Dlaczego tylko co dziesiąty Rosjanin chce żyć w demokratycznym państwie prawa
7 maja Władimir Putin rozpoczyna drugą kadencję jako prezydent Rosji. Jego ponowny wybór na to stanowisko - ogromną większością głosów - jest powszechnie przypisywany powstrzymaniu kandydatów opozycji przez narzucenie mediom kontroli Kremla i nieprawidłowościom w procesie wyborczym. Jeśli nawet te zarzuty są prawdziwe, nie mniej prawdziwe i bardziej niepokojące jest to, iż - jak pokazują sondaże - Putin cieszy się wielką popularnością, gdyż prowadzi antydemokratyczną politykę. Rosjanie pragną żyć w jednopartyjnym państwie, które lekceważy prawa człowieka, kontroluje gospodarkę i narzuca cenzurę.
Kiedy w 1991 r. Związek Sowiecki się rozpadł, oczekiwano, że uwolniona od komunizmu Rosja przyjmie zdecydowanie prozachodni kurs: nastąpi demokratyzacja systemu politycznego, Rosjanie uzyskają nienaruszalne prawa obywatelskie, a ich kraj stanie się częścią wspólnoty międzynarodowej. Takie obietnice składał Borys Jelcyn, były prezydent, kiedy obejmował urząd, ale pokładane w nim nadzieje się nie spełniły. Od 2000 r., gdy prezydentem został Władimir Putin, były pułkownik KGB, rodzące się instytucje demokratyczne wzięto w cugle, prawa prywatne ograniczono, a współpraca państwa ze społecznością międzynarodową pozostawia wiele do życzenia.
Istnieje jednak wiele dowodów na to, że antydemokratyczne, przeciwne swobodom obywatelskim działania obecnej administracji nie są z góry narzucone narodowi rosyjskiemu, lecz znajdują w nim poparcie. Wyniki badań opinii publicznej wskazują na to, że tylko jeden na dziesięciu Rosjan przywiązuje wagę do swobód demokratycznych i praw obywatelskich.
Kraj wiejskich osiedli
Wbrew opiniom, że Rosjanie zachowują się nieprzewidywalnie, są oni narodem konserwatywnym, a ich mentalność zmienia się wolno (jeśli w ogóle), niezależnie od panującego reżimu.
75 lat temu 80 proc. Rosjan zajmowało się rolnictwem i mieszkało w odległych od siebie wioskach, w dużym stopniu samowystarczalnych (były tam tylko dwa wielkie miasta, Moskwa i Sankt Petersburg, które również zamieszkiwała spora część ludności pochodzenia wiejskiego). Więzi międzyludzkie, oczywiste dla mieszkańców Zachodu, są tam słabo rozwinięte. Rosjanie byli nie tyle jednolitym społeczeństwem, ile luźną zbiorowością dziesiątek tysięcy wiejskich osiedli.
Poczucie więzi narodowej jest więc wśród Rosjan słabe, z wyjątkiem okresów obcych najazdów. Do niedawna rosyjscy chłopi woleli się określać jako prawosławni chrześcijanie niż jako Rosjanie. Carski rząd, sprawujący władzę przed 1917 r. i karzący poddanych za wszelkie przejawy aspiracji politycznych, był odległą potęgą: ściągał podatki i brał mężczyzn do wojska, ale poddanym nie dawał niczego w zamian. Do 1861 r. większość populacji Rosji stanowili chłopi pańszczyźniani - poddani państwa albo właścicieli ziemskich. Zgodnie z prawem, mogli być bici przez swych panów, wypędzani, wcielani do wojska, ale nie wolno im było protestować przeciw złemu traktowaniu. Prawa człowieka były dla nich pojęciem nie znanym.
Rządy Groźnych
Własność prywatna i publiczny wymiar sprawiedliwości również były słabo rozwinięte. W Anglii ziemia była przedmiotem obrotu już w XIII w., podczas gdy w carskiej Rosji należała do władcy aż do połowy XVIII w. Ogromna większość chłopów żyła w gminach, które dysponowały gruntami i co pewien czas przydzielały ziemię chłopskim rodzinom. Jedynie niewielka część posiadała grunty na własność. Prawdziwy system sądownictwa nie istniał w Rosji przed 1864 r., a nawet potem szeroki zakres działalności poddanych - uznany za przestępstwo polityczne - nie podlegał sądom, lecz był rozpatrywany przez urzędników według arbitralnych procedur.
