Benedykt XVI przekazał biskupom wyraźny postulat "katolicyzacji" mediów
Kościół znów atakuje"- nie ma wątpliwości "Corriere della Sera". Prestiżowy dziennik pisze o sytuacji we Włoszech: o żądaniach miejscowej konferencji episkopatu, która domaga się zmian w obowiązujących w Italii ustawach dotyczących m.in. aborcji, homoseksualizmu czy małżeństw z wyznawcami islamu. Włoscy biskupi nigdy nie byli szczególnie wygodnym partnerem dla państwa (nawet podczas ponadpięćdziesięcioletnich rządów chadecji), jednakże za czasów Jana Pawła II nie dochodziło do aż tak gwałtownych spięć jak teraz. Czy chodzi o autonomiczną decyzję włoskich biskupów, czy owa ofensywa jest częścią nowej strategii Watykanu, opracowanej przez Josepha Ratzingera?
Nowy kurs
Podczas spotkania z biskupami z Austrii, przybywającymi "do progów apostolskich", bawarski papież otwarcie mówił o konieczności "zmiany kursu": "Wobec procesu zeświecczenia, który nie zatrzymał się nawet u bram katolickiej Austrii (...) potrzebne są nowe działania misyjne, wielkie i małe, które musimy podjąć, by doprowadzić do zmiany kursu". O konieczności wzmocnienia "zaangażowania misjonarskiego" Benedykt XVI mówił z kolei biskupom z południowej Afryki, Botswany, Swazi i Lesotho, wskazując, że "istotne jest, by biskupi promowali dzieło katechezy". "Misją" nazwał dzieło odwodzenia Czechów od "pragnienia odzyskania czasu straconego podczas poprzedniego reżimu bez przykładania wystarczającej wagi do wartości duchowych". Biskupom bułgarskim, przybyłym tak jak poprzedni ad limina apostolorum, papież przypomniał, że "po smutnym okresie komunistycznego ucisku katolicy odczuwają potrzebę szerzenia ewangelii we wszystkich grupach społecznych, a szczególnie tam, gdzie nowina chrześcijańska jest najbardziej potrzebna".
Czy papież mówi do Kaczyńskich?
Wystąpienia Benedykta XVI wobec przedstawicieli różnych episkopatów mogły już stanowić konkretną wskazówkę co do kierunku obranego przez Kościół pod przywództwem nowego papieża, lecz pewności, że mamy do czynienia z zasadniczą zmianą, można było nabrać dopiero po wizycie polskich biskupów. Przybywają do Rzymu w trzech mniej więcej 30-osobowych grupach od połowy listopada do połowy grudnia. Powinni byli złożyć swoją wizytę, która odbywa się co pięć lat, już dwa lata temu, lecz z powodu stanu zdrowia Jana Pawła II doszło do opóźnień.
Pierwsze z trzech przemówień do polskich biskupów Benedykt XVI poświęcił wychowaniu katolickiemu i konieczności zwiększenia przez katolików penetracji środków masowego przekazu. "Dzięki przemianom w roku 1989 (...) zostało opracowane polskie dyrektorium katechetyczne, podstawy programowej katechezy (...), programy i katechezy" - napisał. Papież poddał krytyce "ten pluralizm programowy": "warto się zastanowić, czy różnorodność programów i podręczników nie utrudnia uczniom zdobywania systematycznej i uporządkowanej wiedzy religijnej". (...) Katechezy w szkole "nie można sprowadzać do wymiaru religiologii lub religioznawstwa, nawet jeśli takie byłoby oczekiwanie niektórych środowisk. Katecheza (...) musi zachować swój prawdziwy, ewangeliczny wymiar przekazu i świadectwa wiary".
Nie sposób interpretować słów papieża inaczej jak żądania zmiany systemu nauczania religii w Polsce. Oczywiście, podstawą do przemówień wygłaszanych do biskupów z danego kraju są sprawozdania, jakie ci sami biskupi uprzednio przygotowali. W tekście przemówienia nieuniknione są pewne typowo polskie formuły "stylistyczne", jak aluzja do "niektórych środowisk" promujących religioznawstwo zamiast wiary. Przetwarzając i uzupełniając postulaty biskupów, papież nadaje im jednak charakter watykańskiej oficjalności. Czy takie żądanie może - jak we Włoszech - zachwiać utrwaloną świeckością państwa? Wydaje się oczywiste, że koalicjanci braci Kaczyńskich mogą próbować zadośćuczynić temu żądaniu Benedykta i zmienić naukę religii w szkołach w godzinę katolickiej katechezy.
