Obecny stan uregulowań prawnych całości materii ubezpieczeń gospodarczych jest wysoce niezadawalający; charakteryzuje się ona dużą dyspersją normatywną (wiele ustaw), brakiem nowoczesnej regulacji umowy ubezpieczenia (obecna – zawarta w kodeksie cywilnym – pochodzi z roku 1964) oraz daleko idącym chaosem. Przejawia się on głównie w tym, że brak jest wyrazistego oddzielania materii publicznoprawnej (zwłaszcza problematyki finansowej) od zagadnień cywilnoprawnych (regulacji umownych stosunków ubezpieczenia). Co gorsza, regulacja umowy ubezpieczenia jest rozproszona w kodeksie cywilnym i kodeksie morskim, a także w innych ustawach, np. ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych, ustawie o działalności ubezpieczeniowej i innych. Wszystkie te mankamenty stwarzają pilną potrzebę uregulowania całości materii w jednym akcie normatywnym, najlepiej – wzorem Francji, Włoch, Portugalii czy Bułgarii – w KODEKSIE UBEZPIECZEŃ. Koncepcja ta została zgłoszona i dobrze uzasadniona w opracowaniu The need for implementing a Polish insurance code (red. E. Kowalewski), wydawnictwo TNOiK Toruń 2009. Z punktu widzenia potrzeb stosowania prawa (nie tylko sądowego) oraz jego społecznej percepcji, stworzenie jasnego, zrozumiałego, transparentnego i koherentnego systemu regulacyjnego całości materii ubezpieczeń gospodarczych w formule kodeksowej przyczyni się do podniesienia ogólnej świadomości ubezpieczeniowej Polaków oraz do stopniowej eliminacji towarzyszącej naszemu społeczeństwu od dziesięcioleci tzw. ignorancji ubezpieczeniowej (nad którą ubolewał swego czasu nestor polskiej szkoły prawa ubezpieczeniowego – zob. W. Warkałło, Prawo ubezpieczeniowe, PWN, Warszawa 1983, s. 13).
UBEZPIECZENIA OBOWIĄZKOWE – ROZPROSZONE AKTY PRAWNE
Regulacja prawna ubezpieczeń obowiązkowych jest de lege lata rozproszona i wysoce niespójna. Wynika to między innymi z faktu, że jest to materia leżąca na pograniczu prawa cywilnego oraz publicznego (administracyjnego, finansowego), do której należy wprowadzenie i reglamentacja tzw. przymusu ubezpieczenia oraz jego egzekwowanie. To sprawia, że przyjęcie zasady jednolitości stosunku ubezpieczenia (dobrowolnego i obowiązkowego) nie rozwiązuje wszystkich problemów związanych z prawnym uregulowaniem materii tych ubezpieczeń. Wydaje się bowiem oczywiste, że poza uregulowaniem cywilnej problematyki (co już samo w sobie powoduje trudności w zestawieniu z ubezpieczeniami dobrowolnymi), należy zastanowić się nad legislacyjnym usytuowaniem i uporządkowaniem także problematyki publicznoprawnej w odniesieniu do reglamentacji i funkcjonowania przymusu ubezpieczenia.
Propozycja opracowania, a następnie wdrożenia kodeksu ubezpieczeń (gospodarczych) stanowi dobrą okazję do rozważenia zasadniczych dylematów wiążących się z potrzebą legislacyjnego porządkowania całości materii ubezpieczeń obowiązkowych oraz – co jest absolutnie oczywiste – radykalnego zmniejszenia ich liczby. Obecnie obowiązuje ok. 158 przypadków ubezpieczenia obowiązkowego, co oznacza, że „w tym przedmiocie nasza legislacja pobiła nawet takie kraje jak Korea Północna, Mongolia czy Białoruś”. Co więcej, w okresie tzw. socjalizmu ustawodawca „stalinowski” nigdy nie wprowadził większego katalogi ubezpieczeń obowiązkowych (ustawowych) większy niż dziesięć.
ROLA BROKERA I PRZYSZŁOŚĆ ZAWODU
Obecna regulacja statusu prawnego i zawodowego brokera znajduje się w przepisach ustawy o pośrednictwie ubezpieczeniowym (2003 r.), która uwzględnia wymogi prawa unijnego, w szczególności nowej dyrektywy o pośrednictwie ubezpieczeniowym. Zepsuć więc nasz krajowy ustawodawca wiele nie może. Może natomiast działalność i dostęp do tego zawodu ułatwić – czy to czyni? „Gowinowska” koncepcja deregulacji przewiduje złagodzenie jedynie wymogu odbywania egzaminów brokerskich, nie tykając obowiązku pozwalania zezwoleń, co akurat – jako sprzeczne ze wspomnianą dyrektywą – powinno być w pierwszym rzędzie zniesione. Od wielu już lat głoszę, że w tej regulacji należy uwzględnić kilka niezbędnych rozwiązań: 1) gruntownie zrewidować status państwowej komisji egzaminacyjnej dla brokerów, sposób jej powoływania (łącznie z niekompetentnym składem). Zasada, że pytania egzaminacyjne ustala Minister Finansów jest też kuriozalna; 2) należy koniecznie ograniczyć kompetencje nadzorcze KNF w stosunku do brokerów np. zniesienie prawa kontroli sytuacji majątkowej całej firmy brokerskiej!; 3) znieść drakońskie, maksymalne pułapy kar dla brokerów (osób prawnych), gdyż obecnie kara ta może wynosić 3-krotność 3-miesięcznej prowizji (kurtażu) brokera; 4) należy ustawowo utworzyć Polską Izbę Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych, do której miałby obowiązek należeć każdy broker uprawiający ten zawód; 5) egzaminy brokerskie powinny być przeprowadzane przez wiodące publiczne uczelnie wyższe, posiadające wydziały prawa, ekonomii i finansów, a same egzaminy powinny być co kilka lat odnawiane, jako warunek dalszego wykonywania zawodu i realizacja postulatu stałego doskonalenia zawodowego. Stan obecny, w którym prawo wyłączności na przeprowadzanie szkoleń dla brokerów uzurpuje sobie kilka osób prywatnych z Warszawy jest kuriozum w skali całej Europy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.