Pedro się bawi
To najbardziej gejowski film, jaki zrobiłem w życiu – mówi Pedro Almodóvar o „Przelotnych kochankach”. Mistrz europejskiego kina tym razem proponuje widzom czystą komedię. W czasie lotu do Meksyku załoga hiszpańskiego samolotu odkrywa usterkę podwozia. Spodziewając się katastrofy, krąży nad Toledo. Akcja rozgrywa się między pasażerami klasy biznes, trzema przegiętymi gejami stewardami i również niezupełnie heteronormatywnymi pilotami. To typowa komedia charakterów. Każdy wnosi swoje manie, uprzedzenia, przywary. Potencjalne ostatnie godziny życia pasażerów i obsługi lotu upływają na wlewaniu w siebie drinku Walencja, rozliczaniu się z przeszłością i okazjonalnych stosunkach seksualnych. Wspaniała jest scena tańca stewardów – przerysowany układ choreograficzny przypominający Britney Spears w wydaniu drag queen z podrzędnego madryckiego klubu gejowskiego. Bawi epizod z Penélope Cruz i Antonio Banderasem. Almodóvar z przekorą prosi dwoje najsłynniejszych współczesnych hiszpańskojęzycznych aktorów, aby pojawili się w mało znaczących rolach na trzy minuty. Urzeka melodramatyczna konwencja niektórych ujęć i akcent, z jakim bohaterowie wypowiadają słowo „corazon” (serce). Cały film jednak mnie zawiódł. W dziełach Almodóvara zawsze kryło się dużo humoru, ironii, przymrużenia oka. Ale śmiech był bronią w walce o prawo do inności, służył deprecjonowaniu stereotypów, rozsadzeniu skostniałych układów społecznych. Niósł wolność. W „Przelotnych kochankach” staje się pusty. Zamienia w rubaszny rechot znad kubka coca- -coli. Bohaterowie wąchają pastylki meskaliny przewożone przez przemytnika w odbycie, zastanawiając się, czy czuć woń fekaliów, albo kopulują ze śpiącym facetem z klasy ekonomicznej. I im dłużej lecą, tym bardziej film traci przewrotność wywrotowej stylistyki z czasów movida madrileña i zamienia w gejowską wariację na temat hollywoodzkich komedyjek. ¿Pedro, por qué?
„Przelotni kochankowie” reż. Pedro AlmodÓvar, Gutek Film
Smutek nożownika
Lasse HallstrÖm wraca do korzeni.
Szwedzki reżyser, który odniósł wielki sukces w Stanach, w rodzinnej Skandynawii zrealizował „Hipnotyzera”. I od razu czuje się w filmie o śledztwie w sprawie zabójstwa rodziny powiew chłodnego, północnego realizmu. To thriller bez zbędnych ozdobników, w którym ekran zaludniają bohaterowie smutni, nieszczęśliwi i wypaleni, a morderstwa są krwawe i nieestetyczne. Podobnie jak wszystko inne. Krótko mówiąc: świetna atmosfera, wciągająca intryga i wiarygodna psychologia. Warto obejrzeć.
„Hipnotyzer”, reż. Lasse HallstrÖm, Kino Świat DVD
Rzucając picie
Dziki kac. Dokładnie to czuje bohaterka, dwudziestokilkuletnia nauczycielka, kiedy codziennie rano staje przed klasą pełną dzieci. Jej życie to niemal nieustanna impreza. Jednak przychodzi moment, kiedy ma dosyć. „Wyjść na prostą” Amerykanina Jamesa Ponsoldta to tragikomiczna opowieść o próbie odzyskania równowagi w życiu. Nie jest ona utrzymana w minorowym tonie, trudne momenty łagodzi humor. Równie ważny jak historia alkoholizmu jest obraz związku i zwyczajne życie młodej pary. Bezpretensjonalne kino pełne ciepłego spojrzenia na ludzi.
„Wyjść na prostą”, reż. James Ponsoldt, Imperial- -Cinepix
top 10 kino
1. „Krudowie”, reż. Chris Sanders, Kirk De Micco,
Imperial – Cinepix
2. „Układ zamknięty”, reż. Ryszard Bugajski, Kino Świat
3. „Niepamięć”, reż. Joseph Kosinski, UIP
4. „Olimp w ogniu, reż. Antoine Fuqua, Monolith Films
5. „Straszny film 5”, Malcolm D. Lee, Forum Film Poland
6. „Panaceum”, reż. Steven Soderbergh, Monolith Films
7. „Jurassic Park 3D”, reż. Steven Spielberg, UIP
8. „Imagine”, reż. Andrzej Jakimowski, Kino Świat
9. „Dziennik zakrapiany rumem”, reż. Bruce Robinson, Kino Świat
10. „Mroczne cienie”, reż. Tim Burton, Warner Bros. Entertainment Polska
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.