Złote Indeksy "Wprost" 2004
W Polsce jest ugrupowanie, którego istnienia nawet sobie nie uświadamiamy. Rocznie powiększa się ono o ćwierć miliona członków. To partia wiedzy, składająca się z osób z wyższym wykształceniem. Członków zarządu partii wiedzy, czyli rektorów najlepszych polskich uczelni, po raz jedenasty nagrodziliśmy Złotymi Indeksami "Wprost". W tym roku edukacyjny audyt "Wprost" objął 96 uczelni publicznych oraz 254 uczelnie niepubliczne (wszystkie, które mają absolwentów), a także programy Master of Business Administration (MBA).
Zarząd partii wiedzy ma na koncie bodaj największe osiągnięcie w historii III RP - stworzenie w zaledwie 12 lat konkurencyjnego rynku edukacji wyższej. W 1990 r. tzw. wskaźnik scholaryzacji (stosunek liczby studentów do liczby młodych ludzi w wieku studenckim) wynosił zaledwie 12,9 proc., w roku 2000 przekroczył 40 proc., a w tym roku zbliża się do 50 proc.! W 1990 r. wyższe uczelnie opuściło 50 tys. absolwentów, natomiast w ubiegłym roku akademickim - aż ćwierć miliona. Uczelnie prywatne miały w roku akademickim 1994/1995 zaledwie 1700 absolwentów, a w 2002/2003 - już 80 tysięcy.
Koniec akademii węgla i stali
- Wyróżnienie Złotym Indeksem "Wprost" oznacza konieczność wykonania ogromnej pracy, aby w następnym roku utrzymać osiągnięty poziom. Wstyd byłoby zniknąć z czołówki. Tak właśnie rodzi się coraz większa konkurencja między uczelniami - mówi prof. Ryszard Tadeusiewicz, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, najlepszej uczelni technicznej. - Po ogłoszeniu wyników rankingu "Wprost" robimy wszystko, aby nie wypaść z rankingowej czołówki - dodaje prof. Andrzej K. Koźmiński, rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego, która po raz piąty triumfowała wśród niepaństwowych wyższych szkół biznesu i zarządzania. - Nasz ranking to swoisty przewodnik po dobrej edukacji. Cieszy, że naszymi wskazówkami kieruje się rzesza młodych ludzi decydujących o wyborze uczelni. A najważniejsze, że się nie rozczarowują - mówił podczas uroczystości Marek Król, redaktor naczelny "Wprost".
Tegoroczny ranking potwierdził wysoką jakość uczelni publicznych z Poznania. W swoich kategoriach najlepsze okazały się Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Akademia Medyczna im. Karola Marcinkowskiego, Akademia Wychowania Fizycznego oraz Akademia Rolnicza. - Przepis na sukces jest prosty: stawiamy na rozwiązania, które pozwolą naszym studentom być konkurencyjnymi i kreatywnymi. Czasy, kiedy nie trzeba było się bić o studentów i konkurować z innymi uczelniami, minęły bezpowrotnie - mówi prof. Kazimierz Przyszczypkowski, prorektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zauważa on korzystne dla Polski zjawisko: coraz mniej absolwentów uczelni chce być pracobiorcami, a coraz więcej pracodawcami.
Rektorzy najlepszych polskich uczelni mają świadomość, że edukacja podlega takiej samej grze rynkowej jak każda inna dziedzina. Dlatego m.in. likwidowane są kierunki nie dające szans na rynku pracy. Tę tendencję najlepiej widać w takich uczelniach jak Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. - W ostatnich kilku latach musieliśmy przekształcić typową akademię węgla i stali w nowoczesny uniwersytet techniczny. Gdybyśmy tego nie zrobili, oszukiwalibyśmy młodych ludzi i ich płacących podatki rodziców - mówi prof. Ryszard Tadeusiewicz.
Mądrość kontra papier
Rektorzy naszych najlepszych uczelni twierdzą, że polski rynek wyższej edukacji wcale nie cierpi na brak pieniędzy. - Trzeba skończyć z narzekaniem, że nie ma pieniędzy, że nic się tu nie udaje. Jest akurat odwrotnie: w Polsce wszystko jest możliwe w znacznie większym stopniu niż gdzie indziej. Chodzi tylko o to, by nie popełniać głupich błędów, czyli nie poprawiać złego europejskiego systemu uniwersyteckiego, tylko wprowadzić efektywny - amerykański. Uczelnia powinna stwarzać studentom szanse i dawać mądrość, a nie dyplom - uważa dr Krzysztof Pawłowski, rektor Wyższej Szkoły Biznesu - National-Louis University w Nowym Sączu. Zasady działania kierowanej przez niego uczelni to nastawienie na klienta (studenta), przewidywanie zmian na edukacyjnym rynku (wychylenie w przyszłość) oraz ekspansja na zagranicę.
Na polskie uczelnie trafiają już roczniki niżu demograficznego, więc rektorzy przestawiają szkoły wyższe na świadczenie usług międzynarodowych: prowadzą studia w językach obcych, uruchamiają programy MBA firmowane przez renomowane uczelnie z Zachodu, kształcą studentów spoza Polski (obecnie kilkadziesiąt tysięcy osób). - Studia w Polsce to marzenie Chińczyków, bo dużo polskich uczelni daje zachodnie dyplomy. Za znacznie mniejsze pieniądze mamy to, co dotychczas można było zdobyć tylko w USA czy Wielkiej Brytanii - mówi Chinka Ming Yi Zhao, studentka Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego. - Polskie uczelnie są już naprawdę konkurencyjne - dodaje Yashmun James, amerykańska studentka Collegium Civitas, która na uroczystość wręczenia Złotych Indeksów przyjechała prosto z Nowego Jorku.
