Cholesterol chroni przed zawałem serca! 40 wiekowych mieszkańców włoskiego miasteczka Limone sul Garda paliło na potęgę, fatalnie się odżywiało, a mimo to u nikogo z nich nie wykryto żadnych objawów miażdżycy, choć - teoretycznie - pierwszy atak serca powinni mieć już w wieku 30-40 lat. W dodatku u wszystkich zaobserwowano wyjątkowo niski poziom tzw. dobrego cholesterolu (HDL) - stwierdził w roku 1974 prof. Cesare Sirtori z uniwersytetu w Mediolanie. Szczegółowe badania wykazały, że mieszkańcy Limone sul Garda są wybrańcami losu. Włoski uczony wykrył w ich krwi rzadką odmianę dobrego cholesterolu - apolipoproteinę A-1 (ApoA-1 Milano), która chroni przed zawałem skuteczniej niż HDL występujący u większości ludzi.
Na początku lat 90. firma biotechnologiczna Esperion Therapeutics Inc. z Ann Arbor w stanie Michigan postanowiła wykorzystać odkrycie Sirtoriego do stworzenia leku zapobiegającego miażdżycy. Opublikowane przed kilkunastoma dniami wyniki badań nowego środka wykazały, że preparat oznaczony skrótem ETC-216 nie tylko hamuje rozwój miażdżycy, lecz także usuwa złogi miażdżycowe, w dodatku już po kilku tygodniach jego zażywania! - Wyniki tych badań wydawały nam się nieprawdopodobne, początkowo nie mogliśmy w nie uwierzyć - powiedział "Wprost" prowadzący badania prof. Steven Nissen z Uniwersytetu Stanowego Ohio, szef Cleveland Clinic Foundation. Stosowane dotychczas leki, takie jak statyny, obniżające poziom cholesterolu, zmniejszają ryzyko zawału serca nawet o 30 proc., ale nie usuwają zmian miażdżycowych.
Korozja tętnic
Prawie milion Amerykanów umiera co roku na zawał serca, a kilkanaście milionów osób cierpi na chorobę niedokrwienną serca. W Polsce ponad 80 tys. ludzi doznaje każdego roku ataku serca, a prawie 250 tys. chorych na miażdżycę ma tzw. ostre zespoły wieńcowe (nazywane małymi zawałami). Jedynym ratunkiem dla tych pacjentów są kosztowne zabiegi angioplastyki (balonikowania), polegające na mechanicznym poszerzeniu zwężonych tętnic serca. Zakłada się również tzw. bypassy, czyli wszczepia do mięśnia sercowego nowe naczynia krwionośne (zastępujące zwężone tętnice). W tym roku w Polsce zostanie przeprowadzonych 50 tys. operacji obu typów (częściej stosuje się balonikowanie). Już za kilka lat jednak wiele osób będzie można uratować dzięki nowym preparatom leczącym miażdżycę. - Jeśli zalety ETC-216 zostaną potwierdzone w badaniach na większej grupie osób, będziemy mogli mówić o rewolucji w leczeniu choroby niedokrwiennej serca - twierdzi prof. Steven Nissen.
Do niedawna wydawało się, że głównym czynnikiem zwiększającym ryzyko zawału jest wysoki poziom cholesterolu (powyżej 200 mg/dl). Okazało się jednak, że szkodliwy jest tylko tzw. zły cholesterol, oznaczony skrótem LDL (low-density lipoproteins, lipoproteiny o małej gęstości). Cząsteczki LDL transportują cholesterol oraz jego estry z wątroby i jelit do pozostałych tkanek i narządów wewnętrznych, gdzie wykorzystuje się je do naprawy błon komórkowych i syntezy steroidów. Gdy cząsteczek LDL we krwi jest zbyt dużo (powyżej 130-160 mg/dl), utleniają się i gromadzą wewnątrz ścian tętnic wieńcowych (w pewnym sensie podobnie korodują rury). Naczynia krwionośne obrastają wtedy w blaszki miażdżycowe, coraz bardziej utrudniające przepływ krwi do mięśnia sercowego.
MnoŻenie HDL
Niekorzystnym zmianom w tętnicach serca zapobiegają cząsteczki cholesterolu o wysokiej gęstości HDL (high-density liporoteins), przenoszące cholesterol do wątroby, która go przetwarza lub wydala z organizmu. Z najnowszych badań wynika, że o rozwoju miażdżycy decyduje przede wszystkim niski poziom dobrego cholesterolu. Mężczyźni mający we krwi mniej niż 40 mg/dl HDL są ponaddwukrotnie bardziej narażeni na zawał serca i udar mózgu niż osoby, u których stężenie HDL przekracza 46 mg/dl - wykazały badania prof. Anneliesa W. E. Weverling -Rijnsburgera z Uniwersytetu Leiden w Holandii.
