Nie wierzę, że PiS zagraża dziś wolności prasy w Polsce bardziej niż SLD w czasach swej potęgi
Mam nadzieję, że prezydent Lech Kaczyński i jego brat Jarosław nie zepsują Polski, a może nawet uda im się ją trochę naprawić, bo nie sądzę, aby byli większymi ślepcami niż ich poprzednicy, mimo że epidemia ślepoty rozwija się w Polsce błyskawicznie, czego dowodzą autorzy artykułu okładkowego "Epidemia ślepoty˛ - w odniesieniu do epidemii utraty wzroku - oraz autorzy artykułów: "Układ układów˛, "Solidarność egoistów˛, "Załatwione odmownie˛, "Argentyński polonez?˛ i "O jedną stopę za daleko˛ - w odniesieniu do epidemii utraty rozumu, czyli epidemii ślepoty ekonomicznej i politycznej.
I dalej. Ufam, że w koniecznej obronie polskich interesów narodowych w gospodarce politycy Prawa i Sprawiedliwości nie zapędzą nas w ślepy zaułek ekonomicznych idiotyzmów, a przy tym mam niemal pewność, że lepiej niż ich poprzednicy będą strzegli kluczowej dla przyszłości Polski energetycznej suwerenności kraju i lepiej będą nas reprezentować w rządzonej przez nacjonalizmy Unii Europejskiej.
Mam nadzieję, że gabinet PiS nie zdemoluje finansów publicznych Polski bardziej od poprzednich rządów, ale - niestety - tracę wiarę w to, że je naprawi. Mam nadzieję, że politycy PiS nie wykoślawią jeszcze bardziej naszego systemu podatkowego, ale też nie mam złudzeń, że potrafią go naprawić i obniżyć zabójczy dla przyszłości naszego kraju poziom fiskalizmu.
Nie odnoszę wrażenia, że politykom PiS zależy na pozbawieniu niezależności Narodowego Banku Polskiego bardziej, niż zależało na tym politykom SLD w czasach ich niedawnej potęgi, i mam nadzieję, że także posłom PiS plan zniewolenia banku centralnego i zepsucia złotego się nie uda. Podobnie jak mam nadzieję, że nie uda im się wprowadzić w życie antysupermarketowego lepperyzmu.
Nie wierzę, że Prawo i Sprawiedliwość zagraża dziś wolności prasy w Polsce bardziej niż Sojusz Lewicy Demokratycznej w czasach swej potęgi, gdy w telewizji państwowej żelazną ręką rządził Robert Kwiatkowski. Nie wierzę, że o kneblowaniu ust mediom bracia Kaczyńscy mogliby marzyć bardziej i goręcej niż Leszek Miller czy też cichy wielbiciel tygodnika "Wprost˛ Aleksander Kwaśniewski (witam w kraju, panie prezydencie!) W czasach swej nieświetnej świetności.
Jestem przekonany, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chce, aby z rządów Prawa i Sprawiedliwości wynikało dla większości Polaków więcej prawa i więcej sprawiedliwości (choć niektóre środki przedsiębrane przezeń do osiągnięcia tego celu mogą razić), a poseł Mariusz Kamiński pragnie powołania Centralnego Urzędu Antykorupcyjnego tylko po to, by zmniejszyć poziom korupcji w Polsce.
Mam przeświadczenie, że politykom Prawa i Sprawiedliwości uda się odtajnić akta bezpieki PRL i w ten sposób choć nieco oczyścić życie publiczne w Polsce.
Jestem przekonany, że prezydent i rząd mają rację, budując od nowa wojskowe służby specjalne, i mam nadzieję, że przeprowadzenie tej operacji się im powiedzie.
Mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że rządowi PiS - podobnie jak rządowi SLD - nie uda się naprawić polskiej służby zdrowia, ale też liczę po cichu na to, iż psuć ją będzie tyleż wolno, ile konsekwentnie i systematycznie, co pozwoli jej samej do końca się sprywatyzować, czyli uzdrowić.
