Klęska pod Trafalgarem?
Brytyjski atomowy okręt podwodny HMS "Trafalgar" miał właśnie ruszyć w pierwszy rejs po remoncie kapitalnym, gdy 11 marynarzy ogłosiło strajk. Ich zastrzeżenia wzbudził stan reaktora atomowego. Dowództwo próbowało zlekceważyć protest, a marynarzom zagroziło sądem, ale sprawę nagłośniła Greenpeace, twierdząc, że "Trafalgar" może podzielić los "Kurska", na którym zginęło 118 osób. Rejs "Trafalgaru" przełożono. "Bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze" - oświadczył rzecznik brytyjskiego MON.
(WAK)
Muammar nawrócony
"Wściekły pies", burzyciel starych porządków, bezkompromisowy buntownik i ikona terroryzmu wraca na międzynarodowe salony. I to niemal jako anioł, który przypadkiem zgubił drogę w mroczych czasach zimnej wojny. Brukselskie powitanie przywódcy Libii Muammara Kadafiego miało specjalny charakter. Na lotnisku czekał na niego szef Komisji Europejskiej Romano Prodi (który sprowadzenie pułkownika na właściwą drogę uważa za swój sukces), a przed siedzibą komisji - wiwatujący tłum. Romano Prodi, aby uniknąć kłopotliwych pytań, po spotkaniu nie zorganizował konferencji prasowej, a obaj politycy mieli krótkie wystąpienia. Kilka miesięcy temu Kadafi publicznie się pokajał i zapowiedział zerwanie z przeszłością. Zrezyg-nował z planów budowy bomby atomowej i zapłacił rodzinom ofiar zamachów. Pułkownik jednak nie zrezygnował ze swoich przyzwyczajeń. Noc spędził w rezydencji belgijskiego rządu, gdzie na trawniku rozstawiono mu beduiński namiot.
(GREG)
Brudny Harry po włosku
"Chcemy tylko uniknąć sytuacji, gdy policjanci będą karani za wykonywanie swojej pracy" - oświadczyła Carolina Lussana, deputowana Ligi Północnej, przedstawiając we włoskim parlamencie ustawę, która legalizowałaby użycie tortur. Według Ligi (wchodzącej w skład koalicji rządzącej), prawo funkcjonariuszy do stosowania "niewielkiej ilości" przemocy ułatwi im pracę. Nie wiadomo tylko, jak w praktyce ma wyglądać "niewielka ilość tortur". Wszyscy jednak pamiętają szczyt G 8 w Genui w 2001 r., gdy podczas starć z policją zginął alterglobalista. Marco Bertotto, przewodniczący włoskiego oddziału Amnesty International, od razu stwierdził, że nowe prawo naruszy konwencję ONZ o niestosowaniu tortur, którą Włochy sygnowały w 1988 r. Prasa podkreśla natomiast, że kontrowersyjna propozycja ma pokazać, że Liga Północna, która cierpi na brak przywódcy, ma się całkiem dobrze. Jej lider, Umberto Bossi, przeszedł niedawno atak serca i spędził ostatnie dni w szpitalu.
(WAK)
Szpieg w knajpie literatów
Na Europejskim Szczycie Gospodarczym w Warszawie miał się pojawić premier Białorusi Siarhiej Sidorski, by w ten sposób naruszyć szczelną blokadę polityczną państwa rządzonego przez Aleksandra Łukaszenkę. I jak na zamówienie wybuchł pierwszy w historii naszych dwunastoletnich stosunków skandal szpiegowski. KGB Białorusi zatrzymało pod zarzutem szpiegostwa płk. Kazimierza Witaszczyka, polskiego attaché wojskowego w Mińsku. Do incydentu doszło w restauracji związku literatów, położonej naprzeciwko ambasady RP.
