Spadki notowań w tym roku są większe, niż przewidywano, co oznacza, że nie można wykluczyć kursu dolara na poziomie 1,20 euro, czyli osłabienia wartości dolara w tym roku niemal o 13 proc. Co mogłoby tę tendencję powstrzymać? Larry Kantor, szef światowego działu strategii rynkowych w Barclays Capital, wyraził przekonanie, że samo ożywienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych nie wystarczy. Jak zauważył, mimo zwiększonych obrotów na giełdach i zwyżek cen akcji po zakończeniu walk w Iraku, notowania dolara spadają jeszcze szybciej niż poprzednio. Zdaniem Kantora, aby wkrótce powstrzymać lub spowolnić obniżanie się wartości amerykańskiej waluty, Europa musi zaprotestować przeciwko wzrostowi wartości euro, utrudniającemu ożywienie gospodarcze na Starym Kontynencie. Dodał także, że jeśli tym protestom będzie towarzyszyć obniżka stóp procentowych, którą przeprowadziłby Europejski Bank Centralny, wartość dolara przestanie spadać.
Dlaczego euro jest drogie? |
---|
|
Wygra dolar! |
---|
Kilka milionów ekonomistów codziennie tworzy kilka milionów interpretacji sytuacji na rynku walutowym. Każda z nich zapewne jest w jakimś stopniu prawdziwa, ale każdą można również podważyć. Niekwestionowana prawda jest taka - kapitał finansowy przez ostatnich kilka miesięcy odwracał się od dolara i kupował euro. Czy będzie tak czynił dalej? Wbrew buńczucznym zapowiedziom George'a Sorosa - niekoniecznie. Przewartościowanie euro i stagnacja w krajach unii prawdopodobnie skłoni jednak EBC do redukcji stóp procentowych. A to może spowodować ruch kursów w odwrotnym kierunku. Dla polskiej gospodarki konsekwencje taniego euro i drogiego dolara mogłyby być korzystne. Dwie trzecie obrotów naszego handlu zagranicznego, rozliczanych głównie w euro, przypada na kraje unii. Eksporterzy uzyskaliby zatem w przeliczeniu na złotówki wyższe ceny, a droższy import stworzyłby mniejszą konkurencję dla producentów krajowych. Na przeszkodzie stoi jednak fatalna koniunktura na rynku europejskim. W Niemczech, czyli u naszego głównego partnera handlowego, przez drugi kwartał z kolei nie rośnie PKB, więc możliwość zawierania nowych kontraktów jest poważnie ograniczona. I tak dochodzimy do morału, jaki można wysnuć z obecnej sytuacji. Zjawiska monetarne mają wpływ na gospodarki poszczególnych krajów. W dłuższym okresie tak naprawdę liczą się wskaźniki ekonomiczne, czyli wydajność pracy i determinowane przez nią koszty produkcji. A to przemawia na korzyść dolara. Michał Zieliński |
Więcej możesz przeczytać w 22/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.