- Antypuczysta Siemiątkowski
Andrzej Milczanowski w grudniu 1995 r. chciał obalić rząd Oleksego i ustanowić gabinet ocalenia narodowego z sobą na czele - tak zeznał, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie z kilku źródeł, w warszawskiej prokuraturze okręgowej Zbigniew Siemiątkowski (SLD).
Były szef Agencji Wywiadu w rozmowie z "Wprost" uchylił się od komentarza, zasłaniając się klauzulą "ściśle tajne", którą objęte było śledztwo. - Historia opowiedziana przez Siemiątkowskiego to brednia - kwituje te rewelacje Andrzej Milczanowski, minister spraw wewnętrznych w rządzie Oleksego.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie zeznania Siemiątkowskiego uznała za bezpodstawne. Śledztwo, które umorzono, obejmowało 16 wątków dotyczących rzekomych nieprawidłowości w UOP w okresie, gdy podlegał on Milczanowskiemu. Zanim jednak umorzenie się uprawomocniło, zażalenie na decyzję prokuratora złożył pełnomocnik... Józefa Oleksego. Marszałek Sejmu wojuje z Milczanowskim od czasu, gdy ten w grudniu 1995 r. oskarżył go o szpiegostwo na rzecz ZSRR i Rosji.
Jeśli Prokuratura Apelacyjna w Warszawie uwzględni skargę mecenasa Wojciecha Tomczyka, śledztwo zostanie wznowione. Taka decyzja prokuratury oznaczałaby jednak, że uznała ona Oleksego - osobę prywatną - za poszkodowanego na takiej samej zasadzie jak państwo. Jeżeli natomiast prokurator odrzuci skargę marszałka Sejmu, będzie on mógł wystąpić z prywatnym aktem oskarżenia, jak każdy obywatel. Taka przykrość dla Oleksego byłaby prawdziwą rewolucją, bo od lat cieszy się on szczególnymi względami. Przez wiele miesięcy na oficjalnej stronie internetowej ABW była zamieszczona polemika jego adwokata z artykułem jednego z tygodników.
(JJ) - TRZY SZYBKIE
PoradziŁbym sobie
Rozmowa z ROBERTEM KWIATKOWSKIM, byłym prezesem TVP
- Zarząd TVP nie może wybrać szefa Jedynki. Może pan?
- Ja już powiedziałem, że w żadnej państwowej firmie nie będę pracował. To bez sensu.
- Ale poradziłby pan sobie?
- No, skoro radziłem sobie jako szef całej firmy, to tym bardziej jako szef jednej z anten. Ale na razie nikt mi tego nie proponował. Poza panem.
- Widzi pan, jak to dobrze mieć przyjaciół.
- Dobrze, to prawda. To niech mnie pan zgłosi.
Rozmawiał Robert Mazurek - Desowietyzacja Estonii
Władze estońskie zwolniły jednego z nauczycieli rosyjskojęzycznej szkoły średniej w Narwie - pod zarzutem, że nie zna estońskiego. Uczący od 16 lat Michaił Michałczenko nie zdał egzaminu przed komisją weryfikującą znajomość estońskiego, a taki test musi zdać każdy pracujący mieszkaniec kraju.
Zwolnienie Michałczenki to pierwszy wypadek zastosowania tych przepisów. Jedna trzecia mieszkańców półtoramilionowej Estonii to Rosjanie. Władze kraju obawiają się, że mogą oni stać się swoistą piątą kolumną, która może dążyć do przyłączenia Estonii do Rosji. Dlatego wprowadzono przepisy weryfikacyjne, które mają skłonić Rosjan do integracji z nową ojczyzną lub powrotu do Rosji.
(WAK) - Wstydliwa flaga
Flaga z Reichstagu zdobi burdel! Wszystko przez to, że w ramach oszczędzania szef Bundestagu Wolfgang Thierse zaproponował sprzedaż przedmiotów wycofywanych z użytku w parlamencie. Na internetową aukcję wystawiono więc m.in. ogromną flagę (ponad 30 m2), powiewającą do tej pory dumnie na jednej z czterech wież Reichstagu. Nabywczynią została właścicielka domu publicznego w Halle, rudowłosa 42-letnia Christine Schmittroth. Dzięki zakupowi flagi za 3350 euro dom X-Carree niedaleko dworca w Halle nie schodzi z łamów prasy. Co więcej, Schmittroth będzie mogła odliczyć ów wydatek od podatku jako koszt reklamy swego geszeftu! Wszystko dlatego, że prostytucja jest w RFN legalną profesją. Po zdjęciu flagi Niemiec z Reichstagu pomysłowa burdelmama i dwie prostytutki Janine i Juliane wciągnęły ją na maszt na dachu X-Carree. Chadeccy politycy uznali to za "skandal" i "wstyd dla Niemiec".