Wszystkie te czynniki - brak więzi społecznej i narodowej, nieistnienie praw prywatnych, brak pojęcia własności prywatnej i niesprawny system sądowniczy - powodowały, że Rosjanie życzyli sobie silnych carskich rządów. Mając niewiele innych możliwości realizacji więzi międzyludzkich, polegali na ochronie państwa. Pragnęli, by władcy byli silni i surowi, co wiernie oddaje rosyjskie słowo groznyj (epitet przypisywany Iwanowi IV), które znaczy "wzbudzający grozę". Doświadczenie wielu pokoleń nauczyło Rosjan kojarzyć słabe rządy (a za takie jest uznawana demokracja) z anarchią i bezprawiem.
Taka jest spuścizna kulturowa Rosji, która czyni Rosjan, nawet współcześnie, najmniej uspołecznionym i najsłabiej upolitycznionym narodem na kontynencie europejskim. Dwukrotnie w jednym tylko stuleciu - w 1917 r. i 1991 r. - rządy tego kraju upadły prawie z dnia na dzień przy obojętnym stosunku społeczeństwa. W obu wypadkach same pozbawiły się prawa do dalszego istnienia (w oczach Rosjan), bo przestały "wzbudzać grozę". Jak pokazują sondaże, współcześni obywatele Rosji - podobnie jak ich przodkowie - czują się wyobcowani w stosunku do państwa i społeczeństwa. Są przywiązani tylko do rodziny i przyjaciół. Zaufanie do ludzi z zewnątrz, które jest podstawą zachodniej cywilizacji, prawie tam nie istnieje.
"Demokracja to oszustwo"
Porównując stosunek obywateli do ich rządów w Rosji, USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Szwecji, rosyjski ośrodek badawczy Validata wyciąga wniosek, że Amerykanie i Szwedzi mają największe zaufanie do swego państwa, podczas gdy Rosjanie "w ogóle nie dowierzają państwu".
Demokracja jest powszechnie rozumiana jako oszustwo. Przeważa pogląd, że rosyjska polityka jest "sprywatyzowana" i kontrolują ją wszechmocne klany.
78 proc. respondentów sondażu z 2003 r. odpowiedziało, że demokracja jest tylko fasadą rządów bogatych klik. Tylko 15 proc. ankietowanych (w innym sondażu) uznało, że wielopartyjne wybory przynoszą więcej pożytku niż szkody. Partie są niepopularne, a większość Rosjan godzi się z życiem w państwie jednopartyjnym. Według niedawnego badania Centrum Studiów Socjologicznych Uniwersytetu Moskiewskiego, 82 proc. Rosjan czuje, że nie ma żadnego wpływu na rząd swego państwa, a 78 proc. twierdzi, że nie ma wpływu nawet na władze lokalne.
Poszerzanie swobód osobistych i polepszanie stanu praw obywatelskich nie cieszy się poparciem. 88 proc. respondentów z obwodu woroneskiego, mając do wyboru wolność i ład, wybrało ład, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy, że oba pojęcia nie muszą się wykluczać, a w demokracjach zachodnich wręcz się uzupełniają i wzmacniają. Tylko 11 proc. nie chciałoby rezygnować z wolności wypowiedzi, wolności prasy czy ze swobody poruszania się w zamian za stabilizację. 29 proc. ankietowanych było skłonnych oddać swobody, nie oczekując niczego w zamian, ponieważ nie przywiązywali do nich wagi. 76 proc. Rosjan opowiada się za wprowadzeniem cenzury środków masowego przekazu.
Aleksandr Jakowlew, główny architekt pierestrojki Michaiła Gorbaczowa, ubolewa nad skłonnością rodaków do władzy autorytarnej. W wywiadzie dla "Financial Times" stwierdził, że żadna z partii, które wygrały wybory do Dumy w 2003 r., "nawet nie wspomniała słowa 'wolność', wszystkie hasła mówiły za to o zakazach, zamykaniu do więzień i karaniu".
Przetargi sądowe
System sądownictwa w Rosji jest potępiany jako skorumpowany i służalczy wobec państwa, szczególnie od kiedy Putin objął urząd prezydencki. Największe firmy prywatne powołały własny system arbitrażu, by nie rozstrzygać sporów w sądach, które są krytykowane za brak niezależności.
