Jak mówi stare przysłowie ortopedów: lepsza noga u Maryśki niż wycięcie ślepej kiszki!
Krzysztof Skiba
W przyrodzie od lat trwa wojna długiego z krótkim. Raz modne są długie włosy, a raz krótkie paznokcie. Długie jest dłuższe niż krótkie i przez to, jakby większe. Nie oznacza to, że jak dłuższe i większe, to lepsze. Długie przez to, że jest długie, bywa często nie lubiane. Kto lubi długie narady w pracy, długie debaty w Sejmie czy długie radzieckie filmy wojenne?
Długie mogą być nogi, ale długi nos nie jest już przedmiotem zachwytów. Zdarza się, że długie części ciała wzbudzają podziw (np. w filmach erotycznych), ale też obawy (np. długie ręce mafii w filmach sensacyjnych). W obecnej epoce długość zdecydowanie przegrywa z krótkością. Szczególnie z krótkością myśli (czego dowodem nowy minister edukacji). Nerwowe czasy sprzyjają manii skracania wszystkiego wokół. Obowiązuje zasada - im krócej, tym lepiej. Skraca się nie tylko wydatki, ale także artykuły w prasie. Szybkość mediów narzuca przycinanie materiałów. Są telewizje, które ucinają końcówki filmów tylko po to, by zmieścić informacje o następnych programach. W efekcie takiej pogoni za skracaniem niebawem nie dowiemy się, kto zabił, kto ukradł, a kto był największym frajerem.
Moda na skracanie do-tarła także do sfer polityki. Mimo że politycy nie potrafią się skracać podczas narad, debat i przemówień, całkiem niedawno usiłowali skrócić sobie kadencję Sejmu. Obsesja skracania powoduje, że wielu posłów np. z Samoobrony nie potrafi mówić pełnymi zdaniami, wypowiadają więc myśli tak bełkotliwie, jakby mówili (pewnie z pośpiechu) co drugie zdanie.
Mimo długiego wzrostem ministra edukacji fala skróceń dotarła także do szkół. Uczniowie nie bacząc na to, że skrócono im rok szkolny, chcą skrócić samego ministra. Ponadto w szkołach od dawna nikt nie przejmuje się już czytaniem całych lektur. Wszyscy czytają jedynie skróty. Chodzenie na skróty to ostatnio nasz narodowy sport. Genowefa Wiśniowska, kobieta, której zasługi dla Polski ograniczają się do parzenia kawy Lepperowi przez ostatnich kilkanaście lat, została wicemarszałkiem Sejmu. Przy okazji wydało się, że Gienia (ksywa Ekspres do Kawy) nie ma prawa się posługiwać tytułem psychologa, gdyż papierkowe potwierdzenie swojego wykształcenia zdobyła na skróty, załatwiając dyplom na moskiewskiej uczelni parapsychologicznej, której szemrany autorytet nie jest honorowany w Polsce.
Chodzenie na skróty bywa miłe, ale też niebezpieczne. W biznesie wielu chce robić karierę na skróty i później ląduje z długimi wyrokami w więzieniach. Obecna władza zdaje się sprzyjać długości. Mówi się o długich rządach, co może zaowocować stałym wydłużaniem się kolejek po zasiłki. W sprawie wydłużeń zapowiada się globalne wydłużanie wyroków i wydłużanie komisji śledczych.
Ostatnio w kręgach osób chcących się podlizać nowej władzy, powstała idea wydłużenia spódnic personelu szpitalnego. Okazuje się, że niektórym przeszkadzają zbyt krótkie spódniczki pielęgniarek, które łażąc po szpitalnych korytarzach w miniówach, nie są pożądanym symbolem skromności. Tymczasem chorzy (dla których widok ładnych pielęgniarskich nóżek może działać ozdrowieńczo), a także same zainteresowane, optują raczej za krótkimi spódniczkami. Spór toczy się wokół kilkunastu centymetrów materiału i tyczy tego, czy kiecka może odsłaniać, czy zasłaniać kolana. Są więc poglądy, które można wsadzić nie tylko między bajki, ale także między kolana. O ile w Polsce pragną wszystko teraz zasłaniać, o tyle na Zachodzie nadal dążą do odsłaniania. Z okazji swoich sześćdziesiątych urodzin słynna artystka Cher postanowiła wziąć udział w nagiej sesji zdjęciowej. W Polsce kobietom w tym wieku pozwala się zdjąć co najwyżej moherowy beret.
Jestem daleki od popierania wszystkiego, co krótkie i gołe, ale w wypadku pielęgniarek optowałbym za zdecydowanie krótką wersją. Pielęgniarka jest w szpitalu symbolem anioła niosącego pomoc. Krótkie kiecki i ładne nogi mogą być doskonałą terapią, która przywróci wielu pacjentom wiarę w szybkie wyzdrowienie. Osobiście przed ostatnim namaszczeniem wolałbym zobaczyć seksowne nóżki młodej pielęgniarki niż kogoś owiniętego szczelnie w dywan. Jak mówi stare przysłowie ortopedów: lepsza noga u Maryśki niż wycięcie ślepej kiszki!
