Studenci i internauci orzekli: "Belka musi odejść", ale Sejm przedłużył dryfowanie rządu. Wzrost gospodarczy, wyższy eksport, wzrost produkcji - to główne, zdaniem zwolenników Marka Belki, atuty jego rządu. Gabinet marzeń, najlepszy rząd ostatniej dekady? Rzeczywistość jednak skrzeczy. Zdaniem prawie połowy polskich przedsiębiorców, rząd Belki jest bierny i nic nie robi, by poprawić sytuację w Polsce. Nic dziwnego, że we właśnie opublikowanym przez World Economic Forum rankingu najbardziej konkurencyjnych państw świata zanotowaliśmy największy spadek (z 45. miejsca na 60.) wśród 147 państw, które uwzględniono w zestawieniu. Dziś wyprzedzają nas nie tylko wszystkie państwa rozszerzonej Unii Europejskiej, ale także Bułgaria, a po piętach depcze nam Rumunia. Tygodnik "Wprost" wraz z telewizją TVN 24 zorganizowały sąd nad Belką - w przeddzień wygranego przez rząd głosowania nad wotum zaufania. To nasza druga wspólna debata; pierwszą zorganizowaliśmy w czerwcu z okazji ogłoszenia listy 100 najbogatszych Polaków "Wprost". Obie prowadzili Piotr Gabryel z "Wprost" i Grzegorz Miecugow z TVN 24.
Oskarżycielami w debacie nad wotum zaufania dla rządu Belki byli Donald Tusk, Roman Giertych oraz Rafał Antczak, ekspert ekonomiczny CASE. Rządu Belki bronili Marek Borowski, Józef Oleksy i Andrzej Malinowski, szef Konfederacji Pracodawców Polskich. Wyrok wydała ława przysięgłych złożona ze studentów najlepszej polskiej uczelni ekonomicznej - Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie - oraz internauci głosujący podczas programu. Ponad połowa internautów i trzy czwarte studentów było zgodnych: Belka musi odejść! Sejm zadecydował inaczej. Belka zostaje, aby - jak zauważył jeden z uczestników debaty - porządzić sobie jeszcze kilka miesięcy. "Za wszystkie głupstwa królów płacą ich narody" - mawiał Horacy. Jego maksyma jest ciągle aktualna.
Kredyt nieufności
- Zamiast reform z prawdziwego zdarzenia mamy patologiczną realizację planu Hausnera - atakował Rafał Antczak, ekspert CASE. Ze słynnego planu oszczędności budżetowych wicepremiera Jerzego Hausnera, który miał doprowadzić do zmniejszenia wydatków państwa i zostawić więcej pieniędzy w kieszeniach obywateli, praktycznie nic nie zostało. Z ogłoszonego właśnie projektu budżetu na 2005 r. wynika, że w przyszłym roku państwo pożyczy 50,8 mld zł - o 4 mld zł więcej niż w tym roku. To oznacza, że dług publiczny będzie rósł w tempie dwa razy szybszym niż PKB! - Wydajemy więcej, niż zarabiamy, to nie może trwać w nieskończoność - punktował Antczak. Dług publiczny sięgnie w przyszłym roku 56,1 proc. PKB i będzie najwyższy wśród wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Wzrost mniemany
6 proc. wzrostu gospodarczego i eksport większy o jedną czwartą - bronił Marka Belki Józef Oleksy, marszałek Sejmu z SLD. - Minister finansów Mirosław Gronicki i premier Belka dają gwarancję, że ten wzrost będzie utrzymany - wtórował mu Marek Borowski, lider SDPL. - Ależ są to wyniki lepszej koniunktury w światowej gospodarce - zbił argumenty student SGH Marcin Maciak. - Prof. Stanisław Gomułka z London School of Economics szacuje, że tylko wejście Polski do Unii Europejskiej sprawiło, iż wzrost gospodarczy jest w tym roku o 0,5 proc. wyższy - zauważył Szymon Wróblewski (student SGH). Z analiz CASE wynika, że jedna trzecia obecnego wzrostu gospodarczego to efekt zwiększonych zapasów zrobionych przez polskich przedsiębiorców przed wejściem do Unii Europejskiej. - Ten efekt zniknie i w przyszłym roku możemy się spodziewać najwyżej 4,5-procentowego wzrostu - przewiduje Antczak.