Według komunikatu KGB, wraz z płk. Witaszczykiem zatrzymano "wysokiej rangi pracownika Ministerstwa Obrony", który miał przekazywać Polakowi "materiały zawierające białoruskie tajemnice państwowe". Chodzi o informacje dotyczące 302. Brygady Przeciwlotniczej. Zatrzymanym z naszym attaché okazał się dziennikarz gazety wojskowej "Wo Sławu Rodiny" mjr Aleksiej Bezpiesielny. Został on natychmiast zwolniony, podczas gdy płk. Witaszczyka przetrzymywano dwie godziny.
- Pamiętam dobrze tego dziennikarza. Przychodził do nas na przyjęcia. Chyba nawet pomogliśmy mu załatwić wyjazd na szkolenie do Brukseli, kiedy nasza ambasada pełniła funkcję placówki łącznikowej NATO na Białorusi - mówi Mariusz Maszkiewicz, były ambasador RP w Mińsku. Dodaje, że pracownicy białoruskiego MON starali się zawsze utrzymywać co najmniej poprawne kontakty z polskim przedstawicielstwem dyplomatycznym.
- Jeśli KGB chciało mieć aferę, to mogło się przyczepić nawet do wycinków z gazet - uważa były ambasador. Zdaniem płk. Zbigniewa Nowka, byłego szefa UOP, zbieżność afery szpiegowskiej ze szczytem w Warszawie wskazuje na polityczne tło zamieszania. Płk Nowek wątpi, by szef ataszatu wojskowego prowadził działalność operacyjną jako oficer wywiadu. Można podejrzewać, że za zgrzytem na linii Mińsk-Warszawa stoi trzecia siła, zainteresowana utrzymywaniem marginalnej pozycji Białorusi. Dzień po zatrzymaniu płk. Witaszczyka do Mińska przybył z roboczą wizytą minister obrony Rosji Siergiej Iwanow. W końcu skandal szpiegowski na linii Mińsk - Warszawa przyniesie korzyści jedynie Rosji, której zależy na utrzymaniu międzynarodowej izolacji naszego wschodniego sąsiada.
(JJ)
Brytyjski atomowy okręt podwodny HMS "Trafalgar" miał właśnie ruszyć w pierwszy rejs po remoncie kapitalnym, gdy 11 marynarzy ogłosiło strajk. Ich zastrzeżenia wzbudził stan reaktora atomowego. Dowództwo próbowało zlekceważyć protest, a marynarzom zagroziło sądem, ale sprawę nagłośniła Greenpeace, twierdząc, że "Trafalgar" może podzielić los "Kurska", na którym zginęło 118 osób. Rejs "Trafalgaru" przełożono. "Bezpieczeństwo jest dla nas najważniejsze" - oświadczył rzecznik brytyjskiego MON.
(WAK)
Muammar nawrócony
"Wściekły pies", burzyciel starych porządków, bezkompromisowy buntownik i ikona terroryzmu wraca na międzynarodowe salony. I to niemal jako anioł, który przypadkiem zgubił drogę w mroczych czasach zimnej wojny. Brukselskie powitanie przywódcy Libii Muammara Kadafiego miało specjalny charakter. Na lotnisku czekał na niego szef Komisji Europejskiej Romano Prodi (który sprowadzenie pułkownika na właściwą drogę uważa za swój sukces), a przed siedzibą komisji - wiwatujący tłum. Romano Prodi, aby uniknąć kłopotliwych pytań, po spotkaniu nie zorganizował konferencji prasowej, a obaj politycy mieli krótkie wystąpienia. Kilka miesięcy temu Kadafi publicznie się pokajał i zapowiedział zerwanie z przeszłością. Zrezyg-nował z planów budowy bomby atomowej i zapłacił rodzinom ofiar zamachów. Pułkownik jednak nie zrezygnował ze swoich przyzwyczajeń. Noc spędził w rezydencji belgijskiego rządu, gdzie na trawniku rozstawiono mu beduiński namiot.
