- Aleksandry Jakubowskiej nie można porównywać do płatnego zabójcy, bo to ją obraża. A obrażać pani eksminister się nie godzi - uznał tak sąd i kazał Pawłowi Śpiewakowi Jakubowską przepraszać. Proszę wysokiej sędzi Hanny Muranowskiej-Suchockiej, a gdybyśmy tak Jakubowską porównali do Wenus z Milo, to czy to aby jest całkiem legalne? Mogłaby uznać, że wzywamy do obcięcia jej rąk.
- Odlatują wiceministrowie. I nie chodzi o to, że tracą kontakt z rzeczywistością, ale generalnie ze stanowisk lecą. Szloch i lament w Narodzie.
- A najbardziej Naród darować sobie nie może, że ministrem nie będzie już przyjaciel Huntingtona, boski Tadeo Iwiński. Plecak nie mógł już przyklejać się do, hm, nazwijmy to ze staropolska sempiterną premiera Belki, jak zwykł to czynić z Millerem, więc obrażony podał się do dymisji. Dymisję przyjęto z nieukrywaną rozkoszą.
- Arcytajną nowinę wyjawił Krzysztof Janik. Otóż, niektórzy wiceministrowie z SLD "noszą się z zamiarem opuszczenia rządu". A opuszczą go wtedy, gdy Marek Belka ich na pysk wywali.
- "To dla nas ogromny zaszczyt i radość, że jest wśród nas, na trybunach, Wielki Kibic i Znawca Futbolu pan prezydent Aleksander Kwaśniewski". I kto to powiedział?! Dariusz Szpakowski podczas transmisji półfinału mistrzostw Europy. Jak chłopina palnął, że Kwaśniewski to taki kibic, co nam pecha przynosi, to przez dobre półtora roku żadnego meczu nie komentował. I proszę, nauczył się, wie, co w Telewizji Białoruskiej oddział w Warszawie wypada powiedzieć. A Kwaśniewski tym razem przyniósł pecha Holendrom. Nasza polska zemsta za "Langenort".
- Chłopy wnioski o dopłaty złożyły - swój wielki sukces odtrąbił więc minister rolnictwa Wojciech Olejniczak. I dzięki Bogu, bo już szlag nas trafiał jak w przerwach meczów puszczano te teledyski z Olejniczakiem i szefem agencji od dopłat Pomajdą. Ale od razu widać, że z Olejniczaka chłop malowany, bo o ile Pomajda do brania dopłat, na ornej glebie stojąc, namawiał, o tyle Olejniczak jeno na ministerialny dziedziniec wyszedł i udawał, że jest w lesie. A teledyski obaj mieli słabe - żadnych Mulatek, ba, nawet zwykłej Dody Elektrody! E, wiocha.
- Jak tylko się poprawiły nastroje w SLD (bo to i rząd powołany, i wybory wiosną albo i przyszłą jesienią, no i eurowybory wypadły nie najgorzej), to Krzysztof Janik przestał mówić. Przestał mówić o swojej dymisji i odmłodzeniu partii. Najbardziej poszkodowany jest namaszczony na następcę Wojciech Olejniczak, ale ten młody jest i jeszcze się urządzi. A w SLD odmładzanie i tak jest systematyczne, bo to nie tylko Janik jest o całe cztery lata młodszy od Millera. Ale przypomnijmy sobie rok 1996. Wtedy Oleksego zastąpił Miller. Młodszy o jedenaście. Nie, nie lat, dni.
- W Telewizji Białoruskiej oddział w Warszawie nadal grasuje naczelny Białorusin Ryszard Pacławski, więc ultraszlachetny prezes Dworak nic zrobić nie może. I dlatego nie ma dyrektora Jedynki. Nie zdzierżymy tego dłużej. To może Wenderlich? Ten ma przynajmniej fizis. Mógłby co najmniej pogodę zapowiadać.
- Nadszedł czas rozliczeń - uznał Krzysztof Janik. Ale bez przesady, nie będzie za ostro. "Nie będę rozliczał nikogo personalnie, nie będę urządzał spektakli rzeźniczych, nie będzie lała się krew" - uspokoił w "Trybunie". A to rozczarowanie. Bo wizja zakapturzonego Janika w skórzanym uniformie smagającego Lecha "Ja Nic Nie Pamiętam" Nikolskiego biczem w Sali Kolumnowej Sejmu mogłaby zapłodnić wielu artystów.
- Pamiętają państwo Walecznego Dyducha? On nie zginął, działa i nadal walczy. Tym razem o zjednoczenie lewicy, a zlewać w jedno chce się z antyglobalistami, zielonymi, gejami i lesbijkami. Już widzimy, jak dla takiej antyglobalizującej feministki-ekolożki z kolczykiem w nosie, języku i kilku innych miejscach Dyduch będzie partnerem do rozmowy. No, chyba że dla geja. Ale ich też posądzamy o lepszy gust.
Więcej możesz przeczytać w 28/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.