Przewodnik "Wprost" po pchlich targach Starego Kontynentu Ależ w Polsce są drogie antyki! - mówi Christine Lemaitre, właścicielka sklepu z antykami przy placu Sablon na starym mieście w Brukseli. Kształtująca się w naszym kraju klasa średnia nie tylko dużo musi płacić za stare meble, zegary czy żyrandole, ale ma też wyjątkowo ubogą ofertę. Dziś, przy otwartych granicach, znacznie bardziej niż w Polsce opłaca się kupować antyki w Londynie, Brukseli, Amsterdamie czy Paryżu. Prezentujemy najciekawsze miejsca z antykami w Europie, zarówno dla tych, którzy urządzają mieszkania, jak i dla hobbystów.
Bruksela
Jedna z ulic Brukseli, odchodzących od placu Sablon, prowadzi do placu Jeu de Balles. To tu wręcz wysypują się z ciężarówek starocie - fotele, szafki nocne, grafiki i obrazy, lustra wyrwane z drzwi od szaf, lampy, filiżanki, talerze. Często można tam kupić wyposażenie całych mieszkań, które rodzina opróżniła po śmierci krewnych.
Na placu starociami handlują też belgijscy sprzedawcy. Oferowane przez nich przedmioty są znacznie wyższej klasy niż te, które proponują Arabowie. Co kilka miesięcy w Brukseli są organizowane tzw. brokanty - dzielnicowe imprezy, na których mieszkańcy pozbywają się niepotrzebnych przedmiotów. Chętnie odwiedzają je mieszkający w Belgii Polacy.
Rzym
W Rzymie od średniowiecza funkcjonuje targ Porta Portese, który wziął nazwę od bramy w starożytnych murach aureliańskich. Można tu znaleźć obrazy przedstawiające Madonny (niewiadomego pochodzenia) czy nadjedzone przez termity drewniane medaliony Il Duce, pseudoetruskie ozdoby do włosów, rzeźby rzekomo mające trzysta lat, czy książki wydane na początku XVIII wieku, grafiki, wyroby ze srebra i stare figurki świętych.
Amsterdam
Każdego roku 30 kwietnia Holandia obchodzi urodziny królowej matki - Juliany. Obok uroczystych imprez kulturalnych w większych miastach odbywają się pchle targi. W Amsterdamie na Waterlooplein można znaleźć praktycznie wszystko, ale meble najczęściej - na fotografiach. Na obejrzenie oryginałów trzeba się umówić ze sprzedawcą. Stare książki, precjoza i bibeloty znajdziemy na Nieuwmarkt, tuż przy "czerwonej dzielnicy".
W każdą pierwszą i drugą sobotę miesiąca oraz w niedziele w halach byłej stoczni amsterdamskiej (IJ-Hallen), w dzielnicy Nord, można kupić antyki, rzeczy z popularnego tam mosiądzu, stylowe kandelabry, lampy czy figurki. Cenne starocie można też znaleźć w Beverwijk (na Beverwijkse Bazaar), położonym o 30 km od Amsterdamu. Można tam zdobyć na przykład barokową szafę. Utrecht z kolei ściąga kolekcjonerów "tematycznych". W Veemarkhallen odbywają się sprofilowane targi staroci: mebli, zegarów, lamp bądź porcelany. W Hertogenbosch (Brabanthallen) co roku między 17. a 24. kwietnia odbywa się profesjonalna giełda antyków. Można tam trafić na meble, obrazy i przedmioty nawet z okresu średniowiecza.
Ateny
Stolica Grecji może się poszczycić jednym z największych pchlich targów na świecie - Monastiraki. Bazar jest położony w starej części miasta, niedaleko Akropolis. Monastiraki nie jest targowiskiem wyspecjalizowanym jedynie w sprzedaży antyków - można tu kupić dosłownie wszystko. Obok oryginalnej i wartej majątek, zdobionej japońskiej katany (samurajski miecz), oferuje się tam radia tranzystorowe, a na renesansowej szafie czasem można zobaczyć kolekcję kart telefonicznych. Specjalnością targu są stare monety, znaczki i militaria. Jeśli ktoś szuka starożytnych monet (bizantyjskich, rzymskich czy greckich), to również je tam znajdzie. Należy jednak uważać na podróbki, a nawet jeśli uda się trafić na oryginał, to za próbę przemytu można spędzić kilka lat w więzieniu.
