Kamieniami i maczetami
Choć George W. Bush przyleciał do Indii z dobrymi wiadomościami, nie został przyjaźnie powitany. Amerykański prezydent zgodził się sfinalizować porozumienie atomowe między USA a Indiami. Umowa zakłada udostępnienie Indiom przez USA cywilnych technologii jądrowych, mimo że ten kraj nie podpisał międzynarodowego układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT). Tymczasem w Indiach zorganizowano antyamerykańskie protesty. W Hajdarabadzie dzień przed przylotem Busha organizacje islamskie zaapelowały o jednodniowy strajk. W dniu wizyty muzułmanie starli się z policją. Rzucali kamieniami i maczetami. W starciach między policją a indyjskimi muzułmanami w Hajdarabadzie i Śrinagarze trzy osoby zginęły, a kilkanaście zostało rannych. Po wizycie w Indiach Bush ruszył do Pakistanu, gdzie czekały na niego kolejne manifestacje. (greg)
Zagadka dla matematyka
Wyjaśniła się zagadka porażki wyborczej Gerharda Schrödera. Hans Magnus Enzensberger, niemiecki matematyk, analizując karierę poprzednich kanclerzy, stwierdził, że dobry kanclerz musi być dobrym matematykiem. A Schröder, jak twierdzi, "z matematyki zawsze był poniżej przeciętnej". Tłumaczy to także popularność Angeli Merkel, z wykształcenia fizyka. Według Enzensbergera, Schröder (prawnik), rywalizując o fotel kanclerski w 1998 r. z Helmutem Kohlem i w 2002 r. z Edmundem Stoiberem, wygrywał tylko dlatego, że do pokonania miał także prawników. Gdy w tym roku zmierzył się ze ścisłym umysłem obecnej kanclerz, przegrał. (AG)
Transpolityk
Po Cicciolinie, byłej gwieździe porno, powrót do włoskiej polityki zapowiedział Vladimir Luxuria, znany transwestyta. Ów wielbiciel ekstrawaganckiego makijażu i satynowych koszul sam siebie określa jako "trans-płeć". Chce, jak twierdzi, przez zaangażowanie w politykę przyczynić się do zwiększenia praw dyskryminowanych mniejszości seksualnych, szczególnie zaciekle walczy o uprawnienia dla transwestytów. Berlusconi kandydatury nie aprobuje - nie zniechęca to bynajmniej niezłomnego Luxurii do dalszej walki wyborczej i polemiki z premierem. "Nie rozumiem go. Przecież Berluconi też się maluje i nosi buty na obcasach" - mówi. (AG)
Sprawna jak ONZ
John Bolton, amerykański ambasador przy ONZ, budzi strach. Przez cały luty podczas przewodzenia USA w Radzie Bezpieczeństwa obowiązywał tam ścisły rygor. Bolton nie tolerował spóźnień - sesje rady miały się rozpoczynać o czasie. Ponadto wprowadził obowiązkowe poranne zebrania. Dyplomaci bardzo na to narzekali, ale przyszedł marzec, a wraz z nim przewodnictwo Argentyny. Ambasador César Mayoral zapowiedział już, że porannych zebrań nie będzie, a jeśli ktoś się spóźni, to on poczeka. ONZ znów jest sprawna jak dawniej. (greg)
Choć George W. Bush przyleciał do Indii z dobrymi wiadomościami, nie został przyjaźnie powitany. Amerykański prezydent zgodził się sfinalizować porozumienie atomowe między USA a Indiami. Umowa zakłada udostępnienie Indiom przez USA cywilnych technologii jądrowych, mimo że ten kraj nie podpisał międzynarodowego układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT). Tymczasem w Indiach zorganizowano antyamerykańskie protesty. W Hajdarabadzie dzień przed przylotem Busha organizacje islamskie zaapelowały o jednodniowy strajk. W dniu wizyty muzułmanie starli się z policją. Rzucali kamieniami i maczetami. W starciach między policją a indyjskimi muzułmanami w Hajdarabadzie i Śrinagarze trzy osoby zginęły, a kilkanaście zostało rannych. Po wizycie w Indiach Bush ruszył do Pakistanu, gdzie czekały na niego kolejne manifestacje. (greg)
Zagadka dla matematyka
Wyjaśniła się zagadka porażki wyborczej Gerharda Schrödera. Hans Magnus Enzensberger, niemiecki matematyk, analizując karierę poprzednich kanclerzy, stwierdził, że dobry kanclerz musi być dobrym matematykiem. A Schröder, jak twierdzi, "z matematyki zawsze był poniżej przeciętnej". Tłumaczy to także popularność Angeli Merkel, z wykształcenia fizyka. Według Enzensbergera, Schröder (prawnik), rywalizując o fotel kanclerski w 1998 r. z Helmutem Kohlem i w 2002 r. z Edmundem Stoiberem, wygrywał tylko dlatego, że do pokonania miał także prawników. Gdy w tym roku zmierzył się ze ścisłym umysłem obecnej kanclerz, przegrał. (AG)
Transpolityk
Po Cicciolinie, byłej gwieździe porno, powrót do włoskiej polityki zapowiedział Vladimir Luxuria, znany transwestyta. Ów wielbiciel ekstrawaganckiego makijażu i satynowych koszul sam siebie określa jako "trans-płeć". Chce, jak twierdzi, przez zaangażowanie w politykę przyczynić się do zwiększenia praw dyskryminowanych mniejszości seksualnych, szczególnie zaciekle walczy o uprawnienia dla transwestytów. Berlusconi kandydatury nie aprobuje - nie zniechęca to bynajmniej niezłomnego Luxurii do dalszej walki wyborczej i polemiki z premierem. "Nie rozumiem go. Przecież Berluconi też się maluje i nosi buty na obcasach" - mówi. (AG)
Sprawna jak ONZ
John Bolton, amerykański ambasador przy ONZ, budzi strach. Przez cały luty podczas przewodzenia USA w Radzie Bezpieczeństwa obowiązywał tam ścisły rygor. Bolton nie tolerował spóźnień - sesje rady miały się rozpoczynać o czasie. Ponadto wprowadził obowiązkowe poranne zebrania. Dyplomaci bardzo na to narzekali, ale przyszedł marzec, a wraz z nim przewodnictwo Argentyny. Ambasador César Mayoral zapowiedział już, że porannych zebrań nie będzie, a jeśli ktoś się spóźni, to on poczeka. ONZ znów jest sprawna jak dawniej. (greg)
Więcej możesz przeczytać w 10/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.