- Mamy nowe powiedzenie: "przetargi sądowe". Ten, kto zapłaci więcej, wygrywa - twierdzi pewien rosyjski przedsiębiorca.
Stosunek Rosjan do przedsiębiorczości prywatnej i prawa własności trudno uznać za pozytywny. 84 proc. uznało, że w kraju można się stać bogatym wyłącznie dzięki koneksjom. Czterech na pięciu respondentów stwierdziło, że nierówności społeczne w Rosji są zbyt wielkie i nielegalne, a większość uznała biedę za skutek niesprawiedliwego ustroju gospodarczego.
Tylko co czwarty mieszkaniec Rosji uważa prawo do własności prywatnej za ważne. Zdaniem jednego z rosyjskich analityków, ten pogląd jest konsekwencją nierównej dystrybucji dóbr. Według jego oceny, tylko 3,6 mln obywateli posiada dobra, których warto strzec: "W Rosji jest zbyt mało ludzi, którzy mają coś, co trzeba chronić. Z tego samego powodu jest też zbyt wielu takich, którzy pragnęliby przywłaszczyć sobie dobra należące do innych". Ponad połowa populacji uważa niespłacanie długów i kradzieże za zachowanie "w pełni aprobowane". Duch przedsiębiorczości w Rosji jest słaby, bo dążenie do zachowania bezpieczeństwa przeważa nad ambicją. Na pytanie: "Czy przyjąłbyś stanowisko kierownicze?", tylko 9 proc. odpowiedziało pozytywnie, gdy aż 63 proc. oświadczyło: "Nie, pod żadnym warunkiem". Około 60 proc. Rosjan opowiada się za małym, ale pewnym dochodem, a tylko 6 proc. jest przygotowanych na podjęcie ryzyka związanego z prowadzeniem prywatnej firmy.
Otoczeni przez wrogów
Według sondaży ośrodka Validata, Rosjanie cierpią na kompleks niższości - spośród pięciu badanych narodów mają najniższy wskaźnik szacunku dla siebie (najwyższy mają Amerykanie). Od 1991 r. walczą o nową tożsamość, opartą na tradycji carskiej, komunizmie i stalinizmie. Utożsamianie się ludzi z silnym rządem - zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej - jest centralną częścią tych wysiłków. A "silny rząd" oznacza potęgę militarną, przed którą obcokrajowcy powinni mieć respekt. Wielu Rosjan uważa się za otoczonych przez wrogów zewnętrznych i wewnętrznych. Na pytanie: "Czy Rosja ma wrogów?", dwie trzecie respondentów odpowiedziało twierdząco, podając za nieprzyjaciół kolejno: "przemysłowo-finansowe koła Zachodu", USA, NATO, rosyjskich oligarchów i banki, demokratów oraz islamskich ekstremistów. Lokalni obserwatorzy twierdzą, że ludzie potrzebują wrogów jako źródła jedności narodowej. Ideał wolności - jak twierdzą - nie sprawdził się w roli psychologicznego "cementu". Aby udaremnić zamiary wyimaginowanych wrogów, 78 proc. Rosjan domaga się, aby kraj stał się znów mocarstwem. Tęsknota za ZSRR wypływa z przekonania, że był on mocarstwem na światowej scenie, a dziś Rosja utraciła tę pozycję. Na pytanie o to, jak inne narody powinny postrzegać Rosję, 48 proc. ankietowanych odpowiedziało: "jako potężne, niezwyciężone, niezniszczalne, wielkie światowe mocarstwo". Tylko 22 proc. chciałoby widzieć Rosję jako kraj "bogaty i prosperujący", 6 proc. jako "wykształcony, cywilizowany i kulturalny", 3 proc. jako "miłujący pokój i przyjazny". Jedynie 12 proc. uważało reżim postkomunistyczny za "legalny".
Zwycięstwo w wyborach prezydenckich 2004 r. Putin częściowo zawdzięcza zduszeniu opozycji. Ale jest popularny właśnie dlatego, że przywrócił tradycyjny rosyjski model rządów: autokratyczne państwo, w którym obywatele zostali zwolnieni z obowiązku tworzenia polityki, a wymyśleni wrogowie są przywoływani, by tworzyć sztuczną jedność narodową. Jedyne pragnienie, którego Putin nie zdołał dotychczas zaspokoić, to przywrócenie Rosji statusu mocarstwa wojskowego. Jeśli jednak jego odpowiedź na inne żądania publiczne może stanowić model, to również to ostatnie życzenie narodu może zostać kiedyś spełnione.
