To głównie nauczyciele zdają obecnie egzamin dojrzałości Dyrektorzy żalili się, że będą musieli spać w szkołach na łóżkach polowych podczas trwania nowej matury. Do ostatniej chwili szukano w jej koncepcji błędów. Wielkim błędem miało być nawet wydanie zakazu przynoszenia na egzamin maskotek. Kłopoty z ustaleniem tego, jak uczniowie mają wychodzić do toalety, przedstawiano niczym małą apokalipsę. Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wytykano błędy w testach, krytykowano sposób oceniania - według precyzyjnego schematu, co rzekomo nie pozwalało dostrzec indywidualności. Atakowano koncepcję egzaminu ustnego, czyli obrony tematu wybranego na początku roku szkolnego. Krytykom nowej matury, głównie nauczycielom, wcale nie chodziło o uczniów. Chodziło o to, by było lekko, łatwo i przyjemnie.
Stara matura w niewielkim stopniu weryfikowała umiejętności nauczycieli. W efekcie szkoła średnia nie musiała się przejmować swoją podstawową funkcją
- przygotowaniem kandydatów na studia. I okazało się, że ponad 80 proc. umiejętności potrzebnych do tego, aby się dostać na renomowaną uczelnię, uczniowie zdobywali poza szkołą. Potwierdziły to badania prof. Aleksandra Nalaskowskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Według badań przeprowadzonych przez Pentor, aż 71 proc. uczniów szkół średnich przyznawało, że uczestniczy w dodatkowo opłacanych lekcjach i kursach. Istniały więc niejako dwie szkoły i głównie w tej drugiej - nieoficjalnej - nauczyciele zarabiali.
Egzamin dla złych nauczycieli
Nieprzypadkowo to nauczycielskie lobby najbardziej bało się nowej matury. Dotychczasowy system matur ukrywał bowiem niedouczonych nauczycieli. Niemal każdego ucznia można było "przeciągnąć" przez maturę. Oblewali głównie ci, którzy podpadli belfrom. Zewnętrzne ocenianie testów maturalnych przez niezależne komisje egzaminacyjne obnaży prawdziwe oblicze polskiej szkoły. Po maturach okaże się, że placówki uznawane dotychczas za renomowane wcale nie są dobre. Będzie to zatem swoista weryfikacja nauczycieli. - Wielu moich kolegów obawia się właśnie tego, że teraz ocenę na maturze dostanie nie tylko uczeń, ale i nauczyciel - przyznaje Małgorzata Żuber-Zielicz, dyrektor warszawskiego liceum im. Stefana Batorego. - Nauczyciele, niestety, to najsłabsze ogniwo nowej matury. Wreszcie nadszedł czas oceny ich umiejętności - mówi "Wprost" prof. Mirosław Handke, minister edukacji w rządzie Jerzego Buzka, współtwórca nowej matury.
Przedsmak weryfikacji poziomu nauczania mieliśmy już podczas tzw. próbnych matur. Z danych Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wynika, że prawie 10 proc. uczniów nie zaliczyło jej nawet w stopniu podstawowym. Język polski oblało ponad 20 proc. uczniów. W uznawanym za renomowane warszawskim liceum im. Lelewela historię oblała połowa zdających. W skali ogólnopolskiej było jeszcze gorzej - liczba ocen negatywnych dochodziła do 40 proc. W innym renomowanym warszawskim liceum najlepszą pracę z języka polskiego oceniono na 38 punktów w 70--punktowej skali. W uważanym za renomowane VI LO w Białymstoku średnia ocen w klasie humanistycznej to dostateczny. Najgorzej było z przedmiotami ścisłymi - matematyką i fizyką. Winą za takie wyniki nauczyciele obarczyli twórców nowej matury. Toruńscy nauczyciele wydali nawet oświadczenie, że zadania były na "zawyżonym akademickim poziomie". Tymczasem matura, by być sitem wyławiającym dobrych uczniów, nie może być łatwa.
Pod naciskiem nauczycieli w 2001 r. wyhamowano wprowadzanie nowej matury. Stało się to wtedy elementem programu wyborczego SLD, dla którego ważnym partnerem był Związek Nauczycielstwa Polskiego. "wczesna minister edukacji Krystyna Łybacka przełożyła więc termin wprowadzenia nowych matur. Prof. Łukasz A. Turski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie nie ma wątpliwości, że zatrzymanie nowej matury na trzy lata stało się elementem politycznego przetargu, za którym stali nauczyciele. - Bojąc się oceny swojej pracy, chcieli zatrzymać i zachować stary system szkolny, w szczególności egzaminacyjny, na jak długo się da - mówi prof. Turski.