- Studiowanie to swego rodzaju eliksir młodości, dlatego tyle osób w wieku mało studenckim garnie się na studia MBA - żartuje prof. Krzysztof Obłój, szef Międzynarodowego Centrum Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego i University of Illinois at Urbana-Champaign, po raz drugi najlepszego w rankingu programów MBA.
Zarząd partii wiedzy ma na koncie bodaj największe osiągnięcie w historii III RP - stworzenie w zaledwie 12 lat konkurencyjnego rynku edukacji wyższej. W 1990 r. tzw. wskaźnik scholaryzacji (stosunek liczby studentów do liczby młodych ludzi w wieku studenckim) wynosił zaledwie 12,9 proc., w roku 2000 przekroczył 40 proc., a w tym roku zbliża się do 50 proc.! W 1990 r. wyższe uczelnie opuściło 50 tys. absolwentów, natomiast w ubiegłym roku akademickim - aż ćwierć miliona. Uczelnie prywatne miały w roku akademickim 1994/1995 zaledwie 1700 absolwentów, a w 2002/2003 - już 80 tysięcy.
Koniec akademii węgla i stali
- Wyróżnienie Złotym Indeksem "Wprost" oznacza konieczność wykonania ogromnej pracy, aby w następnym roku utrzymać osiągnięty poziom. Wstyd byłoby zniknąć z czołówki. Tak właśnie rodzi się coraz większa konkurencja między uczelniami - mówi prof. Ryszard Tadeusiewicz, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, najlepszej uczelni technicznej. - Po ogłoszeniu wyników rankingu "Wprost" robimy wszystko, aby nie wypaść z rankingowej czołówki - dodaje prof. Andrzej K. Koźmiński, rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego, która po raz piąty triumfowała wśród niepaństwowych wyższych szkół biznesu i zarządzania. - Nasz ranking to swoisty przewodnik po dobrej edukacji. Cieszy, że naszymi wskazówkami kieruje się rzesza młodych ludzi decydujących o wyborze uczelni. A najważniejsze, że się nie rozczarowują - mówił podczas uroczystości Marek Król, redaktor naczelny "Wprost".
Tegoroczny ranking potwierdził wysoką jakość uczelni publicznych z Poznania. W swoich kategoriach najlepsze okazały się Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Akademia Medyczna im. Karola Marcinkowskiego, Akademia Wychowania Fizycznego oraz Akademia Rolnicza. - Przepis na sukces jest prosty: stawiamy na rozwiązania, które pozwolą naszym studentom być konkurencyjnymi i kreatywnymi. Czasy, kiedy nie trzeba było się bić o studentów i konkurować z innymi uczelniami, minęły bezpowrotnie - mówi prof. Kazimierz Przyszczypkowski, prorektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zauważa on korzystne dla Polski zjawisko: coraz mniej absolwentów uczelni chce być pracobiorcami, a coraz więcej pracodawcami.
Rektorzy najlepszych polskich uczelni mają świadomość, że edukacja podlega takiej samej grze rynkowej jak każda inna dziedzina. Dlatego m.in. likwidowane są kierunki nie dające szans na rynku pracy. Tę tendencję najlepiej widać w takich uczelniach jak Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. - W ostatnich kilku latach musieliśmy przekształcić typową akademię węgla i stali w nowoczesny uniwersytet techniczny. Gdybyśmy tego nie zrobili, oszukiwalibyśmy młodych ludzi i ich płacących podatki rodziców - mówi prof. Ryszard Tadeusiewicz.
Mądrość kontra papier
Rektorzy naszych najlepszych uczelni twierdzą, że polski rynek wyższej edukacji wcale nie cierpi na brak pieniędzy. - Trzeba skończyć z narzekaniem, że nie ma pieniędzy, że nic się tu nie udaje. Jest akurat odwrotnie: w Polsce wszystko jest możliwe w znacznie większym stopniu niż gdzie indziej. Chodzi tylko o to, by nie popełniać głupich błędów, czyli nie poprawiać złego europejskiego systemu uniwersyteckiego, tylko wprowadzić efektywny - amerykański. Uczelnia powinna stwarzać studentom szanse i dawać mądrość, a nie dyplom - uważa dr Krzysztof Pawłowski, rektor Wyższej Szkoły Biznesu - National-Louis University w Nowym Sączu. Zasady działania kierowanej przez niego uczelni to nastawienie na klienta (studenta), przewidywanie zmian na edukacyjnym rynku (wychylenie w przyszłość) oraz ekspansja na zagranicę.
Na polskie uczelnie trafiają już roczniki niżu demograficznego, więc rektorzy przestawiają szkoły wyższe na świadczenie usług międzynarodowych: prowadzą studia w językach obcych, uruchamiają programy MBA firmowane przez renomowane uczelnie z Zachodu, kształcą studentów spoza Polski (obecnie kilkadziesiąt tysięcy osób). - Studia w Polsce to marzenie Chińczyków, bo dużo polskich uczelni daje zachodnie dyplomy. Za znacznie mniejsze pieniądze mamy to, co dotychczas można było zdobyć tylko w USA czy Wielkiej Brytanii - mówi Chinka Ming Yi Zhao, studentka Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego. - Polskie uczelnie są już naprawdę konkurencyjne - dodaje Yashmun James, amerykańska studentka Collegium Civitas, która na uroczystość wręczenia Złotych Indeksów przyjechała prosto z Nowego Jorku.
- Studiowanie to swego rodzaju eliksir młodości, dlatego tyle osób w wieku mało studenckim garnie się na studia MBA - żartuje prof. Krzysztof Obłój, szef Międzynarodowego Centrum Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego i University of Illinois at Urbana-Champaign, po raz drugi najlepszego w rankingu programów MBA.
Więcej możesz przeczytać w 19/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.