„Kanał” czy kanał?
Najstarszą i najbardziej prestiżową polską nagrodę filmową – istniejącą od 52 lat Złotą Kaczkę miesięcznika „Film" – zdobyły za miniony sezon „Lejdis” Tomasza Koneckiego. Wśród laureatów wcześniejszych Złotych Kaczek są takie filmy, jak „Kanał”, „Nóż w wodzie”, „Potop” czy „Seksmisja”. Symptomatyczne, że w tym gronie znalazła się owa dziwaczna komedia, niby niezwykle reprezentatywna dla komercyjnych polskich produkcji z ostatnich lat. Jedynym atutem tego typu projektów bywają tzw. głośne (czyli „pudelkowe”) nazwiska w obsadzie, a atrakcyjność opowieści sprowadza się do niewybrednych pieprznych dowcipów, nieśmiesznych dialogów i… dłużyzn – jak to w polskim filmie. No i chce się wtedy aż wyjść z kina. W najbliższych tygodniach na nasze ekrany trafi kilka rodzimych filmów, które ponownie powalczą o rząd dusz nad polskimi kinomanami. I chyba już trzeba się bać. Ale może jakaś porządna Złota Kaczka, a nie Dziwaczka, się trafi.
Swymi „33 scenami z życia" Małgorzata Szumowska udowodniła, że wysmakowanym od strony wizualnej, choć w sumie trudnym w odbiorze dramatem można nie tylko zdobywać trofea na festiwalach (Srebrny Lampart w Locarno), ale i skusić widza, by jednak pofatygował się do kina. Na „33 sceny...” wybrało się w premierowy weekend więcej widzów niż na takie komercyjne pewniaki jak horrorowata „Piła V” czy oparty na kultowej grze komputerowej wysoko-
budżetowy „Max Payne".
Na przeciwnym biegunie znajduje się „0-1-0", ostatni film przedwcześnie zmarłego Piotra Łazarkiewicza. Scenariusz autorstwa Krzysztofa Bizia został oparty na motywach jego własnej, mało interesującej sztuki teatralnej, co, niestety, aż za bardzo widać. „0-1-0” prezentuje się jak najbardziej nieudane przedstawienie Teatru Telewizji: pretensjonalne, męczące, skrajnie przerysowane, niewiarygodne. Od największego osiągnięcia Łazarkiewicza – mądrej „Pory na czarownice” – dzielą ten film lata świetlne.
„Lekcje Pana Kuki" Dariusza Gajewskiego teoretycznie mają wszystkie cechy kasowego przeboju. Autor głośnej, zrealizowanej minimalnymi środkami „Warszawy” otrzymał do dyspozycji pokaźny budżet. Kanwą scenariusza jest ciekawa powieść Radka Knappa, nagrodzona prestiżową nagrodą Fundacji im. Roberta Boscha. W filmie występują dobrzy aktorzy, także zagraniczni (gwiazda oscarowych „Fałszerzy” – August Diehl, oraz Nadia Cameron--Blakey – znana z ostatniego „Batmana”). Czy ta mieszanka zagwarantuje „Lekcjom” sukces? Film Gajewskiego to przyzwoite kino, z umiejętnie dozowanym napięciem.
Ciekawą premierą jest „Po-lin", niezwykły dokument Jolanty Dylewskiej. To fascynująca kronika świata, którego od dawna już nie ma – małych sztetli, żydowskich miasteczek ze wschodniej Polski. W „Po-lin” wykorzystano odnalezione po latach archiwalne filmy amatorskie z lat 30., ukazujące codzienne życie żydowskich osad rodem ze „Skrzypka na dachu”.
Swymi „33 scenami z życia" Małgorzata Szumowska udowodniła, że wysmakowanym od strony wizualnej, choć w sumie trudnym w odbiorze dramatem można nie tylko zdobywać trofea na festiwalach (Srebrny Lampart w Locarno), ale i skusić widza, by jednak pofatygował się do kina. Na „33 sceny...” wybrało się w premierowy weekend więcej widzów niż na takie komercyjne pewniaki jak horrorowata „Piła V” czy oparty na kultowej grze komputerowej wysoko-
budżetowy „Max Payne".
Na przeciwnym biegunie znajduje się „0-1-0", ostatni film przedwcześnie zmarłego Piotra Łazarkiewicza. Scenariusz autorstwa Krzysztofa Bizia został oparty na motywach jego własnej, mało interesującej sztuki teatralnej, co, niestety, aż za bardzo widać. „0-1-0” prezentuje się jak najbardziej nieudane przedstawienie Teatru Telewizji: pretensjonalne, męczące, skrajnie przerysowane, niewiarygodne. Od największego osiągnięcia Łazarkiewicza – mądrej „Pory na czarownice” – dzielą ten film lata świetlne.
„Lekcje Pana Kuki" Dariusza Gajewskiego teoretycznie mają wszystkie cechy kasowego przeboju. Autor głośnej, zrealizowanej minimalnymi środkami „Warszawy” otrzymał do dyspozycji pokaźny budżet. Kanwą scenariusza jest ciekawa powieść Radka Knappa, nagrodzona prestiżową nagrodą Fundacji im. Roberta Boscha. W filmie występują dobrzy aktorzy, także zagraniczni (gwiazda oscarowych „Fałszerzy” – August Diehl, oraz Nadia Cameron--Blakey – znana z ostatniego „Batmana”). Czy ta mieszanka zagwarantuje „Lekcjom” sukces? Film Gajewskiego to przyzwoite kino, z umiejętnie dozowanym napięciem.
Ciekawą premierą jest „Po-lin", niezwykły dokument Jolanty Dylewskiej. To fascynująca kronika świata, którego od dawna już nie ma – małych sztetli, żydowskich miasteczek ze wschodniej Polski. W „Po-lin” wykorzystano odnalezione po latach archiwalne filmy amatorskie z lat 30., ukazujące codzienne życie żydowskich osad rodem ze „Skrzypka na dachu”.
Więcej możesz przeczytać w 47/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.