Katolicyzacja mediów
Z entuzjazmem koalicjanci braci Kaczyńskich mogą wziąć się do realizacji kolejnego postulatu Benedykta XVI, dotyczącego "katolicyzacji" środków masowego przekazu. "Wiadomo, że [media] nie tylko informują - czytamy w wystąpieniu papieża do polskich biskupów - ale także formują ducha odbiorców. Mogą zatem stanowić cenne narzędzie ewangelizacji. Ludzie Kościoła, szczególnie świeccy chrześcijanie, są wezwani, by przez prasę, radio, telewizję i Internet w jeszcze większym zakresie promowali wartości ewangeliczne". Jedną z form realizacji tego postulatu ma być "podejmowanie życzliwego kontaktu ze środowiskiem dziennikarzy i innych pracowników mediów". "Być może warto byłoby stworzyć dla nich osobny resort duszpasterstwa".
Osobny akapit papież poświęcił mediom stricte katolickim, poczynając od konieczności "tworzenia i wykorzystywania" "rozgłośni radiowych i telewizji, zarówno tych o charakterze lokalnym, regionalnym, jak i ogólnopolskim". Możemy się zatem spodziewać "wysypu" mediów katolickich, chociaż te, które już istnieją, mają niewielkie powodzenie u publiczności. Kto wie, czy skuteczniejsze od mnożenia mediów nie byłoby wykorzystanie już istniejących, ale o rozsądek, a zwłaszcza o pragmatyzm i "otwartogłowość", w środowiskach kościelnych dziś trudno.
Co zrobić z Rydzykiem?
Jak wiadomo, w Polsce niektóre media katolickie już dzisiaj stanowią problem o charakterze społeczno-politycznym. W przemówieniu Benedykta XVI (a zatem i w sprawozdaniach biskupów) nie było jednak instrukcji, co robić z siejącymi nienawiść mediami ojca Rydzyka. Stwierdzenie "ponieważ [media te] wykonują dzieło duszpasterskie, konieczne jest, aby miały otwarte i pełne zaufania relacje z biskupami", może się odnosić zarówno do konieczności podporządkowania episkopatowi Radia Maryja, jak i "Tygodnika Powszechnego". Chłodno analizując układ sił wśród polskich biskupów, wydaje się bezsporne, że dla wielu z nich - być może dla większości - priorytetem może się okazać "zapanowanie" nad "Tygodnikiem Powszechnym".
Kościół ofensywny
Czekając na kolejne przemówienia Benedykta XVI do Polaków, możemy w przybliżeniu określić "nowy kurs", o którym papież mówił do biskupów austriackich. Polega on na wykorzystaniu kapłanów i co aktywniejszych wiernych do "misji", jaką jest katecheza współczes-nych społeczeństw "rzucających się do przodu bez zwracania należytej uwagi na wartości duchowe" (z przemówienia do biskupów czeskich). W tej misji, obejmującej między innymi walkę z aborcją, homoseksualizmem (porównajmy ostatni dokument odmawiający gejom dostępu do seminariów i święceń) i małżeństwami z osobami innych wyznań, niezbędna jest mobilizacja, ortodoksja, dyscyplina w nauczaniu religii i - przede wszystkim - zwiększona obecność katolików w środkach masowego przekazu. Jeśli wymagać to będzie zmian prawodawczych, tym gorzej dla aktualnych systemów prawnych.
Nie przypadkiem przemówienie Benedykta XVI do polskich biskupów spotkało się z tak wielkim zainteresowaniem włoskich i światowych mediów. Było ono być może najbardziej oczywistą dotychczas wykładnią nowego, "ofensywnego" kursu Kościoła. Jan Paweł II apelował do sumień, dążył do zmian systemowych przez samonaprawę jednostek. Benedykt XVI wydaje się nie wierzyć w skuteczność takich metod i woli konkretne działania na korzyść Kościoła. Jan Paweł II postrzegał świat jako integralną całość, Benedykt XVI zdaje się dzielić go na część "świecką" i część "kościelną" - jeśli nie sobie przeciwstawne, to przynajmniej reprezentujące odmienne interesy. Dbałość o interesy Kościoła kosztem świeckości państw może wywołać wrażenie, że "Kościół atakuje", o czym pisał na pierwszej stronie dziennik "Corriere della Sera".