Ufam wreszcie, że polska polityka zagraniczna pod rządami Prawa i sprawiedliwości będzie twardsza niż dotychczasowa, o czym świadczy współdziałanie z USA w tworzeniu tarczy antyrakietowej i przedłużenie pobytu naszych wojsk w Iraku. Bez tego nie mamy szans na zbudowanie niezależnej pozycji silnej Polski, zarówno wewnątrz Unii Europejskiej, jak i poza nią.
To wszystko - razem wzięte - nie pozostawia chyba cienia wątpliwości i nawet ślepiec zauważy, że jestem z układu. A nawet z układu układów.
I dalej. Ufam, że w koniecznej obronie polskich interesów narodowych w gospodarce politycy Prawa i Sprawiedliwości nie zapędzą nas w ślepy zaułek ekonomicznych idiotyzmów, a przy tym mam niemal pewność, że lepiej niż ich poprzednicy będą strzegli kluczowej dla przyszłości Polski energetycznej suwerenności kraju i lepiej będą nas reprezentować w rządzonej przez nacjonalizmy Unii Europejskiej.
Mam nadzieję, że gabinet PiS nie zdemoluje finansów publicznych Polski bardziej od poprzednich rządów, ale - niestety - tracę wiarę w to, że je naprawi. Mam nadzieję, że politycy PiS nie wykoślawią jeszcze bardziej naszego systemu podatkowego, ale też nie mam złudzeń, że potrafią go naprawić i obniżyć zabójczy dla przyszłości naszego kraju poziom fiskalizmu.
Nie odnoszę wrażenia, że politykom PiS zależy na pozbawieniu niezależności Narodowego Banku Polskiego bardziej, niż zależało na tym politykom SLD w czasach ich niedawnej potęgi, i mam nadzieję, że także posłom PiS plan zniewolenia banku centralnego i zepsucia złotego się nie uda. Podobnie jak mam nadzieję, że nie uda im się wprowadzić w życie antysupermarketowego lepperyzmu.
Nie wierzę, że Prawo i Sprawiedliwość zagraża dziś wolności prasy w Polsce bardziej niż Sojusz Lewicy Demokratycznej w czasach swej potęgi, gdy w telewizji państwowej żelazną ręką rządził Robert Kwiatkowski. Nie wierzę, że o kneblowaniu ust mediom bracia Kaczyńscy mogliby marzyć bardziej i goręcej niż Leszek Miller czy też cichy wielbiciel tygodnika "Wprost˛ Aleksander Kwaśniewski (witam w kraju, panie prezydencie!) W czasach swej nieświetnej świetności.
Jestem przekonany, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chce, aby z rządów Prawa i Sprawiedliwości wynikało dla większości Polaków więcej prawa i więcej sprawiedliwości (choć niektóre środki przedsiębrane przezeń do osiągnięcia tego celu mogą razić), a poseł Mariusz Kamiński pragnie powołania Centralnego Urzędu Antykorupcyjnego tylko po to, by zmniejszyć poziom korupcji w Polsce.
Mam przeświadczenie, że politykom Prawa i Sprawiedliwości uda się odtajnić akta bezpieki PRL i w ten sposób choć nieco oczyścić życie publiczne w Polsce.
Jestem przekonany, że prezydent i rząd mają rację, budując od nowa wojskowe służby specjalne, i mam nadzieję, że przeprowadzenie tej operacji się im powiedzie.
Mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że rządowi PiS - podobnie jak rządowi SLD - nie uda się naprawić polskiej służby zdrowia, ale też liczę po cichu na to, iż psuć ją będzie tyleż wolno, ile konsekwentnie i systematycznie, co pozwoli jej samej do końca się sprywatyzować, czyli uzdrowić.
Ufam wreszcie, że polska polityka zagraniczna pod rządami Prawa i sprawiedliwości będzie twardsza niż dotychczasowa, o czym świadczy współdziałanie z USA w tworzeniu tarczy antyrakietowej i przedłużenie pobytu naszych wojsk w Iraku. Bez tego nie mamy szans na zbudowanie niezależnej pozycji silnej Polski, zarówno wewnątrz Unii Europejskiej, jak i poza nią.
To wszystko - razem wzięte - nie pozostawia chyba cienia wątpliwości i nawet ślepiec zauważy, że jestem z układu. A nawet z układu układów.
Więcej możesz przeczytać w 10/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.