Od gotowania kremów we własnej kuchni zaczynała światową karierę Estée Lauder
Jeśli w coś wierzyłam, zaraz to sprzedawałam. I wkładałam w to wszystkie siły - taka była życiowa filozofia Estée Lauder. Dzięki temu została królową kosmetyków - obok Heleny Rubinstein i Elizabeth Arden. Zmarłej przed tygodniem (w wieku 96 lat) Lauder udało się przekonać kobiety, że najlepszy sposób dbania o urodę, to używanie kosmetyków jednej marki - jej marki. Według magazynu "Forbes", wartość majątku Lauder przekroczyła 5 mld USD.
Złote myśli Lauder w rodzaju: "Nie ma brzydkich kobiet, są tylko kobiety zaniedbane" przeszły do kanonu haseł marketingowych. Podobnie jak stwierdzenie, że "dobre perfumy sprawiają, iż mężczyzna gotów jest zrobić dla kobiety wszystko, o co ta poprosi". Lauder chciała być dla kobiet powierniczką i wyrocznią - nie tylko w sprawach urody. W magazynie "Vogue" podała na przykład swoje przepisy na kurczaka dla narzeczonego. Po zjedzeniu tego specjału chłopak nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko się oświadczyć - przekonywała. Najczęściej Lauder jednak mawiała: "Pozwól, że nauczę cię, jak sprzedawać".
Kosmetyczna kucharka
Obsesją Lauder była rozpoznawalność marki i wyniki sprzedaży. Ta córka węgierskich emigrantów zaczynała w kosmetycznym biznesie w latach 30. XX wieku - od gotowania składników kremów we własnej kuchni i wypróbowywania mikstur na rodzinie. Szybko się przekonała, że jej chałupnicze kosmetyki nie ustępują obecnym na rynku. Nie sprzedawała ich w aptekach i drogeriach, lecz docierała bezpośrednio do klientów - została akwizytorką. Zaglądała do nowojorskich salonów piękności i wykorzystując moment, gdy jego klientki siedziały pod suszarkami, urządzała prezentacje wyrobów. Na ulicach, najczęściej na Piątej Alei, zatrzymywała spacerujące kobiety i dyskutowała o problemach z cerą. Rozdawała darmowe próbki specyfików. Było to wówczas nowością.
Gdy ugruntowała już lojalność klientek, otworzyła stoisko w ekskluzywnym domu towarowym Saks. Od tej pory skoncentrowała się wyłącznie na sprzedaży kosmetyków w domach towarowych.
Antyskandalistka
Lauder miała ograniczone zaufanie do współpracowników, dlatego wolała wszystkiego dopilnować. Sama szkoliła na przykład sprzedawców. Przez lata przyjeżdżała na otwarcie każdego nowego stoiska - od Teksasu, przez londyńskiego Harrodsa (1960), po Moskwę (1981). Odbierała telefony od klientek, decydowała o kolorze opakowań.
Królowa kosmetyków nie chciała być modna, lecz przede wszystkim klasyczna. Na nowe trendy reagowała jedynie, by nie stracić zorientowanych na nowinki klientów. Dlatego m.in. zdecydowała się na produkcję kosmetyków dla mężczyzn - stworzyła linię Aramis, pierwszy na świecie zestaw do pielęgnacji męskiej cery.
W przeciwieństwie do Coco Chanel Lauder unikała skandali. Całe życie spędziła z jednym mężczyzną, podkreślała, że ma tradycyjną, kochającą się rodzinę. Na jej wizerunek pracowały też przedsięwzięcia charytatywne: założyła fundację walczącą z rakiem piersi. Mogła zrobić polityczną karierę - prezydent Richard Nixon zaproponował jej posadę ambasadora w Luksemburgu, ale nie chciała rezygnować z biznesu.
Obecnie firma stworzona przez Lauder kontroluje 45 proc. sprzedaży wszystkich kosmetyków w centrach handlowych Ameryki. W 1998 r. Estée Lauder znalazła się na liście 20 najważniejszych ludzi w historii biznesu tygodnika "Time".
Złote myśli Lauder w rodzaju: "Nie ma brzydkich kobiet, są tylko kobiety zaniedbane" przeszły do kanonu haseł marketingowych. Podobnie jak stwierdzenie, że "dobre perfumy sprawiają, iż mężczyzna gotów jest zrobić dla kobiety wszystko, o co ta poprosi". Lauder chciała być dla kobiet powierniczką i wyrocznią - nie tylko w sprawach urody. W magazynie "Vogue" podała na przykład swoje przepisy na kurczaka dla narzeczonego. Po zjedzeniu tego specjału chłopak nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko się oświadczyć - przekonywała. Najczęściej Lauder jednak mawiała: "Pozwól, że nauczę cię, jak sprzedawać".
Kosmetyczna kucharka
Obsesją Lauder była rozpoznawalność marki i wyniki sprzedaży. Ta córka węgierskich emigrantów zaczynała w kosmetycznym biznesie w latach 30. XX wieku - od gotowania składników kremów we własnej kuchni i wypróbowywania mikstur na rodzinie. Szybko się przekonała, że jej chałupnicze kosmetyki nie ustępują obecnym na rynku. Nie sprzedawała ich w aptekach i drogeriach, lecz docierała bezpośrednio do klientów - została akwizytorką. Zaglądała do nowojorskich salonów piękności i wykorzystując moment, gdy jego klientki siedziały pod suszarkami, urządzała prezentacje wyrobów. Na ulicach, najczęściej na Piątej Alei, zatrzymywała spacerujące kobiety i dyskutowała o problemach z cerą. Rozdawała darmowe próbki specyfików. Było to wówczas nowością.
Gdy ugruntowała już lojalność klientek, otworzyła stoisko w ekskluzywnym domu towarowym Saks. Od tej pory skoncentrowała się wyłącznie na sprzedaży kosmetyków w domach towarowych.
Antyskandalistka
Lauder miała ograniczone zaufanie do współpracowników, dlatego wolała wszystkiego dopilnować. Sama szkoliła na przykład sprzedawców. Przez lata przyjeżdżała na otwarcie każdego nowego stoiska - od Teksasu, przez londyńskiego Harrodsa (1960), po Moskwę (1981). Odbierała telefony od klientek, decydowała o kolorze opakowań.
Królowa kosmetyków nie chciała być modna, lecz przede wszystkim klasyczna. Na nowe trendy reagowała jedynie, by nie stracić zorientowanych na nowinki klientów. Dlatego m.in. zdecydowała się na produkcję kosmetyków dla mężczyzn - stworzyła linię Aramis, pierwszy na świecie zestaw do pielęgnacji męskiej cery.
W przeciwieństwie do Coco Chanel Lauder unikała skandali. Całe życie spędziła z jednym mężczyzną, podkreślała, że ma tradycyjną, kochającą się rodzinę. Na jej wizerunek pracowały też przedsięwzięcia charytatywne: założyła fundację walczącą z rakiem piersi. Mogła zrobić polityczną karierę - prezydent Richard Nixon zaproponował jej posadę ambasadora w Luksemburgu, ale nie chciała rezygnować z biznesu.
Obecnie firma stworzona przez Lauder kontroluje 45 proc. sprzedaży wszystkich kosmetyków w centrach handlowych Ameryki. W 1998 r. Estée Lauder znalazła się na liście 20 najważniejszych ludzi w historii biznesu tygodnika "Time".
Więcej możesz przeczytać w 19/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.