Nowy kurs
Podczas spotkania z biskupami z Austrii, przybywającymi "do progów apostolskich", bawarski papież otwarcie mówił o konieczności "zmiany kursu": "Wobec procesu zeświecczenia, który nie zatrzymał się nawet u bram katolickiej Austrii (...) potrzebne są nowe działania misyjne, wielkie i małe, które musimy podjąć, by doprowadzić do zmiany kursu". O konieczności wzmocnienia "zaangażowania misjonarskiego" Benedykt XVI mówił z kolei biskupom z południowej Afryki, Botswany, Swazi i Lesotho, wskazując, że "istotne jest, by biskupi promowali dzieło katechezy". "Misją" nazwał dzieło odwodzenia Czechów od "pragnienia odzyskania czasu straconego podczas poprzedniego reżimu bez przykładania wystarczającej wagi do wartości duchowych". Biskupom bułgarskim, przybyłym tak jak poprzedni ad limina apostolorum, papież przypomniał, że "po smutnym okresie komunistycznego ucisku katolicy odczuwają potrzebę szerzenia ewangelii we wszystkich grupach społecznych, a szczególnie tam, gdzie nowina chrześcijańska jest najbardziej potrzebna".
Czy papież mówi do Kaczyńskich?
Wystąpienia Benedykta XVI wobec przedstawicieli różnych episkopatów mogły już stanowić konkretną wskazówkę co do kierunku obranego przez Kościół pod przywództwem nowego papieża, lecz pewności, że mamy do czynienia z zasadniczą zmianą, można było nabrać dopiero po wizycie polskich biskupów. Przybywają do Rzymu w trzech mniej więcej 30-osobowych grupach od połowy listopada do połowy grudnia. Powinni byli złożyć swoją wizytę, która odbywa się co pięć lat, już dwa lata temu, lecz z powodu stanu zdrowia Jana Pawła II doszło do opóźnień.
Pierwsze z trzech przemówień do polskich biskupów Benedykt XVI poświęcił wychowaniu katolickiemu i konieczności zwiększenia przez katolików penetracji środków masowego przekazu. "Dzięki przemianom w roku 1989 (...) zostało opracowane polskie dyrektorium katechetyczne, podstawy programowej katechezy (...), programy i katechezy" - napisał. Papież poddał krytyce "ten pluralizm programowy": "warto się zastanowić, czy różnorodność programów i podręczników nie utrudnia uczniom zdobywania systematycznej i uporządkowanej wiedzy religijnej". (...) Katechezy w szkole "nie można sprowadzać do wymiaru religiologii lub religioznawstwa, nawet jeśli takie byłoby oczekiwanie niektórych środowisk. Katecheza (...) musi zachować swój prawdziwy, ewangeliczny wymiar przekazu i świadectwa wiary".
Nie sposób interpretować słów papieża inaczej jak żądania zmiany systemu nauczania religii w Polsce. Oczywiście, podstawą do przemówień wygłaszanych do biskupów z danego kraju są sprawozdania, jakie ci sami biskupi uprzednio przygotowali. W tekście przemówienia nieuniknione są pewne typowo polskie formuły "stylistyczne", jak aluzja do "niektórych środowisk" promujących religioznawstwo zamiast wiary. Przetwarzając i uzupełniając postulaty biskupów, papież nadaje im jednak charakter watykańskiej oficjalności. Czy takie żądanie może - jak we Włoszech - zachwiać utrwaloną świeckością państwa? Wydaje się oczywiste, że koalicjanci braci Kaczyńskich mogą próbować zadośćuczynić temu żądaniu Benedykta i zmienić naukę religii w szkołach w godzinę katolickiej katechezy.