Na Monastiraki najlepiej się wybrać wcześnie, bo już o godzinie 11 tłum tak gęstnieje, że trudno się przecisnąć. Jeśli ktoś z Polski szuka fachowej i rzetelnej porady, powinien się zwrócić do Nicka Nikolaua, który handluje tam starociami od 20 lat. Kilka muzeów opłaca go, by wiedzieć o wartościowych przedmiotach trafiających na bazar.
Paryż
W Paryżu warte polecenia są trzy pchle targi znajdujące się na obrzeżach miasta, co zdradza ich XIX-wieczne pochodzenie, kiedy władze zakazały handlu w mieście kupcom starzyzny. Podobno to tam jeden z kupców, patrząc na kopiec z porzuconego na ziemi towaru, krzyknął: "Istny pchli targ!". Najbardziej znany targ funkcjonuje przy rogatce Clignancourt. Można tam zdobyć prawie wszystko. Niewielki, ale bardziej wyspecjalizowany (meble, obrazy) jest targ przy Porte de Vanves. Co weekend odwiedza je ćwierć miliona osób.
Na targu przy Porte de Clignancourt, który składa się z dziesięciu targowisk, sprzedawcy należą do najwybitniejszych w branży. Specjalnością tego miejsca są wyroby z czasów francuskiego art deco. Można tam znaleźć francuskie meble zaprojektowane przez takich architektów jak Le Corbusier. Miłośnicy mody kupią tam gorsety i bieliznę sprzed wieku czy modne dziś XVIII-wieczne pozłacane figurki aniołów.
Londyn
O każdej porze roku i każdego dnia w stolicy Wielkiej Brytanii jest czynnych co najmniej kilka miejsc z antykami. W Anglii za antyki uznaje się przedmioty powstałe przed 1930 r. Najpopularniejsze wśród zagranicznych przybyszy jest Portobello Road - bazar w dzielnicy Notting Hill, który w każdą sobotę przekształca się w raj dla kolekcjonerów. Na ponad dwóch tysiącach stoisk pojawiają się wielkie ilości biżuterii, map i mebli, m.in. w stylu art deco. Można tu nawet kupić oryginalne starożytne antyki z Egiptu, Grecji, Rzymu i zachodniej Azji. Szczególną renomą cieszy się tam kram Helios Gallery Antiquities (czynny w soboty) lub otwierany przez właścicieli po wcześniejszym umówieniu).
Na Portobello Road królują meble angielskie, m.in. XVII-wieczne meble wykonane z dębu i orzecha lub z późniejszych czasów - z mahoniu. By jednak kupić taki mebel, trzeba mieć naprawdę gruby portfel. Są też na Portobello Road meble rustykalne, pochodzące z angielskiej prowincji, wykonane z: dębu, czereśni, sosny i buku. Łatwo znajdziemy też napoleoński empire, biedermeier, a nawet stalowe meble z Tuły. Można tam znaleźć stół do kawy przerobiony z chińskiego łóżka opiumowego (w cenie współczesnego łóżka), a także chińską terakotę czy figurki z epoki Tang. Pewien warszawski antykwariusz chwalił się niedawno, że kupił tam kilka pudełek na sztućce z końca XVIII wieku, wykonanych z drewna sosnowego i wytłaczanych skórą (za 200 funtów, w Polsce można za nie dostać dwa razy tyle).
Dla tych, których odstrasza tłum na Portobello Road, idealnym miejscem zakupów będzie Greenwich Market. Targowisko specjalizuje się w sprzedaży przedmiotów z bursztynu, laki, kości słoniowej, szylkretu. Tam też możemy kupić wiekowy zegarek kieszonkowy, dywany, kobierce lub drewnianą, inkrustowaną kością słoniową skrzynię kolonialną. Ceny nie są tam jednak niskie. Tańszy jest Bermondsey Market - bazar założony w 1855 r. przez księcia Alberta. Tylko na tym (największym londyńskim pchlim targu antyków) złodzieje mogli legalnie sprzedawać zrabowane dobra.
Madryt
Największym targowiskiem w stolicy Hiszpanii jest El Rastro - nazywane przez mieszkańców Madrytu targiem złodziei. Handlował na nim (zanim stał się sławny) Pedro Almodóvar. Antyki sprzedaje się tylko w pobliżu posągu Cascorro. Wystawione są tam piękne hiszpańskie meble, których zdobienia przypominają sztukę mauretańską. Można też znaleźć wartościowe ramy do obrazów oraz same stare obrazy. Plaza Mayor jest z kolei miejscem spotkań różnych kolekcjonerów, ale tam głównie handluje się znaczkami pocztowymi i monetami. Nie warto w Madrycie kupować starej chińskiej porcelany, bo w 99 proc. są to podróbki.
