W obronie Wildsteina
W liście opublikowanym dwa tygodnie temu (nr 8) zarzuciliśmy Jackowi Żakowskiemu próbę zdyskredytowania Bronisława Wildsteina w audycjach radiowej i telewizyjnej. W odpowiedzi Jacek Żakowski twierdzi, że nie użył słowa "szpicel" pod adresem naszego kolegi, i pisze: "W programie TOK FM powiedziałem wyraźnie >>Ja bym prosił, żebyśmy się nie przejęzyczali, żebyśmy nie mylili szpicy ze szpicem, bo to jest istotna różnica<<". Skoro intencją Jacka Żakowskiego było użycie słowa "szpicem", a nie "szpiclem", uznajemy, że należą mu się przeprosiny z naszej strony, co niniejszym czynimy. Pragniemy jednak zwrócić uwagę, że (jak przyznaje w swym wyjaśnieniu Jacek Żakowski) "szpic" jest także rasą psa. Otóż, każdy użytkownik polszczyzny wie, co znaczy powiedzieć o drugim człowieku "pies". Jak w filmie Pasikowskiego "Psy" - to potoczne i pogardliwe określenie policjanta lub tajnego agenta.
Kategorycznie podtrzymujemy natomiast, że stwierdzenia dotyczące emigracyjnego życia Bronisława Wildsteina miały charakter dyskredytujący. Oto dosłowny zapis wypowiedzi z TVN 24 (7 lutego): "Bronisławowi Wildsteinowi jest łatwo to mówić, ponieważ te lata spędził za granicą i walczył o Polskę w Paryżu. [...] Panie redaktorze, gdzie pan był? W '81, '82, trzecim, czwartym, piątym, szóstym, siódmym roku? No, gdzie pan był? Przecież jadłem u pana mule w Paryżu, wtedy. [...] Pan [tu niewyraźnie: "nadrabia", "naprawia"?] swoje poczucie winy, że pana tu nie było wtedy, kiedy było ciężko".
Żakowski ma rację, twierdząc, że nie użył sformułowania "Bronisław Wildstein dekował się w Paryżu", jak streściliśmy jego wypowiedź w swoim liście. Celem listu było zwrócenie uwagi na zabieg, jakiego użył, by podważyć wiarygodność Wildsteina. Zacytowany fragment nie pozostawia w tym względzie wątpliwości. Wypowiedź Żakowskiego budzi nasz sprzeciw. Na mocy podobnej logiki propaganda PRL odmawiała prawa wypowiadania się w sprawach Polski m.in. Jerzemu Giedroyciowi czy Janowi Nowakowi.
Rzecznicy Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie (1977-1980) oraz m.in.: Czesław Bielecki, Mirosław Chojecki, Robert Kaczmarek, Jan Krzysztof Kelus, Agnieszka Kołakowska, prof. Zdzisław Krasnodębski, Andrzej Krauze, Antoni Libera
W liście opublikowanym dwa tygodnie temu (nr 8) zarzuciliśmy Jackowi Żakowskiemu próbę zdyskredytowania Bronisława Wildsteina w audycjach radiowej i telewizyjnej. W odpowiedzi Jacek Żakowski twierdzi, że nie użył słowa "szpicel" pod adresem naszego kolegi, i pisze: "W programie TOK FM powiedziałem wyraźnie >>Ja bym prosił, żebyśmy się nie przejęzyczali, żebyśmy nie mylili szpicy ze szpicem, bo to jest istotna różnica<<". Skoro intencją Jacka Żakowskiego było użycie słowa "szpicem", a nie "szpiclem", uznajemy, że należą mu się przeprosiny z naszej strony, co niniejszym czynimy. Pragniemy jednak zwrócić uwagę, że (jak przyznaje w swym wyjaśnieniu Jacek Żakowski) "szpic" jest także rasą psa. Otóż, każdy użytkownik polszczyzny wie, co znaczy powiedzieć o drugim człowieku "pies". Jak w filmie Pasikowskiego "Psy" - to potoczne i pogardliwe określenie policjanta lub tajnego agenta.
Kategorycznie podtrzymujemy natomiast, że stwierdzenia dotyczące emigracyjnego życia Bronisława Wildsteina miały charakter dyskredytujący. Oto dosłowny zapis wypowiedzi z TVN 24 (7 lutego): "Bronisławowi Wildsteinowi jest łatwo to mówić, ponieważ te lata spędził za granicą i walczył o Polskę w Paryżu. [...] Panie redaktorze, gdzie pan był? W '81, '82, trzecim, czwartym, piątym, szóstym, siódmym roku? No, gdzie pan był? Przecież jadłem u pana mule w Paryżu, wtedy. [...] Pan [tu niewyraźnie: "nadrabia", "naprawia"?] swoje poczucie winy, że pana tu nie było wtedy, kiedy było ciężko".
Żakowski ma rację, twierdząc, że nie użył sformułowania "Bronisław Wildstein dekował się w Paryżu", jak streściliśmy jego wypowiedź w swoim liście. Celem listu było zwrócenie uwagi na zabieg, jakiego użył, by podważyć wiarygodność Wildsteina. Zacytowany fragment nie pozostawia w tym względzie wątpliwości. Wypowiedź Żakowskiego budzi nasz sprzeciw. Na mocy podobnej logiki propaganda PRL odmawiała prawa wypowiadania się w sprawach Polski m.in. Jerzemu Giedroyciowi czy Janowi Nowakowi.
Rzecznicy Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie (1977-1980) oraz m.in.: Czesław Bielecki, Mirosław Chojecki, Robert Kaczmarek, Jan Krzysztof Kelus, Agnieszka Kołakowska, prof. Zdzisław Krasnodębski, Andrzej Krauze, Antoni Libera
Więcej możesz przeczytać w 10/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.