Richard Pipes
Tłumaczył David M. Dastych
© Foreign Affairs 2004
Kiedy w 1991 r. Związek Sowiecki się rozpadł, oczekiwano, że uwolniona od komunizmu Rosja przyjmie zdecydowanie prozachodni kurs: nastąpi demokratyzacja systemu politycznego, Rosjanie uzyskają nienaruszalne prawa obywatelskie, a ich kraj stanie się częścią wspólnoty międzynarodowej. Takie obietnice składał Borys Jelcyn, były prezydent, kiedy obejmował urząd, ale pokładane w nim nadzieje się nie spełniły. Od 2000 r., gdy prezydentem został Władimir Putin, były pułkownik KGB, rodzące się instytucje demokratyczne wzięto w cugle, prawa prywatne ograniczono, a współpraca państwa ze społecznością międzynarodową pozostawia wiele do życzenia.
Istnieje jednak wiele dowodów na to, że antydemokratyczne, przeciwne swobodom obywatelskim działania obecnej administracji nie są z góry narzucone narodowi rosyjskiemu, lecz znajdują w nim poparcie. Wyniki badań opinii publicznej wskazują na to, że tylko jeden na dziesięciu Rosjan przywiązuje wagę do swobód demokratycznych i praw obywatelskich.
Kraj wiejskich osiedli
Wbrew opiniom, że Rosjanie zachowują się nieprzewidywalnie, są oni narodem konserwatywnym, a ich mentalność zmienia się wolno (jeśli w ogóle), niezależnie od panującego reżimu.
75 lat temu 80 proc. Rosjan zajmowało się rolnictwem i mieszkało w odległych od siebie wioskach, w dużym stopniu samowystarczalnych (były tam tylko dwa wielkie miasta, Moskwa i Sankt Petersburg, które również zamieszkiwała spora część ludności pochodzenia wiejskiego). Więzi międzyludzkie, oczywiste dla mieszkańców Zachodu, są tam słabo rozwinięte. Rosjanie byli nie tyle jednolitym społeczeństwem, ile luźną zbiorowością dziesiątek tysięcy wiejskich osiedli.
Poczucie więzi narodowej jest więc wśród Rosjan słabe, z wyjątkiem okresów obcych najazdów. Do niedawna rosyjscy chłopi woleli się określać jako prawosławni chrześcijanie niż jako Rosjanie. Carski rząd, sprawujący władzę przed 1917 r. i karzący poddanych za wszelkie przejawy aspiracji politycznych, był odległą potęgą: ściągał podatki i brał mężczyzn do wojska, ale poddanym nie dawał niczego w zamian. Do 1861 r. większość populacji Rosji stanowili chłopi pańszczyźniani - poddani państwa albo właścicieli ziemskich. Zgodnie z prawem, mogli być bici przez swych panów, wypędzani, wcielani do wojska, ale nie wolno im było protestować przeciw złemu traktowaniu. Prawa człowieka były dla nich pojęciem nie znanym.
Rządy Groźnych
Własność prywatna i publiczny wymiar sprawiedliwości również były słabo rozwinięte. W Anglii ziemia była przedmiotem obrotu już w XIII w., podczas gdy w carskiej Rosji należała do władcy aż do połowy XVIII w. Ogromna większość chłopów żyła w gminach, które dysponowały gruntami i co pewien czas przydzielały ziemię chłopskim rodzinom. Jedynie niewielka część posiadała grunty na własność. Prawdziwy system sądownictwa nie istniał w Rosji przed 1864 r., a nawet potem szeroki zakres działalności poddanych - uznany za przestępstwo polityczne - nie podlegał sądom, lecz był rozpatrywany przez urzędników według arbitralnych procedur.