Światowy standard maturalny
- Dotychczas w jednych regionach łatwo można było zdać maturę, w drugich - trudno. Teraz wszyscy uczniowie będą zdawać taki sam egzamin: z jednakowymi tematami i kryteriami oceniania. Uzyskane wyniki będą porównywalne w całej Polsce
- mówi "Wprost" minister edukacji Mirosław Sawicki.
Porównywalność matury to standard w większości krajów Zachodu. Szkoły średnie kończy tam zewnętrzny państwowy egzamin uprawniający do studiowania w każdej uczelni. Tak jest w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Austrii czy Słowenii. W Stanach Zjednoczonych od lat obowiązuje system egzaminów SAT (Scholastic Aptitude Test) - podobnych do naszej nowej matury. W SAT I trzeba zdawać obowiązkowo matematykę i angielski. SAT II to poziom rozszerzony - zdający ma do wyboru literaturę anglojęzyczną, historię USA, historię powszechną, matematykę, biologię, chemię, fizykę i języki, m.in.: angielski, chiński, francuski, niemiecki, hebrajski i włoski. Z każdego testu można uzyskać maksymalnie 800 punktów. Wynik powyżej 600 punktów daje szanse na przyjęcie do renomowanej uczelni.
Wbrew temu, co mówią przeciwnicy, nowa polska matura jest przepustką na studia. Na Uniwersytecie Jagiellońskim na najbardziej obleganych kierunkach kandydaci będą musieli przejść rozmowę kwalifikacyjną lub test kompetencyjny. Podobnie jest w większości polskich uczelni. - Szkoda, że tak późno mamy prawdziwą maturę. Nie jesteśmy do końca zadowoleni z formy egzaminu zewnętrznego: zabiegamy o to, by w komisjach maturalnych na egzaminach ustnych zasiadało dwóch nauczycieli z zewnątrz, a tylko jeden ze szkoły, w której egzamin się odbywa. A obecnie jest odwrotnie - mówi "Wprost" prof. Franciszek Ziejka, rektor UJ i szef Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Środowiska akademickie podkreślają, że na maturę jako przedmiot obowiązkowy powinna wrócić matematyka. Okazuje się, że Polska jest jedynym krajem w Europie, który nie ma jej na maturze. Istniało w tej sprawie tzw. porozumienie krakowskie, zawarte pomiędzy rektorami wyższych uczelni a ministrem - W umowie zapisaliśmy wszystkie warunki, jakie musi spełniać egzamin maturalny, by mógł być uznany za egzamin wstępny. Jednym z warunków była obowiązkowa matura z matematyki. Minister Krystyna Łybacka zdecydowała jednak, że nowej matury nie będzie, więc niektórzy rektorzy wycofali się z ustaleń - opowiada prof. Handke.
Bat na korupcję
Nowa matura jest sposobem na ukrócenie powszechnej w szkołach korupcji. Obecnie, gdy anonimowa praca maturalna jest oceniana przez zewnętrznego egzaminatora, korupcja jest praktycznie niemożliwa. W obowiązującym dotychczas systemie pozytywną ocenę na egzaminie można było sobie kupić. W sierpniu ubiegłego roku w Kozienicach aresztowano ośmiu nauczycieli tamtejszego liceum, którzy za łapówki pozwalali ściągać. Inna nauczycielka z Kozienic została sfilmowana ukrytą kamerą, gdy negocjowała z uczniami opłatę za zgodę na ściąganie. W ubiegłym roku maturę na Opolszczyznie trzeba było powtórzyć, bo okazało się, że sprzedano tematy (można je było kupić w Internecie).
Krytyka nowej matury ucichła tuż po rozpoczęciu części ustnej egzaminu. Najważniejsze jest to, że w końcu udało się wprowadzić w życie prawdziwy egzamin dojrzałości równy dla wszystkich, sprawiedliwie oceniany i nie odbiegający od światowych standardów. Matura nie musi być lekka, łatwa i przyjemna. I nie powinna być zakłamana, bo w końcu to egzamin dojrzałości.
