Ostrożność – przede wszystkim. Kilka lat temu pewien watykański kurialista opowiadał z przekąsem, że niektórzy jego koledzy po fachu kierują się zasadą: „Po pierwsze – nie mów. Jeśli już powiedziałeś, nie pisz. Jeżeli napisałeś – nie podpisuj. Jeżeli natomiast powiedziałeś, napisałeś i podpisałeś, to się potem nie dziw”.
A cóż dopiero publicznie skrytykować głowę Kościoła? To byłoby czyste szaleństwo. Nic więc dziwnego, że wewnątrzkościelny dystans do nowego papieża ogranicza się do wypowiedzi off the record, wyrażanych szeptem albo półgębkiem. Żaden z katolickich hierarchów nie odważyłby się jak prawosławny patriarcha Filaret z Kijowa oświadczyć, że Franciszka cechuje „fałszywa skromność”. Otóż patriarchę, który na co dzień przemierza swą owczarnię mercedesem za 200 tys. euro, zniesmaczyć musiało, że po konklawe Jorge Mario Bergoglio wrócił do hotelu zwykłym busem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.