Katolicyzacja mediów
Z entuzjazmem koalicjanci braci Kaczyńskich mogą wziąć się do realizacji kolejnego postulatu Benedykta XVI, dotyczącego "katolicyzacji" środków masowego przekazu. "Wiadomo, że [media] nie tylko informują - czytamy w wystąpieniu papieża do polskich biskupów - ale także formują ducha odbiorców. Mogą zatem stanowić cenne narzędzie ewangelizacji. Ludzie Kościoła, szczególnie świeccy chrześcijanie, są wezwani, by przez prasę, radio, telewizję i Internet w jeszcze większym zakresie promowali wartości ewangeliczne". Jedną z form realizacji tego postulatu ma być "podejmowanie życzliwego kontaktu ze środowiskiem dziennikarzy i innych pracowników mediów". "Być może warto byłoby stworzyć dla nich osobny resort duszpasterstwa".
Osobny akapit papież poświęcił mediom stricte katolickim, poczynając od konieczności "tworzenia i wykorzystywania" "rozgłośni radiowych i telewizji, zarówno tych o charakterze lokalnym, regionalnym, jak i ogólnopolskim". Możemy się zatem spodziewać "wysypu" mediów katolickich, chociaż te, które już istnieją, mają niewielkie powodzenie u publiczności. Kto wie, czy skuteczniejsze od mnożenia mediów nie byłoby wykorzystanie już istniejących, ale o rozsądek, a zwłaszcza o pragmatyzm i "otwartogłowość", w środowiskach kościelnych dziś trudno.
Co zrobić z Rydzykiem?
Jak wiadomo, w Polsce niektóre media katolickie już dzisiaj stanowią problem o charakterze społeczno-politycznym. W przemówieniu Benedykta XVI (a zatem i w sprawozdaniach biskupów) nie było jednak instrukcji, co robić z siejącymi nienawiść mediami ojca Rydzyka. Stwierdzenie "ponieważ [media te] wykonują dzieło duszpasterskie, konieczne jest, aby miały otwarte i pełne zaufania relacje z biskupami", może się odnosić zarówno do konieczności podporządkowania episkopatowi Radia Maryja, jak i "Tygodnika Powszechnego". Chłodno analizując układ sił wśród polskich biskupów, wydaje się bezsporne, że dla wielu z nich - być może dla większości - priorytetem może się okazać "zapanowanie" nad "Tygodnikiem Powszechnym".
Kościół ofensywny
Czekając na kolejne przemówienia Benedykta XVI do Polaków, możemy w przybliżeniu określić "nowy kurs", o którym papież mówił do biskupów austriackich. Polega on na wykorzystaniu kapłanów i co aktywniejszych wiernych do "misji", jaką jest katecheza współczes-nych społeczeństw "rzucających się do przodu bez zwracania należytej uwagi na wartości duchowe" (z przemówienia do biskupów czeskich). W tej misji, obejmującej między innymi walkę z aborcją, homoseksualizmem (porównajmy ostatni dokument odmawiający gejom dostępu do seminariów i święceń) i małżeństwami z osobami innych wyznań, niezbędna jest mobilizacja, ortodoksja, dyscyplina w nauczaniu religii i - przede wszystkim - zwiększona obecność katolików w środkach masowego przekazu. Jeśli wymagać to będzie zmian prawodawczych, tym gorzej dla aktualnych systemów prawnych.
Nie przypadkiem przemówienie Benedykta XVI do polskich biskupów spotkało się z tak wielkim zainteresowaniem włoskich i światowych mediów. Było ono być może najbardziej oczywistą dotychczas wykładnią nowego, "ofensywnego" kursu Kościoła. Jan Paweł II apelował do sumień, dążył do zmian systemowych przez samonaprawę jednostek. Benedykt XVI wydaje się nie wierzyć w skuteczność takich metod i woli konkretne działania na korzyść Kościoła. Jan Paweł II postrzegał świat jako integralną całość, Benedykt XVI zdaje się dzielić go na część "świecką" i część "kościelną" - jeśli nie sobie przeciwstawne, to przynajmniej reprezentujące odmienne interesy. Dbałość o interesy Kościoła kosztem świeckości państw może wywołać wrażenie, że "Kościół atakuje", o czym pisał na pierwszej stronie dziennik "Corriere della Sera".
Więcej możesz przeczytać w 49/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.