Jak wiadomo, Adam Pawłowicz został usunięty ze stanowiska prezesa Ruchu. Żal człowieka, bo przygotował prywatyzację i już miał zarabiać jakieś sensowne pieniądze, a tu go ciach. Ale były prezes bronił się przed tą decyzją, chodząc na przykład na rauty, na których brylowali politycy PO. Na jednym z nich zagadnął wicepremiera Schetynę. – Witaj! Co słychać? – rzucił. – Adam, jesteśmy kolegami, nie? – odpowiedział pytaniem na pytanie wicepremier, a Pawłowicz oczywiście potwierdził. – A ile razy zadzwoniłeś do mnie przez te dwa lata, jak byliśmy w opozycji? – zapytał znowu Schetyna. I poszedł sobie. Ot, taka historyjka z życia wyższych sfer.
Jest takie dziwo, co się nazywa Superstacja, której prowadzący przypominają nieustannie o tym, o czym nie chcielibyśmy pamiętać – że Polacy wyglądają, jak wyglądają. W prawomyślnej do bólu Superstacji materiał o tym, że spadają notowania PiS, ale partia to bagatelizuje „w myśl porzekadła: pluń świni w ryj, a ona powie, że to deszcz pada". Fakt, że o ryjach to oni tam wiedzą sporo, ale jednak powinni zmienić nazwę na Superwiocha.Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski całkiem słusznie domaga się od ministra finansów (chyba Rostowski, ale nie damy głowy), żeby znieść podatek Belki, bo to sztandarowy postulat partii, no i w ogóle liberalny kanon. Chlebowskiego wsparł premier Tusk. Cała trójka spotkała się i – co za ulga! – uradziła kompromis. Taki, że od lokat bankowych podatek będzie zniesiony, a od dochodów z giełdy – nie. Wiecie co? Wsadźcie sobie w Nowaka taki kompromis.
Platforma w ramach przepędzania Pontona z TVP chce publiczną telewizję po prostu urządowić. Bo najwięcej do gadania będzie miał tam minister skarbu, zresztą kompletnie nieznana postać. To niesamowite, że właśnie przy sprawach telewizyjnych politycy absolutnie każdej formacji tracą tę resztkę wstydu, którą – wydawało się – mieli. Banda i tyle.
Zbychu Chlebowski – który nam się rozkręcił, że hej – ujawnił, że kontaktował się z samym Janem Marią Władysławem Rokitą. I Rokita gotów jest przystać na współpracę z rządzącą ekipą, tylko stawia jakieś warunki. No dobra, teraz czekamy na dementi Jana Marii Władysława i rozpaczliwy list otwarty zamieszczony na Pudelek. pl i Plotek.pl. „Zostawcie mnie i moją rodzinę w spokoju, nie nękajcie nas, nie chcę mieć z wami nic wspólnego, a zwłaszcza z tym ograniczonym nudziarzem Chlebowskim. Kocham Nelli, miłość zwycięży!".
Ktoś wrzucił w należący do Kazimierza Marcinkiewicza otwór 5 złotych i oto, co usłyszał: Kazio daje rządowi mocną czwórkę, ale zakłada własną partię, żeby odbierać głosy PiS, a może także i PO, a poza tym… Oj, czas się skończył. Czy ktoś ma jeszcze jakieś drobne?
Polska – niestety – uznała niepodległość Kosowa. Żeby udobruchać Serbów, gotowy do odwiedzenia Belgradu był Waldemar Pawlak. Już to widzimy: Serbowie wściekli jak cholera, ale przylatuje Waldemar Pawlak, na powitanie rzuca krótkie „eeee" i przełamuje lody, jak Edward VII podczas wizyty w Paryżu, która zapoczątkowała „serdeczne porozumienie" między Anglią i Francją. Waldek, czy tobie aby „udobruchać” nie pomyliło się z innym, trochę podobnym słowem?
Pomysł z dobruchaniem Serbów przy pomocy Pawlaka przypadł do gustu Stefanowi Niesiołowskiemu. – To dobry pomysł. Uznajemy Kosowo, to jasne. Ale nie mamy powodów upokarzać Serbii – stwierdził wicemarszałek Sejmu. A teraz tłumaczenie jego wypowiedzi na język ludzi, którzy posługują się bardziej klasyczną logiką: „Upokarzamy Serbów, to jasne. Żeby ich jeszcze bardziej upokorzyć, wyślemy tam jakiegoś wypierdka, o którym nigdy nie słyszeli. O, na przykład Pawlaka".
Ktoś znalazł drobne i wrzucił w Kazia. A zatem: Marcinkiewicz nie zaleca się do PO, w Londynie mu dobrze, do polityki jednak wrócić nie chce i… Oj, czas się znowu skończył. Czy ktoś ma jeszcze bilon? Ma, ale nie wrzuci? No cóż, rozumiemy. My też mamy dość tego paplania.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.