- Krzysztof Janik miał być przejściowym przewodniczącym, ale jakoś nie przechodzi. Rozżaleni są tym młodzi lewicowcy, którzy pałętali się na konwencji SLD. Ich istnienie jest równie zadziwiające jak egzystencja młodzieżówki Unii Wolności. Bo przecież dzisiaj na imprezki nie zapraszają, jak ktoś jest z SLD. I to nawet nie z powodów politycznych. Po prostu wiadomo, że przyjdzie jakiś podstarzały facio w rozklekotanych butach i z czerwonym nochalem. Jakiego geja to podnieci?
- Janik zapowiada, że jak do końca roku jego partii nie będzie popierać 15 proc. wyborców, to on zrezygnuje. Szczerze mówiąc, na zrezygnowanego to wygląda od ładnych paru lat.
- Ofiarą Janikowego ględzenia o odmłodzeniu partii stał się Wojciech Olejniczak. Kiedyś zajmował się tucznikami i miał święty spokój. Potem na jego nieszczęście zaczęli mu mącić we łbie wielką polityką. Teraz znowu chcą, żeby zaliczał glebę. I słusznie. Od młodzieży zawsze najlepszy był Szmajdziński.
- Marszałek Senatu Longin Pastusiak przyjął prezydenta Libanu Emila Lahouda. Ogłaszamy konkurs na rzeźbę na ten temat.
- He! He! Lech Nikolski zeznawał w prokuraturze w sprawie aresztowania przez UOP szefa Orlenu. Co prawda jego zeznania są tajne, ale my akurat wiemy, co w nich było. "Nie wiem, nie pamiętam, nie przypominam sobie, trudno mi powiedzieć, nie zwróciłem uwagi, to mnie nie interesowało". Nic dziwnego, że główną rolę w "Pamięci absolutnej" zagrał Schwarzenegger, a nie Nikolski.
- Wstrząsnęły nami doniesienia o Andrzeju Pęczaku. Niegdysiejszy baron postkomunistów w Łodzi zawiesił się w SLD. Gorzej - zawiesił też swoje członkostwo. Widok jest tak drastyczny, że zdjęć zawieszonego Pęczaka i jego członkostwa nie zamieściły nawet brukowce.
- Pęczaka oskarża się o to, że pieniądze przeznaczone na ochronę środowiska przekazywał na fundusz SLD. Zabawnym elementem tej sprawy jest fakt, że poseł Pęczak w Sejmie pełnił funkcję szefa Komisji ds. Kontroli Państwowej. W tej sytuacji trzeba zastosować metodę leninowską i skontrolować tych, którzy kontrolują, żeby wszystkiego nie rozkradli z kontrolowanymi. Lenin wiedział, co robi, w końcu sam był komunistą.
- Wydało się! Po Brunatnym Robercie pieczę nad katolicyzacją i faszyzacją telewizji sprawuje Brunatna Danka. Odkrył to publicysta "Trybuny" Piotr Skura, który oskarżył przewodniczącą Krajowej Rady Tego i Owego o wysługiwanie się klerowi i wspieranie antysemityzmu. Skura nie może też wybaczyć Brunatnej, że zwalcza goliznę. Zdemaskowana Waniek już spiskuje ze skinami i Młodzieżą Wszechpolską. Podobno chcą wynająć łowcę Skur.
- Sprawdziliśmy, czy korzystając z upałów, działacze SLD wcielili w życie apel Marka Dyducha. Zachęcał on - przypomnijmy - do obucia stóp w "misjonarskie sandały lewicy". Niestety, do tej pory postkomuniści wciąż paradują w pantoflach. Z kręgów dobrze poinformowanych dowiedzieliśmy się natomiast, że nawet gdy działacze założą sandały, to nie zdejmą skarpet.
Więcej możesz przeczytać w 29/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.