Jedna z ulic Brukseli, odchodzących od placu Sablon, prowadzi do placu Jeu de Balles. To tu wręcz wysypują się z ciężarówek starocie - fotele, szafki nocne, grafiki i obrazy, lustra wyrwane z drzwi od szaf, lampy, filiżanki, talerze. Często można tam kupić wyposażenie całych mieszkań, które rodzina opróżniła po śmierci krewnych.
Na placu starociami handlują też belgijscy sprzedawcy. Oferowane przez nich przedmioty są znacznie wyższej klasy niż te, które proponują Arabowie. Co kilka miesięcy w Brukseli są organizowane tzw. brokanty - dzielnicowe imprezy, na których mieszkańcy pozbywają się niepotrzebnych przedmiotów. Chętnie odwiedzają je mieszkający w Belgii Polacy.
Rzym
W Rzymie od średniowiecza funkcjonuje targ Porta Portese, który wziął nazwę od bramy w starożytnych murach aureliańskich. Można tu znaleźć obrazy przedstawiające Madonny (niewiadomego pochodzenia) czy nadjedzone przez termity drewniane medaliony Il Duce, pseudoetruskie ozdoby do włosów, rzeźby rzekomo mające trzysta lat, czy książki wydane na początku XVIII wieku, grafiki, wyroby ze srebra i stare figurki świętych.
Amsterdam
Każdego roku 30 kwietnia Holandia obchodzi urodziny królowej matki - Juliany. Obok uroczystych imprez kulturalnych w większych miastach odbywają się pchle targi. W Amsterdamie na Waterlooplein można znaleźć praktycznie wszystko, ale meble najczęściej - na fotografiach. Na obejrzenie oryginałów trzeba się umówić ze sprzedawcą. Stare książki, precjoza i bibeloty znajdziemy na Nieuwmarkt, tuż przy "czerwonej dzielnicy".
W każdą pierwszą i drugą sobotę miesiąca oraz w niedziele w halach byłej stoczni amsterdamskiej (IJ-Hallen), w dzielnicy Nord, można kupić antyki, rzeczy z popularnego tam mosiądzu, stylowe kandelabry, lampy czy figurki. Cenne starocie można też znaleźć w Beverwijk (na Beverwijkse Bazaar), położonym o 30 km od Amsterdamu. Można tam zdobyć na przykład barokową szafę. Utrecht z kolei ściąga kolekcjonerów "tematycznych". W Veemarkhallen odbywają się sprofilowane targi staroci: mebli, zegarów, lamp bądź porcelany. W Hertogenbosch (Brabanthallen) co roku między 17. a 24. kwietnia odbywa się profesjonalna giełda antyków. Można tam trafić na meble, obrazy i przedmioty nawet z okresu średniowiecza.
Ateny
Stolica Grecji może się poszczycić jednym z największych pchlich targów na świecie - Monastiraki. Bazar jest położony w starej części miasta, niedaleko Akropolis. Monastiraki nie jest targowiskiem wyspecjalizowanym jedynie w sprzedaży antyków - można tu kupić dosłownie wszystko. Obok oryginalnej i wartej majątek, zdobionej japońskiej katany (samurajski miecz), oferuje się tam radia tranzystorowe, a na renesansowej szafie czasem można zobaczyć kolekcję kart telefonicznych. Specjalnością targu są stare monety, znaczki i militaria. Jeśli ktoś szuka starożytnych monet (bizantyjskich, rzymskich czy greckich), to również je tam znajdzie. Należy jednak uważać na podróbki, a nawet jeśli uda się trafić na oryginał, to za próbę przemytu można spędzić kilka lat w więzieniu.
Na Monastiraki najlepiej się wybrać wcześnie, bo już o godzinie 11 tłum tak gęstnieje, że trudno się przecisnąć. Jeśli ktoś z Polski szuka fachowej i rzetelnej porady, powinien się zwrócić do Nicka Nikolaua, który handluje tam starociami od 20 lat. Kilka muzeów opłaca go, by wiedzieć o wartościowych przedmiotach trafiających na bazar.