- przygotowaniem kandydatów na studia. I okazało się, że ponad 80 proc. umiejętności potrzebnych do tego, aby się dostać na renomowaną uczelnię, uczniowie zdobywali poza szkołą. Potwierdziły to badania prof. Aleksandra Nalaskowskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Według badań przeprowadzonych przez Pentor, aż 71 proc. uczniów szkół średnich przyznawało, że uczestniczy w dodatkowo opłacanych lekcjach i kursach. Istniały więc niejako dwie szkoły i głównie w tej drugiej - nieoficjalnej - nauczyciele zarabiali.
Egzamin dla złych nauczycieli
Nieprzypadkowo to nauczycielskie lobby najbardziej bało się nowej matury. Dotychczasowy system matur ukrywał bowiem niedouczonych nauczycieli. Niemal każdego ucznia można było "przeciągnąć" przez maturę. Oblewali głównie ci, którzy podpadli belfrom. Zewnętrzne ocenianie testów maturalnych przez niezależne komisje egzaminacyjne obnaży prawdziwe oblicze polskiej szkoły. Po maturach okaże się, że placówki uznawane dotychczas za renomowane wcale nie są dobre. Będzie to zatem swoista weryfikacja nauczycieli. - Wielu moich kolegów obawia się właśnie tego, że teraz ocenę na maturze dostanie nie tylko uczeń, ale i nauczyciel - przyznaje Małgorzata Żuber-Zielicz, dyrektor warszawskiego liceum im. Stefana Batorego. - Nauczyciele, niestety, to najsłabsze ogniwo nowej matury. Wreszcie nadszedł czas oceny ich umiejętności - mówi "Wprost" prof. Mirosław Handke, minister edukacji w rządzie Jerzego Buzka, współtwórca nowej matury.
Przedsmak weryfikacji poziomu nauczania mieliśmy już podczas tzw. próbnych matur. Z danych Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wynika, że prawie 10 proc. uczniów nie zaliczyło jej nawet w stopniu podstawowym. Język polski oblało ponad 20 proc. uczniów. W uznawanym za renomowane warszawskim liceum im. Lelewela historię oblała połowa zdających. W skali ogólnopolskiej było jeszcze gorzej - liczba ocen negatywnych dochodziła do 40 proc. W innym renomowanym warszawskim liceum najlepszą pracę z języka polskiego oceniono na 38 punktów w 70--punktowej skali. W uważanym za renomowane VI LO w Białymstoku średnia ocen w klasie humanistycznej to dostateczny. Najgorzej było z przedmiotami ścisłymi - matematyką i fizyką. Winą za takie wyniki nauczyciele obarczyli twórców nowej matury. Toruńscy nauczyciele wydali nawet oświadczenie, że zadania były na "zawyżonym akademickim poziomie". Tymczasem matura, by być sitem wyławiającym dobrych uczniów, nie może być łatwa.
Pod naciskiem nauczycieli w 2001 r. wyhamowano wprowadzanie nowej matury. Stało się to wtedy elementem programu wyborczego SLD, dla którego ważnym partnerem był Związek Nauczycielstwa Polskiego. "wczesna minister edukacji Krystyna Łybacka przełożyła więc termin wprowadzenia nowych matur. Prof. Łukasz A. Turski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie nie ma wątpliwości, że zatrzymanie nowej matury na trzy lata stało się elementem politycznego przetargu, za którym stali nauczyciele. - Bojąc się oceny swojej pracy, chcieli zatrzymać i zachować stary system szkolny, w szczególności egzaminacyjny, na jak długo się da - mówi prof. Turski.
Światowy standard maturalny
- Dotychczas w jednych regionach łatwo można było zdać maturę, w drugich - trudno. Teraz wszyscy uczniowie będą zdawać taki sam egzamin: z jednakowymi tematami i kryteriami oceniania. Uzyskane wyniki będą porównywalne w całej Polsce
- mówi "Wprost" minister edukacji Mirosław Sawicki.
Porównywalność matury to standard w większości krajów Zachodu. Szkoły średnie kończy tam zewnętrzny państwowy egzamin uprawniający do studiowania w każdej uczelni. Tak jest w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Austrii czy Słowenii. W Stanach Zjednoczonych od lat obowiązuje system egzaminów SAT (Scholastic Aptitude Test) - podobnych do naszej nowej matury. W SAT I trzeba zdawać obowiązkowo matematykę i angielski. SAT II to poziom rozszerzony - zdający ma do wyboru literaturę anglojęzyczną, historię USA, historię powszechną, matematykę, biologię, chemię, fizykę i języki, m.in.: angielski, chiński, francuski, niemiecki, hebrajski i włoski. Z każdego testu można uzyskać maksymalnie 800 punktów. Wynik powyżej 600 punktów daje szanse na przyjęcie do renomowanej uczelni.
