Spadamy z Polski!
Po przeczytaniu artykułu "Spadamy z Polski!" (nr 10) postanowiłem napisać o sobie i swoich znajomych. Jesteśmy czwórką przyjaciół. Wszyscy skończyliśmy nie najgorsze uniwersytety. Każdy z nas co najmniej rok studiów zaliczył na zagranicznej uczelni. Po studiach byliśmy na rocznych praktykach w USA. Pracowaliśmy w polskich oddziałach zachodnich firm, ale i nas dotknęły redukcje, gdyż z powodu niskiej sprzedaży i rentowności pracodawcy nasi redukowali personel lub wręcz zamykali swe oddziały w Polsce. Próbowaliśmy także brać sprawy w swoje ręce i zakładać własne firmy. Nasze przedsiębiorstwa utrzymały się na rynku, ale z powodu powszechnego bezrobocia i ubóstwa społeczeństwa nie mogły przynieść nam dochodów adekwatnych do pracy, jaką włożyliśmy.
Jeżeli nic się nie zmieni, to także... spadamy z Polski.
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Najdroższe leki - tylko w Polsce
Zgadzając się z autorem artykułu "Najdroższe leki - tylko w Polsce" (nr 18), że mamy w naszym kraju dyktat producentów leków, jednocześnie czuję się w obowiązku zaprotestować przeciwko sugerowaniu, jakoby w Polsce aptekarze byli współodpowiedzialni za wysokie opłaty za leki na receptę! Zasady wydawania z aptek leków refundowanych, ustalania cen detalicznych i marż są urzędowe, a więc narzucane przez państwo, czyli ministra do spraw zdrowia i ministra finansów. Z kolei marża apteczna na leki refundowane jest ustawowo tak kształtowana, że powyżej 100 zł osiąga swe maksimum równe 12 zł, w tym 7 proc. VAT, za jedno opakowanie! Zysk apteki jest stały i nie zależy ani od wartości leku, ani od odpłatności za lek!
Przy takich zasadach nieuprawnione jest twierdzenie, iż aptekarzom zależy na drogich lekach.
mgr farm. MARIUSZ POLITOWICZ
Po przeczytaniu artykułu "Spadamy z Polski!" (nr 10) postanowiłem napisać o sobie i swoich znajomych. Jesteśmy czwórką przyjaciół. Wszyscy skończyliśmy nie najgorsze uniwersytety. Każdy z nas co najmniej rok studiów zaliczył na zagranicznej uczelni. Po studiach byliśmy na rocznych praktykach w USA. Pracowaliśmy w polskich oddziałach zachodnich firm, ale i nas dotknęły redukcje, gdyż z powodu niskiej sprzedaży i rentowności pracodawcy nasi redukowali personel lub wręcz zamykali swe oddziały w Polsce. Próbowaliśmy także brać sprawy w swoje ręce i zakładać własne firmy. Nasze przedsiębiorstwa utrzymały się na rynku, ale z powodu powszechnego bezrobocia i ubóstwa społeczeństwa nie mogły przynieść nam dochodów adekwatnych do pracy, jaką włożyliśmy.
Jeżeli nic się nie zmieni, to także... spadamy z Polski.
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Najdroższe leki - tylko w Polsce
Zgadzając się z autorem artykułu "Najdroższe leki - tylko w Polsce" (nr 18), że mamy w naszym kraju dyktat producentów leków, jednocześnie czuję się w obowiązku zaprotestować przeciwko sugerowaniu, jakoby w Polsce aptekarze byli współodpowiedzialni za wysokie opłaty za leki na receptę! Zasady wydawania z aptek leków refundowanych, ustalania cen detalicznych i marż są urzędowe, a więc narzucane przez państwo, czyli ministra do spraw zdrowia i ministra finansów. Z kolei marża apteczna na leki refundowane jest ustawowo tak kształtowana, że powyżej 100 zł osiąga swe maksimum równe 12 zł, w tym 7 proc. VAT, za jedno opakowanie! Zysk apteki jest stały i nie zależy ani od wartości leku, ani od odpłatności za lek!
Przy takich zasadach nieuprawnione jest twierdzenie, iż aptekarzom zależy na drogich lekach.
mgr farm. MARIUSZ POLITOWICZ
Więcej możesz przeczytać w 19/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.