Paryż
W Paryżu warte polecenia są trzy pchle targi znajdujące się na obrzeżach miasta, co zdradza ich XIX-wieczne pochodzenie, kiedy władze zakazały handlu w mieście kupcom starzyzny. Podobno to tam jeden z kupców, patrząc na kopiec z porzuconego na ziemi towaru, krzyknął: "Istny pchli targ!". Najbardziej znany targ funkcjonuje przy rogatce Clignancourt. Można tam zdobyć prawie wszystko. Niewielki, ale bardziej wyspecjalizowany (meble, obrazy) jest targ przy Porte de Vanves. Co weekend odwiedza je ćwierć miliona osób.
Na targu przy Porte de Clignancourt, który składa się z dziesięciu targowisk, sprzedawcy należą do najwybitniejszych w branży. Specjalnością tego miejsca są wyroby z czasów francuskiego art deco. Można tam znaleźć francuskie meble zaprojektowane przez takich architektów jak Le Corbusier. Miłośnicy mody kupią tam gorsety i bieliznę sprzed wieku czy modne dziś XVIII-wieczne pozłacane figurki aniołów.
Londyn
O każdej porze roku i każdego dnia w stolicy Wielkiej Brytanii jest czynnych co najmniej kilka miejsc z antykami. W Anglii za antyki uznaje się przedmioty powstałe przed 1930 r. Najpopularniejsze wśród zagranicznych przybyszy jest Portobello Road - bazar w dzielnicy Notting Hill, który w każdą sobotę przekształca się w raj dla kolekcjonerów. Na ponad dwóch tysiącach stoisk pojawiają się wielkie ilości biżuterii, map i mebli, m.in. w stylu art deco. Można tu nawet kupić oryginalne starożytne antyki z Egiptu, Grecji, Rzymu i zachodniej Azji. Szczególną renomą cieszy się tam kram Helios Gallery Antiquities (czynny w soboty) lub otwierany przez właścicieli po wcześniejszym umówieniu).
Na Portobello Road królują meble angielskie, m.in. XVII-wieczne meble wykonane z dębu i orzecha lub z późniejszych czasów - z mahoniu. By jednak kupić taki mebel, trzeba mieć naprawdę gruby portfel. Są też na Portobello Road meble rustykalne, pochodzące z angielskiej prowincji, wykonane z: dębu, czereśni, sosny i buku. Łatwo znajdziemy też napoleoński empire, biedermeier, a nawet stalowe meble z Tuły. Można tam znaleźć stół do kawy przerobiony z chińskiego łóżka opiumowego (w cenie współczesnego łóżka), a także chińską terakotę czy figurki z epoki Tang. Pewien warszawski antykwariusz chwalił się niedawno, że kupił tam kilka pudełek na sztućce z końca XVIII wieku, wykonanych z drewna sosnowego i wytłaczanych skórą (za 200 funtów, w Polsce można za nie dostać dwa razy tyle).
Dla tych, których odstrasza tłum na Portobello Road, idealnym miejscem zakupów będzie Greenwich Market. Targowisko specjalizuje się w sprzedaży przedmiotów z bursztynu, laki, kości słoniowej, szylkretu. Tam też możemy kupić wiekowy zegarek kieszonkowy, dywany, kobierce lub drewnianą, inkrustowaną kością słoniową skrzynię kolonialną. Ceny nie są tam jednak niskie. Tańszy jest Bermondsey Market - bazar założony w 1855 r. przez księcia Alberta. Tylko na tym (największym londyńskim pchlim targu antyków) złodzieje mogli legalnie sprzedawać zrabowane dobra.
Madryt
Największym targowiskiem w stolicy Hiszpanii jest El Rastro - nazywane przez mieszkańców Madrytu targiem złodziei. Handlował na nim (zanim stał się sławny) Pedro Almodóvar. Antyki sprzedaje się tylko w pobliżu posągu Cascorro. Wystawione są tam piękne hiszpańskie meble, których zdobienia przypominają sztukę mauretańską. Można też znaleźć wartościowe ramy do obrazów oraz same stare obrazy. Plaza Mayor jest z kolei miejscem spotkań różnych kolekcjonerów, ale tam głównie handluje się znaczkami pocztowymi i monetami. Nie warto w Madrycie kupować starej chińskiej porcelany, bo w 99 proc. są to podróbki.
Więcej możesz przeczytać w 17/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.