Wbrew temu, co mówią przeciwnicy, nowa polska matura jest przepustką na studia. Na Uniwersytecie Jagiellońskim na najbardziej obleganych kierunkach kandydaci będą musieli przejść rozmowę kwalifikacyjną lub test kompetencyjny. Podobnie jest w większości polskich uczelni. - Szkoda, że tak późno mamy prawdziwą maturę. Nie jesteśmy do końca zadowoleni z formy egzaminu zewnętrznego: zabiegamy o to, by w komisjach maturalnych na egzaminach ustnych zasiadało dwóch nauczycieli z zewnątrz, a tylko jeden ze szkoły, w której egzamin się odbywa. A obecnie jest odwrotnie - mówi "Wprost" prof. Franciszek Ziejka, rektor UJ i szef Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Środowiska akademickie podkreślają, że na maturę jako przedmiot obowiązkowy powinna wrócić matematyka. Okazuje się, że Polska jest jedynym krajem w Europie, który nie ma jej na maturze. Istniało w tej sprawie tzw. porozumienie krakowskie, zawarte pomiędzy rektorami wyższych uczelni a ministrem - W umowie zapisaliśmy wszystkie warunki, jakie musi spełniać egzamin maturalny, by mógł być uznany za egzamin wstępny. Jednym z warunków była obowiązkowa matura z matematyki. Minister Krystyna Łybacka zdecydowała jednak, że nowej matury nie będzie, więc niektórzy rektorzy wycofali się z ustaleń - opowiada prof. Handke.
Bat na korupcję
Nowa matura jest sposobem na ukrócenie powszechnej w szkołach korupcji. Obecnie, gdy anonimowa praca maturalna jest oceniana przez zewnętrznego egzaminatora, korupcja jest praktycznie niemożliwa. W obowiązującym dotychczas systemie pozytywną ocenę na egzaminie można było sobie kupić. W sierpniu ubiegłego roku w Kozienicach aresztowano ośmiu nauczycieli tamtejszego liceum, którzy za łapówki pozwalali ściągać. Inna nauczycielka z Kozienic została sfilmowana ukrytą kamerą, gdy negocjowała z uczniami opłatę za zgodę na ściąganie. W ubiegłym roku maturę na Opolszczyznie trzeba było powtórzyć, bo okazało się, że sprzedano tematy (można je było kupić w Internecie).
Krytyka nowej matury ucichła tuż po rozpoczęciu części ustnej egzaminu. Najważniejsze jest to, że w końcu udało się wprowadzić w życie prawdziwy egzamin dojrzałości równy dla wszystkich, sprawiedliwie oceniany i nie odbiegający od światowych standardów. Matura nie musi być lekka, łatwa i przyjemna. I nie powinna być zakłamana, bo w końcu to egzamin dojrzałości.
Reforma po grudzie |
---|
1998 W lutym 1998 r. Ministerstwo Edukacji przedstawiło projekt reformy edukacji: wprowadzono gimnazja i nową maturę ocenianą przez zewnętrzną komisję (zakładała ona obowiązkowy egzamin z języka polskiego i matematyki). 1999 Zaczął obowiązywać system 6 + 3 + 3 - szkoła podstawowa, gimnazjum, liceum profilowane. Miały zniknąć technika i licea zawodowe, w ich miejsce przewidywano licea profilowane albo dwuletnie zawodówki. 2001 We wrześniu 2001 r. podpisano tzw. porozumienie krakowskie - uczelnie zobowiązały się do uwzględniania wyników nowej matury podczas rekrutacji na studia. Ponad 90 proc. szkół wyższych zadeklarowało, że uczyni to już w roku 2002. 2002 W listopadzie 2002 r. ogłoszono przesunięcie nowej matury o trzy lata. Według nowych założeń, matematyka na maturze nie będzie obowiązkowa. Zdecydowano o wstrzymaniu likwidacji techników i zawodówek. Wycofano się także z projektu, który zakładał, że w technikach będzie można zdawać maturę po trzeciej klasie, jeśli uczeń postanowił zdawać na studia. 2004 6487 uczniów (z 320-tysięcznej rzeszy maturzystów) zdecydowało się na zdawanie nowej matury. 2005 Po raz pierwszy powszechnie zdawana jest nowa matura. |
Więcej możesz przeczytać w 17/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.