Krzysztof Skiba
W przyrodzie od lat trwa wojna długiego z krótkim. Raz modne są długie włosy, a raz krótkie paznokcie. Długie jest dłuższe niż krótkie i przez to, jakby większe. Nie oznacza to, że jak dłuższe i większe, to lepsze. Długie przez to, że jest długie, bywa często nie lubiane. Kto lubi długie narady w pracy, długie debaty w Sejmie czy długie radzieckie filmy wojenne?
Długie mogą być nogi, ale długi nos nie jest już przedmiotem zachwytów. Zdarza się, że długie części ciała wzbudzają podziw (np. w filmach erotycznych), ale też obawy (np. długie ręce mafii w filmach sensacyjnych). W obecnej epoce długość zdecydowanie przegrywa z krótkością. Szczególnie z krótkością myśli (czego dowodem nowy minister edukacji). Nerwowe czasy sprzyjają manii skracania wszystkiego wokół. Obowiązuje zasada - im krócej, tym lepiej. Skraca się nie tylko wydatki, ale także artykuły w prasie. Szybkość mediów narzuca przycinanie materiałów. Są telewizje, które ucinają końcówki filmów tylko po to, by zmieścić informacje o następnych programach. W efekcie takiej pogoni za skracaniem niebawem nie dowiemy się, kto zabił, kto ukradł, a kto był największym frajerem.
Moda na skracanie do-tarła także do sfer polityki. Mimo że politycy nie potrafią się skracać podczas narad, debat i przemówień, całkiem niedawno usiłowali skrócić sobie kadencję Sejmu. Obsesja skracania powoduje, że wielu posłów np. z Samoobrony nie potrafi mówić pełnymi zdaniami, wypowiadają więc myśli tak bełkotliwie, jakby mówili (pewnie z pośpiechu) co drugie zdanie.
Mimo długiego wzrostem ministra edukacji fala skróceń dotarła także do szkół. Uczniowie nie bacząc na to, że skrócono im rok szkolny, chcą skrócić samego ministra. Ponadto w szkołach od dawna nikt nie przejmuje się już czytaniem całych lektur. Wszyscy czytają jedynie skróty. Chodzenie na skróty to ostatnio nasz narodowy sport. Genowefa Wiśniowska, kobieta, której zasługi dla Polski ograniczają się do parzenia kawy Lepperowi przez ostatnich kilkanaście lat, została wicemarszałkiem Sejmu. Przy okazji wydało się, że Gienia (ksywa Ekspres do Kawy) nie ma prawa się posługiwać tytułem psychologa, gdyż papierkowe potwierdzenie swojego wykształcenia zdobyła na skróty, załatwiając dyplom na moskiewskiej uczelni parapsychologicznej, której szemrany autorytet nie jest honorowany w Polsce.
Chodzenie na skróty bywa miłe, ale też niebezpieczne. W biznesie wielu chce robić karierę na skróty i później ląduje z długimi wyrokami w więzieniach. Obecna władza zdaje się sprzyjać długości. Mówi się o długich rządach, co może zaowocować stałym wydłużaniem się kolejek po zasiłki. W sprawie wydłużeń zapowiada się globalne wydłużanie wyroków i wydłużanie komisji śledczych.
Ostatnio w kręgach osób chcących się podlizać nowej władzy, powstała idea wydłużenia spódnic personelu szpitalnego. Okazuje się, że niektórym przeszkadzają zbyt krótkie spódniczki pielęgniarek, które łażąc po szpitalnych korytarzach w miniówach, nie są pożądanym symbolem skromności. Tymczasem chorzy (dla których widok ładnych pielęgniarskich nóżek może działać ozdrowieńczo), a także same zainteresowane, optują raczej za krótkimi spódniczkami. Spór toczy się wokół kilkunastu centymetrów materiału i tyczy tego, czy kiecka może odsłaniać, czy zasłaniać kolana. Są więc poglądy, które można wsadzić nie tylko między bajki, ale także między kolana. O ile w Polsce pragną wszystko teraz zasłaniać, o tyle na Zachodzie nadal dążą do odsłaniania. Z okazji swoich sześćdziesiątych urodzin słynna artystka Cher postanowiła wziąć udział w nagiej sesji zdjęciowej. W Polsce kobietom w tym wieku pozwala się zdjąć co najwyżej moherowy beret.
Jestem daleki od popierania wszystkiego, co krótkie i gołe, ale w wypadku pielęgniarek optowałbym za zdecydowanie krótką wersją. Pielęgniarka jest w szpitalu symbolem anioła niosącego pomoc. Krótkie kiecki i ładne nogi mogą być doskonałą terapią, która przywróci wielu pacjentom wiarę w szybkie wyzdrowienie. Osobiście przed ostatnim namaszczeniem wolałbym zobaczyć seksowne nóżki młodej pielęgniarki niż kogoś owiniętego szczelnie w dywan. Jak mówi stare przysłowie ortopedów: lepsza noga u Maryśki niż wycięcie ślepej kiszki!
Więcej możesz przeczytać w 22/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.