Jesteśmy niedouczonymi megalomanami - dowiódł Narodowy Test na Prawo Jazdy TVN i "Wprost"
Opinia, że polscy kierowcy jeżdżą po drogach, nie mając dostatecznych kwalifikacji, jest prawdziwa. Nieprawdą jest natomiast przekonanie, że kobiety są dobrymi kierowcami i świetnie znają przepisy. Takie wnioski wynikają z Narodowego Testu na Prawo Jazdy przeprowadzonego w TVN pod patronatem "Wprost". Z testu wynika też, że kodeks drogowy znają właściwie tylko policjanci z drogówki. Przeprowadzony kilka miesięcy temu Narodowy Test Inteligencji uświadomił nam, że Polacy są ludźmi nie mniej inteligentnymi niż Niemcy czy Francuzi. Obalił też wiele stereotypów - choćby ten, że najmniej inteligentne są blondynki. Tamten test wielu milionom Polaków poprawił nastroje, bo potwierdził, że ich szare komórki pracują prawidłowo. Z kolei Narodowy Test na Prawo Jazdy martwi i zawstydza. Średni wynik dla Polski, zaledwie 36 poprawnych odpowiedzi na 55 pytań, jest wyjątkowo zły. Oznacza, że po polskich drogach poruszają się na ogół analfabeci. Widać to zresztą po statystykach - każdego tygodnia ponad stu zabitych, co daje rocznie ponad pięć tysięcy ofiar - tak, jakby z powierzchni ziemi znikało co roku jedno małe polskie miasteczko. W dniu testu w Warszawie pod kołami zginął policjant na służbie. Kierowca, który go śmiertelnie potrącił, wyprzedzał z prawej strony w miejscu niedozwolonym.
Kobieta mańkut z Gorzowa
Program TVN, oparty na brytyjskiej licencji, był nie tylko testem, ale i rozrywką. Blondynki wygrały z łysymi i rudymi. Udowodniono, że najlepiej znają przepisy "skorpiony", a najgorzej wcale nie "barany", lecz "wodniki". Z ankiety przeprowadzonej na 114 tys. uczestników wyciągnąć można zabawne wnioski. Najlepszy kierowca to gdańszczanin, praworęczny palacz w okularach, szatyn o piwnych oczach, mający prawo jazdy od sześciu lat, z zawodu policjant. Najgorszy kierowca nie pali, nie nosi okularów, jest siwą kobietą mańkutem o brązowych oczach i mieszka w Gorzowie Wielkopolskim.
- Celem testu, owszem, była zabawa, ale przede wszystkim edukacja i samowiedza. Okazało się, że jako kierowcy mamy o sobie zdecydowanie za dobre mniemanie - mówi "Wprost" Krzysztof Hołowczyc, najlepszy polski kierowca rajdowy. W telewizyjnym studiu przegrał tylko z sierżantem Jackiem Nowakowskim z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej. Sierżant miał 55 dobrych odpowiedzi, czyli maksimum.
Tylko nieliczni uczestnicy testu osiągali próg 44 punktów (jak aktorka Ewa Gawryluk), zyskując miano świadomego kierowcy. Większość, a wśród nich m.in. znany z radiowej Trójki Kevin Aiston, krytyk muzyczny Bogusław Kaczyński, polityk Janusz Korwin-Mikke czy aktorka Dorota Stalińska uzyskali wynik poniżej 40 punktów i zdobyli tytuł kierowcy niedzielnego. Prof. Antoni Wiliński, opracowujący programy szkolenia dla kierowców, tak ocenił sens testu: "Cała Polska była świadkiem i uczestnikiem eksperymentu, który pokazał, że jesteśmy słabymi kierowcami".
Z dyskusji toczonych na internetowych forach wynika, że właściciele praw jazdy wypadli tylko niewiele lepiej od kompletnych amatorów. Oznaczałoby to, że w Polsce jeździ się i pojmuje przepisy intuicyjnie, zamiast po prostu je znać i bezwzględnie stosować. Nawet te pozornie nieistotne.
Największym jednak pożytkiem z Narodowego Testu na Prawo Jazdy byłoby to, gdyby uczestnicy, którzy uzyskali zaledwie 30 poprawnych odpowiedzi, wzięli sobie do serca końcowy komunikat: "Możesz być tylko pasażerem, trzymaj się z daleka od kierownicy".
Kobieta mańkut z Gorzowa
Program TVN, oparty na brytyjskiej licencji, był nie tylko testem, ale i rozrywką. Blondynki wygrały z łysymi i rudymi. Udowodniono, że najlepiej znają przepisy "skorpiony", a najgorzej wcale nie "barany", lecz "wodniki". Z ankiety przeprowadzonej na 114 tys. uczestników wyciągnąć można zabawne wnioski. Najlepszy kierowca to gdańszczanin, praworęczny palacz w okularach, szatyn o piwnych oczach, mający prawo jazdy od sześciu lat, z zawodu policjant. Najgorszy kierowca nie pali, nie nosi okularów, jest siwą kobietą mańkutem o brązowych oczach i mieszka w Gorzowie Wielkopolskim.
- Celem testu, owszem, była zabawa, ale przede wszystkim edukacja i samowiedza. Okazało się, że jako kierowcy mamy o sobie zdecydowanie za dobre mniemanie - mówi "Wprost" Krzysztof Hołowczyc, najlepszy polski kierowca rajdowy. W telewizyjnym studiu przegrał tylko z sierżantem Jackiem Nowakowskim z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej. Sierżant miał 55 dobrych odpowiedzi, czyli maksimum.
Tylko nieliczni uczestnicy testu osiągali próg 44 punktów (jak aktorka Ewa Gawryluk), zyskując miano świadomego kierowcy. Większość, a wśród nich m.in. znany z radiowej Trójki Kevin Aiston, krytyk muzyczny Bogusław Kaczyński, polityk Janusz Korwin-Mikke czy aktorka Dorota Stalińska uzyskali wynik poniżej 40 punktów i zdobyli tytuł kierowcy niedzielnego. Prof. Antoni Wiliński, opracowujący programy szkolenia dla kierowców, tak ocenił sens testu: "Cała Polska była świadkiem i uczestnikiem eksperymentu, który pokazał, że jesteśmy słabymi kierowcami".
Z dyskusji toczonych na internetowych forach wynika, że właściciele praw jazdy wypadli tylko niewiele lepiej od kompletnych amatorów. Oznaczałoby to, że w Polsce jeździ się i pojmuje przepisy intuicyjnie, zamiast po prostu je znać i bezwzględnie stosować. Nawet te pozornie nieistotne.
Największym jednak pożytkiem z Narodowego Testu na Prawo Jazdy byłoby to, gdyby uczestnicy, którzy uzyskali zaledwie 30 poprawnych odpowiedzi, wzięli sobie do serca końcowy komunikat: "Możesz być tylko pasażerem, trzymaj się z daleka od kierownicy".
Więcej możesz przeczytać w 19/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.