Wszystkie te czynniki - brak więzi społecznej i narodowej, nieistnienie praw prywatnych, brak pojęcia własności prywatnej i niesprawny system sądowniczy - powodowały, że Rosjanie życzyli sobie silnych carskich rządów. Mając niewiele innych możliwości realizacji więzi międzyludzkich, polegali na ochronie państwa. Pragnęli, by władcy byli silni i surowi, co wiernie oddaje rosyjskie słowo groznyj (epitet przypisywany Iwanowi IV), które znaczy "wzbudzający grozę". Doświadczenie wielu pokoleń nauczyło Rosjan kojarzyć słabe rządy (a za takie jest uznawana demokracja) z anarchią i bezprawiem.
Taka jest spuścizna kulturowa Rosji, która czyni Rosjan, nawet współcześnie, najmniej uspołecznionym i najsłabiej upolitycznionym narodem na kontynencie europejskim. Dwukrotnie w jednym tylko stuleciu - w 1917 r. i 1991 r. - rządy tego kraju upadły prawie z dnia na dzień przy obojętnym stosunku społeczeństwa. W obu wypadkach same pozbawiły się prawa do dalszego istnienia (w oczach Rosjan), bo przestały "wzbudzać grozę". Jak pokazują sondaże, współcześni obywatele Rosji - podobnie jak ich przodkowie - czują się wyobcowani w stosunku do państwa i społeczeństwa. Są przywiązani tylko do rodziny i przyjaciół. Zaufanie do ludzi z zewnątrz, które jest podstawą zachodniej cywilizacji, prawie tam nie istnieje.
"Demokracja to oszustwo"
Porównując stosunek obywateli do ich rządów w Rosji, USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Szwecji, rosyjski ośrodek badawczy Validata wyciąga wniosek, że Amerykanie i Szwedzi mają największe zaufanie do swego państwa, podczas gdy Rosjanie "w ogóle nie dowierzają państwu".
Demokracja jest powszechnie rozumiana jako oszustwo. Przeważa pogląd, że rosyjska polityka jest "sprywatyzowana" i kontrolują ją wszechmocne klany.
78 proc. respondentów sondażu z 2003 r. odpowiedziało, że demokracja jest tylko fasadą rządów bogatych klik. Tylko 15 proc. ankietowanych (w innym sondażu) uznało, że wielopartyjne wybory przynoszą więcej pożytku niż szkody. Partie są niepopularne, a większość Rosjan godzi się z życiem w państwie jednopartyjnym. Według niedawnego badania Centrum Studiów Socjologicznych Uniwersytetu Moskiewskiego, 82 proc. Rosjan czuje, że nie ma żadnego wpływu na rząd swego państwa, a 78 proc. twierdzi, że nie ma wpływu nawet na władze lokalne.
Poszerzanie swobód osobistych i polepszanie stanu praw obywatelskich nie cieszy się poparciem. 88 proc. respondentów z obwodu woroneskiego, mając do wyboru wolność i ład, wybrało ład, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy, że oba pojęcia nie muszą się wykluczać, a w demokracjach zachodnich wręcz się uzupełniają i wzmacniają. Tylko 11 proc. nie chciałoby rezygnować z wolności wypowiedzi, wolności prasy czy ze swobody poruszania się w zamian za stabilizację. 29 proc. ankietowanych było skłonnych oddać swobody, nie oczekując niczego w zamian, ponieważ nie przywiązywali do nich wagi. 76 proc. Rosjan opowiada się za wprowadzeniem cenzury środków masowego przekazu.
Aleksandr Jakowlew, główny architekt pierestrojki Michaiła Gorbaczowa, ubolewa nad skłonnością rodaków do władzy autorytarnej. W wywiadzie dla "Financial Times" stwierdził, że żadna z partii, które wygrały wybory do Dumy w 2003 r., "nawet nie wspomniała słowa 'wolność', wszystkie hasła mówiły za to o zakazach, zamykaniu do więzień i karaniu".
Przetargi sądowe
System sądownictwa w Rosji jest potępiany jako skorumpowany i służalczy wobec państwa, szczególnie od kiedy Putin objął urząd prezydencki. Największe firmy prywatne powołały własny system arbitrażu, by nie rozstrzygać sporów w sądach, które są krytykowane za brak niezależności.
- Mamy nowe powiedzenie: "przetargi sądowe". Ten, kto zapłaci więcej, wygrywa - twierdzi pewien rosyjski przedsiębiorca.