(PC) - Matrix dekady
W ostatnim dziesięcioleciu najchętniej oglądaliśmy w kinie fantastykę, słuchając przy tym gitarowego grania, przerywanego rapem i elektronicznym bitem. Wiemy to z ankiety brytyjskiego magazynu "FHM", przedstawiającej największe wydarzenia kulturalne ostatniej dekady. Wśród filmów triumfował "Matrix" braci Wachowskich. Z głośnej trylogii "Władca pierścieni" w reżyserii Petera Jacksona biorącym udział w sondażu internautom (podobno było ich około 100 tys.) najbardziej podobał się "Powrót króla", który pokonał "Pulp Fiction" i "Podziemny krąg". Zespołem dziesięciolecia zostało U2, które zdystansowało Red Hot Chili Peppers i Oasis. Jednak to nie U2, tylko Red Hot Chili Peppers nagrali najlepszą płytę. Ich "Californication" pobiło "Morning Glory" Oasis i "The Marshall Mathers" Eminema. Jakieś podejrzane te dane. A Krzysztof Krawczyk?
(agak) - Krwawe kluski generała
W Indonezji wybuchła wojna na przekąski. Podczas gdy były szef indonezyjskiej armii, a dziś kandydat na prezydenta, gen. Wiranto, zdobywa elektorat, sponsorując uliczne budki z tanim jedzeniem "U Wiranta", jego przeciwnicy, studenci uniwersytetu w Dżakarcie, sprzedają dania, których nazwy piętnują zbrodniczą przeszłość generała. Pijąc "Zamieszkowy sok", wyborcy wspomną krwawo stłumione przez Wiranta rozruchy w 1998 r. "Tost Semanggi" i "Owsianka Trisakti" upamiętniają demonstrantów zabitych podczas strajków studenckich w latach 1998-1999. "Kluski łamania praw człowieka" przypominają o zbrodniach popełnionych przez Wiranta w Timorze Wschodnim w 1999 r. (z rąk dowodzonego przez niego wojska zginęło ponad 1,5 tys. cywilów). W tej sytuacji życzenie "smacznego" byłoby chyba nie na miejscu.
(MK) - Zawał mimo woli
Bierne palenie szkodzi jeszcze bardziej, niż się lekarzom wydawało. Według najnowszych danych, wdychanie dymu tytoniowego w pracy, pubie czy restauracji zwiększa ryzyko zawału serca aż o 50-60 proc., a nie - jak wynikało z poprzednich badań - o 25-30 proc. Uczeni brytyjscy, którzy dokonali tego odkrycia, chcą wystąpić z apelem do premiera Tony'ego Blaira o wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych. W Hyde Parku też?
(JAS) - Krawatom precz
Mężczyźni w garniturach to najgorsi kierowcy: przekraczają prędkość, wymuszają pierwszeństwo, permanentnie przejeżdżają na czerwonym świetle. - Jeżdżą dobrymi samochodami i wydaje im się, że wszystko mogą - żalą się policjanci. Ze statystyk wynika, że dwie trzecie wykroczeń drogowych popełniają dobrze ubrani mężczyźni. Na razie do wniosku, że garnitur przeszkadza w prowadzeniu samochodu, doszła policja w Ghanie.
(WAK) - Ruchome służby specjalne
Zmiany, zmiany, zmiany. Już wkrótce mają się zmienić szefowie wszystkich służb specjalnych w Polsce. Ostatnio Marek Belka zasugerował, że z ABW odejdzie krytykowany przez opozycję jej szef Andrzej Barcikowski. Naturalnym kandydatem na jego miejsce jest gen. Maciej Hunia, dyrektor departamentu kontrwywiadu, który cieszy się opinią profesjonalisty. Do służb przyszedł w 1990 r. Ma na koncie udane operacje przeciwko 12 szpiegom rosyjskim działajacym jako dyplomaci ambasady Moskwy w Warszawie.
Jednak jeszcze przed roszadami w ABW premier musi znaleźć następcę Zbigniewa Siemiątkowskiego na stanowisku szefa Agencji Wywiadu. Belka widział tam doradcę PO Bartłomieja Sienkiewicza, który na początku lat 90. był funkcjonariuszem Zarządu Wywiadu UOP. Sienkiewicz jednak odmówił. Innych kandydatów na razie nie ma.
Zmiany szykują się też w Wojskowych Służbach Informacyjnych. Ich szef, gen. Marek Dukaczewski, cieszy się co prawda poparciem ministra obrony i prezydenta, ale za to nie przepada za nim sam Belka. Dukaczewskiemu krzywda się jednak nie stanie. Czeka na niego miejsce szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, wakujące po Marku Siwcu. Gdyby odszedł Dukaczewski, najpoważniejszym kandydatem na jego miejsce byłby jego dotychczasowy zastępca płk Cezary Lipert, ale na jego kandydaturę nie zgodziłaby się zapewne opozycja.