(GREG)
Brudny Harry po włosku
"Chcemy tylko uniknąć sytuacji, gdy policjanci będą karani za wykonywanie swojej pracy" - oświadczyła Carolina Lussana, deputowana Ligi Północnej, przedstawiając we włoskim parlamencie ustawę, która legalizowałaby użycie tortur. Według Ligi (wchodzącej w skład koalicji rządzącej), prawo funkcjonariuszy do stosowania "niewielkiej ilości" przemocy ułatwi im pracę. Nie wiadomo tylko, jak w praktyce ma wyglądać "niewielka ilość tortur". Wszyscy jednak pamiętają szczyt G 8 w Genui w 2001 r., gdy podczas starć z policją zginął alterglobalista. Marco Bertotto, przewodniczący włoskiego oddziału Amnesty International, od razu stwierdził, że nowe prawo naruszy konwencję ONZ o niestosowaniu tortur, którą Włochy sygnowały w 1988 r. Prasa podkreśla natomiast, że kontrowersyjna propozycja ma pokazać, że Liga Północna, która cierpi na brak przywódcy, ma się całkiem dobrze. Jej lider, Umberto Bossi, przeszedł niedawno atak serca i spędził ostatnie dni w szpitalu.
(WAK)
Szpieg w knajpie literatów
Na Europejskim Szczycie Gospodarczym w Warszawie miał się pojawić premier Białorusi Siarhiej Sidorski, by w ten sposób naruszyć szczelną blokadę polityczną państwa rządzonego przez Aleksandra Łukaszenkę. I jak na zamówienie wybuchł pierwszy w historii naszych dwunastoletnich stosunków skandal szpiegowski. KGB Białorusi zatrzymało pod zarzutem szpiegostwa płk. Kazimierza Witaszczyka, polskiego attaché wojskowego w Mińsku. Do incydentu doszło w restauracji związku literatów, położonej naprzeciwko ambasady RP.
Według komunikatu KGB, wraz z płk. Witaszczykiem zatrzymano "wysokiej rangi pracownika Ministerstwa Obrony", który miał przekazywać Polakowi "materiały zawierające białoruskie tajemnice państwowe". Chodzi o informacje dotyczące 302. Brygady Przeciwlotniczej. Zatrzymanym z naszym attaché okazał się dziennikarz gazety wojskowej "Wo Sławu Rodiny" mjr Aleksiej Bezpiesielny. Został on natychmiast zwolniony, podczas gdy płk. Witaszczyka przetrzymywano dwie godziny.
- Pamiętam dobrze tego dziennikarza. Przychodził do nas na przyjęcia. Chyba nawet pomogliśmy mu załatwić wyjazd na szkolenie do Brukseli, kiedy nasza ambasada pełniła funkcję placówki łącznikowej NATO na Białorusi - mówi Mariusz Maszkiewicz, były ambasador RP w Mińsku. Dodaje, że pracownicy białoruskiego MON starali się zawsze utrzymywać co najmniej poprawne kontakty z polskim przedstawicielstwem dyplomatycznym.
- Jeśli KGB chciało mieć aferę, to mogło się przyczepić nawet do wycinków z gazet - uważa były ambasador. Zdaniem płk. Zbigniewa Nowka, byłego szefa UOP, zbieżność afery szpiegowskiej ze szczytem w Warszawie wskazuje na polityczne tło zamieszania. Płk Nowek wątpi, by szef ataszatu wojskowego prowadził działalność operacyjną jako oficer wywiadu. Można podejrzewać, że za zgrzytem na linii Mińsk-Warszawa stoi trzecia siła, zainteresowana utrzymywaniem marginalnej pozycji Białorusi. Dzień po zatrzymaniu płk. Witaszczyka do Mińska przybył z roboczą wizytą minister obrony Rosji Siergiej Iwanow. W końcu skandal szpiegowski na linii Mińsk - Warszawa przyniesie korzyści jedynie Rosji, której zależy na utrzymaniu międzynarodowej izolacji naszego wschodniego sąsiada.
(JJ)
Więcej możesz przeczytać w 19/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.