Stosunek Rosjan do przedsiębiorczości prywatnej i prawa własności trudno uznać za pozytywny. 84 proc. uznało, że w kraju można się stać bogatym wyłącznie dzięki koneksjom. Czterech na pięciu respondentów stwierdziło, że nierówności społeczne w Rosji są zbyt wielkie i nielegalne, a większość uznała biedę za skutek niesprawiedliwego ustroju gospodarczego.
Tylko co czwarty mieszkaniec Rosji uważa prawo do własności prywatnej za ważne. Zdaniem jednego z rosyjskich analityków, ten pogląd jest konsekwencją nierównej dystrybucji dóbr. Według jego oceny, tylko 3,6 mln obywateli posiada dobra, których warto strzec: "W Rosji jest zbyt mało ludzi, którzy mają coś, co trzeba chronić. Z tego samego powodu jest też zbyt wielu takich, którzy pragnęliby przywłaszczyć sobie dobra należące do innych". Ponad połowa populacji uważa niespłacanie długów i kradzieże za zachowanie "w pełni aprobowane". Duch przedsiębiorczości w Rosji jest słaby, bo dążenie do zachowania bezpieczeństwa przeważa nad ambicją. Na pytanie: "Czy przyjąłbyś stanowisko kierownicze?", tylko 9 proc. odpowiedziało pozytywnie, gdy aż 63 proc. oświadczyło: "Nie, pod żadnym warunkiem". Około 60 proc. Rosjan opowiada się za małym, ale pewnym dochodem, a tylko 6 proc. jest przygotowanych na podjęcie ryzyka związanego z prowadzeniem prywatnej firmy.
Otoczeni przez wrogów
Według sondaży ośrodka Validata, Rosjanie cierpią na kompleks niższości - spośród pięciu badanych narodów mają najniższy wskaźnik szacunku dla siebie (najwyższy mają Amerykanie). Od 1991 r. walczą o nową tożsamość, opartą na tradycji carskiej, komunizmie i stalinizmie. Utożsamianie się ludzi z silnym rządem - zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej - jest centralną częścią tych wysiłków. A "silny rząd" oznacza potęgę militarną, przed którą obcokrajowcy powinni mieć respekt. Wielu Rosjan uważa się za otoczonych przez wrogów zewnętrznych i wewnętrznych. Na pytanie: "Czy Rosja ma wrogów?", dwie trzecie respondentów odpowiedziało twierdząco, podając za nieprzyjaciół kolejno: "przemysłowo-finansowe koła Zachodu", USA, NATO, rosyjskich oligarchów i banki, demokratów oraz islamskich ekstremistów. Lokalni obserwatorzy twierdzą, że ludzie potrzebują wrogów jako źródła jedności narodowej. Ideał wolności - jak twierdzą - nie sprawdził się w roli psychologicznego "cementu". Aby udaremnić zamiary wyimaginowanych wrogów, 78 proc. Rosjan domaga się, aby kraj stał się znów mocarstwem. Tęsknota za ZSRR wypływa z przekonania, że był on mocarstwem na światowej scenie, a dziś Rosja utraciła tę pozycję. Na pytanie o to, jak inne narody powinny postrzegać Rosję, 48 proc. ankietowanych odpowiedziało: "jako potężne, niezwyciężone, niezniszczalne, wielkie światowe mocarstwo". Tylko 22 proc. chciałoby widzieć Rosję jako kraj "bogaty i prosperujący", 6 proc. jako "wykształcony, cywilizowany i kulturalny", 3 proc. jako "miłujący pokój i przyjazny". Jedynie 12 proc. uważało reżim postkomunistyczny za "legalny".
Zwycięstwo w wyborach prezydenckich 2004 r. Putin częściowo zawdzięcza zduszeniu opozycji. Ale jest popularny właśnie dlatego, że przywrócił tradycyjny rosyjski model rządów: autokratyczne państwo, w którym obywatele zostali zwolnieni z obowiązku tworzenia polityki, a wymyśleni wrogowie są przywoływani, by tworzyć sztuczną jedność narodową. Jedyne pragnienie, którego Putin nie zdołał dotychczas zaspokoić, to przywrócenie Rosji statusu mocarstwa wojskowego. Jeśli jednak jego odpowiedź na inne żądania publiczne może stanowić model, to również to ostatnie życzenie narodu może zostać kiedyś spełnione.
Richard Pipes
Tłumaczył David M. Dastych
© Foreign Affairs 2004
|
Więcej możesz przeczytać w 19/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.