(JJ) - Ronaldo za kałasza
Haitańczycy obejrzą na żywo piłkarską reprezentację Brazylii ze słynnym Ronaldo, jeśli przyniosą z sobą na stadion... broń. Na Haiti od lutego trwa rebelia przeciw odsuniętemu od władzy prezydentowi Jean-Bertrandowi Aristide'owi. Brazylia wysłała tam swoje wojska, aby pomogły zaprowadzić spokój na wyspie. Prezydent kraju, Luiz Inacio Lula da Silva, uznał jednak, że od wojska lepszą metodą na uspokojenie sytuacji będzie futbol. Stąd pomysł rozdania wśród Haitańczyków 1000 darmowych futbolówek w zamian za karabiny, a także przyjazdu na towarzyski mecz ekipy Brazylii.
(WAK) - Sztuka przekrętu
Odkryciem tegorocznego sezonu kulturalnego w Londynie stała się 13-letnia Naomi V. Jelish. Jej rysunki, wystawione w ubiegłym miesiącu w galerii multimilionera Charlesa Saatchiego, zaskakiwały dojrzałością kreski i dorosłym ujęciem tematu. Poruszał życiorys Jelish: jej ojciec utonął, ona sama wraz z czwórką rodzeństwa opuściła w 1991 r. rodzinny dom w Gravesand - od tamtej pory nikt o niej nie słyszał. Jej prace osiem lat później odkrył młody artysta Jamie Shovlin. Trafiły do galerii Saatchiego, gdy jej właściciel kupił je za 25 tys. funtów. Dopiero po czasie okazało się, że Jelish nigdy nie istniała. A dokładniej - żyła, ale tylko w wyobraźni Shovlina.
(WAK) - Szum medialny: SkrĘty pana MikoŁaja
- Tydzień zaczął się od wystrzału armatniego. Strzelał Mikołaj Lizut, a kule nosiła "Gazeta Wyborcza". Lizut postanowił ustrzelić Polonusa z Urugwaju Jana Kobylańskiego,"sponsora Leppera i o. Rydzyka". A skoro Leppera, to Lizut zastosował lepperową stylistykę. Wzorem lidera "Samoobrony", który oskarżając z sejmowej trybuny, tylko zadawał pytania, Lizut tylko mnoży wątpliwości: a może Kobylański wcale nie siedział w Oświęcimiu, a może był obozowym kapo, a może - jeszcze gorzej - esesmanem? Tu dowodów Lizutowi dostarcza Frederick Forsyth w "Archiwum OdeSSy". Równie mocno udokumentowane są tezy, że Kobylański sponsoruje telewizję Trwam (twierdzi tak anonimowy informator) i Leppera (chwali go). Pewne jest za to, że Kobylański sponsoruje Pawła Smoleńskiego, pardon, Mikołaja Lizuta (te style tak podobne, że nam się pomieszało): nie dość, że fundował mu obiady, woził samochodami, to jeszcze wcisnął na koniec 130 dolarów.
- Jeszcze bardziej niż Kobylański sponsorujący Lizuta temperaturę podniósł "Super Express", który wreszcie wyjawił, kim jest stała bohaterka pism kobiecych, czterdziestoletnia Aldona Orman, zwana aktorką. Otóż dama ta nie tylko została kilkakrotnie zdybana przez "SE" z Juliuszem Braunem z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, nie tylko została obwołana przez gazetę "nowym symbolem polskiego seksu", ale gra też w "Klanie". Rany, to rzeczywiście aktorka!
- Uderz w Kobylańskiego, "Przekrój" się odezwie. I odzywa się, powtarzając wszystko za "Gazetą", ale nie tylko za to ten tygodnik lubię. Ot, taki passus pióra naczelnego: "Pogrzeb Jacka Kuronia powinien trwać bez końca. I być transmitowany przez telewizyjną Jedynkę." Prawda, że pociągająca wizja?
- I już wiemy, kto powinien zostać nowym szefem Jedynki. Ten, kto będzie ciurkiem retransmitował pogrzeb. Nie wie tego "Trybuna", która martwi się co numer, że dyrektorem może zostać Bochenek, a nie Mrozowski. Może by tak wśród kandydatów sondę zrobić: który popiera postulat Najsztuba?
- Życie toczy się dalej i Mikołaj Lizut w "Gazecie Wyborczej" nie walczy już pod przybranym nazwiskiem z Kobylańskim, tylko pod swoim - z hipokrytami. Hipokrytami, czyli tymi, którzy nie chcą legalizacji narkotyków (a zwłaszcza marihuany) i małżeństw homoseksualnych, bo to się Lizutowi łączy. "Społeczny opór jest ogromny, bo takie rozwiązanie łamie głęboko zakorzenione tabu. Ale niektóre tabu warto przełamywać w imię wolności" - zagrzewa.
- Na pewno odpowiednio zagrzana jest już Naczelna Feministka RP Kinga Dunin, która we wtorkowy wieczór stała się główną atrakcją Telewizji Polskiej. Podczas gdy w Jedynce spierała się o książki, w Dwójce dyskutowała o konstytucji europejskiej. Potwierdziła tym nie tylko to, że zna się na wszystkim, nie tylko to, że posiada dar bilokacji, ale przede wszystkim opinię, że na ciuchy nie zwraca uwagi. W obu programach była ubrana identycznie.
Robert Mazurek
Więcej możesz przeczytać w 28/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.