Nierząd urzędniczy
Zdaniem autorów światowego rankingu konkurencyjności, za słabą kondycję polskiej gospodarki odpowiedzialna jest mało sprawna i skorumpowana polska administracja, z którą nie potrafi sobie poradzić słaby rząd Belki. Jesteśmy na 98. miejscu na świecie pod względem uznaniowości decyzji urzędników i na przedostatnim, jeżeli chodzi o przewidywalność poczynań urzędników. - I nic się w najbliższym czasie nie zmieni, ponieważ polska lewica na każdą reformę potrzebuje o wiele więcej czasu niż prawica - atakował Donald Tusk. Nic dziwnego, że ostatnio swój wyrok w sądzie nad Belką wydali Polacy. Z opublikowanego 13 października 2004 r. sondażu CBOS wynika, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba przeciwników obecnego gabinetu wzrosła o jedną piątą - do 43 proc.
Kredyt nieufności
- Zamiast reform z prawdziwego zdarzenia mamy patologiczną realizację planu Hausnera - atakował Rafał Antczak, ekspert CASE. Ze słynnego planu oszczędności budżetowych wicepremiera Jerzego Hausnera, który miał doprowadzić do zmniejszenia wydatków państwa i zostawić więcej pieniędzy w kieszeniach obywateli, praktycznie nic nie zostało. Z ogłoszonego właśnie projektu budżetu na 2005 r. wynika, że w przyszłym roku państwo pożyczy 50,8 mld zł - o 4 mld zł więcej niż w tym roku. To oznacza, że dług publiczny będzie rósł w tempie dwa razy szybszym niż PKB! - Wydajemy więcej, niż zarabiamy, to nie może trwać w nieskończoność - punktował Antczak. Dług publiczny sięgnie w przyszłym roku 56,1 proc. PKB i będzie najwyższy wśród wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Wzrost mniemany
6 proc. wzrostu gospodarczego i eksport większy o jedną czwartą - bronił Marka Belki Józef Oleksy, marszałek Sejmu z SLD. - Minister finansów Mirosław Gronicki i premier Belka dają gwarancję, że ten wzrost będzie utrzymany - wtórował mu Marek Borowski, lider SDPL. - Ależ są to wyniki lepszej koniunktury w światowej gospodarce - zbił argumenty student SGH Marcin Maciak. - Prof. Stanisław Gomułka z London School of Economics szacuje, że tylko wejście Polski do Unii Europejskiej sprawiło, iż wzrost gospodarczy jest w tym roku o 0,5 proc. wyższy - zauważył Szymon Wróblewski (student SGH). Z analiz CASE wynika, że jedna trzecia obecnego wzrostu gospodarczego to efekt zwiększonych zapasów zrobionych przez polskich przedsiębiorców przed wejściem do Unii Europejskiej. - Ten efekt zniknie i w przyszłym roku możemy się spodziewać najwyżej 4,5-procentowego wzrostu - przewiduje Antczak.
Nierząd urzędniczy
Zdaniem autorów światowego rankingu konkurencyjności, za słabą kondycję polskiej gospodarki odpowiedzialna jest mało sprawna i skorumpowana polska administracja, z którą nie potrafi sobie poradzić słaby rząd Belki. Jesteśmy na 98. miejscu na świecie pod względem uznaniowości decyzji urzędników i na przedostatnim, jeżeli chodzi o przewidywalność poczynań urzędników. - I nic się w najbliższym czasie nie zmieni, ponieważ polska lewica na każdą reformę potrzebuje o wiele więcej czasu niż prawica - atakował Donald Tusk. Nic dziwnego, że ostatnio swój wyrok w sądzie nad Belką wydali Polacy. Z opublikowanego 13 października 2004 r. sondażu CBOS wynika, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba przeciwników obecnego gabinetu wzrosła o jedną piątą - do 43 proc.
Więcej możesz przeczytać w 43/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.