- Każda osoba, u której wykryto podwyższony poziom LDL, powinna się starać go obniżyć, ale to na ogół nie wystarczy, by uniknąć zawału - mówi prof. Nissen. Potwierdzają to badania, jakie uczony przeprowadził u 500 pacjentów, którzy przez 18 miesięcy otrzymywali leki obniżające stężenie cholesterolu we krwi. Okazało się, że 80 mg dziennie leku o nazwie Lipitor zatrzymuje postęp miażdżycy, z kolei inny środek - Pravachol - jedynie spowalnia rozwój choroby. "Kardiolodzy ratowaliby przed zawałem więcej osób, gdyby mogli podawać również leki zwiększające poziom dobrego cholesterolu" - powiedziała prof. Henrietta Reicher-Reiss z Sheba Medical Centre w Izraelu podczas kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego w Orlando na Florydzie.
Działanie podobne do dobrego cholesterolu HDL wykazuje lek ETC-216, będący kombinacją lipoproteiny o wysokiej gęstości ApoA-1 Milano z fosfolipidem. Po raz pierwszy zwrócono na to uwagę dzięki eksperymentom, jakie na początku lat 90. przeprowadził na królikach i myszach prof. P. K. Shaha z Cedars-Sinai Medical Center w Los Angeles. Wstrzyknięcie syntetycznego HDL powodowało znikanie części blaszek miażdżycowych w tętnicach zwierząt. Zwrócono się wówczas do dr. Stevena Nissena z Cleveland Clinic Foundation z propozycją przeprowadzenia badań klinicznych na ludziach. Badania wykonano w dziesięciu niezależnych ośrodkach w USA.
Nadzieja za trzy lata
Środek zawierający substancję ApoA-1Milano i fosfolipid przez pięć tygodni podawano dożylnie chorym z zaawansowaną miażdżycą. Badacze precyzyjnie mierzyli u chorych złogi tłuszczowe w tętnicach serca przed cyklem badań i po jego zakończeniu (stosowali ultradźwiękową metodę diagnostyczną IVUS, dokładnie obrazującą stan wewnętrznych ścian naczyń). W badaniach uczestniczyło 57 chorych z zamostkowym bólem w piersiach, wysokim poziomem cholesterolu LDL i znacznie zwężonymi tętnicami. Żadna z tych osób nie musiała się jednak poddać angioplastyce ani wszczepieniu bypassów. Po pięciu tygodniach u osób otrzymujących preparat złogi tłuszczowe zmniejszyły się średnio o 4,2 proc., podczas gdy u pacjentów przyjmujących placebo zaobserwowano w tym czasie nasilenie się miażdżycy. - Nawet tak niewielkich zmian nie uzyskano nigdy wcześniej przy użyciu innych leków, tymczasem nowy środek wywołał je już po krótkim okresie stosowania. To otwiera nowe możliwości terapii - powiedział "Wprost" prof. Nissen.
- Wyniki tych badań są niespodzianką nawet dla największych optymistów - mówi prof. Daniel Rader z University of Pennsylvania i Philadelphia Heart Institute, który jako niezależny specjalista oceniał rezultaty eksperymentu. Rader uważa, że nowy preparat może się okazać jednym z najważniejszych osiągnięć współczesnej farmakologii. Wielkie koncerny farmaceutyczne już rozpoczęły intensywne badania nad podobnie działającymi lekami. Pierwszy tego typu środek będzie dostępny na rynku mniej więcej za trzy lata.
Korozja tętnic
Prawie milion Amerykanów umiera co roku na zawał serca, a kilkanaście milionów osób cierpi na chorobę niedokrwienną serca. W Polsce ponad 80 tys. ludzi doznaje każdego roku ataku serca, a prawie 250 tys. chorych na miażdżycę ma tzw. ostre zespoły wieńcowe (nazywane małymi zawałami). Jedynym ratunkiem dla tych pacjentów są kosztowne zabiegi angioplastyki (balonikowania), polegające na mechanicznym poszerzeniu zwężonych tętnic serca. Zakłada się również tzw. bypassy, czyli wszczepia do mięśnia sercowego nowe naczynia krwionośne (zastępujące zwężone tętnice). W tym roku w Polsce zostanie przeprowadzonych 50 tys. operacji obu typów (częściej stosuje się balonikowanie). Już za kilka lat jednak wiele osób będzie można uratować dzięki nowym preparatom leczącym miażdżycę. - Jeśli zalety ETC-216 zostaną potwierdzone w badaniach na większej grupie osób, będziemy mogli mówić o rewolucji w leczeniu choroby niedokrwiennej serca - twierdzi prof. Steven Nissen.
Do niedawna wydawało się, że głównym czynnikiem zwiększającym ryzyko zawału jest wysoki poziom cholesterolu (powyżej 200 mg/dl). Okazało się jednak, że szkodliwy jest tylko tzw. zły cholesterol, oznaczony skrótem LDL (low-density lipoproteins, lipoproteiny o małej gęstości). Cząsteczki LDL transportują cholesterol oraz jego estry z wątroby i jelit do pozostałych tkanek i narządów wewnętrznych, gdzie wykorzystuje się je do naprawy błon komórkowych i syntezy steroidów. Gdy cząsteczek LDL we krwi jest zbyt dużo (powyżej 130-160 mg/dl), utleniają się i gromadzą wewnątrz ścian tętnic wieńcowych (w pewnym sensie podobnie korodują rury). Naczynia krwionośne obrastają wtedy w blaszki miażdżycowe, coraz bardziej utrudniające przepływ krwi do mięśnia sercowego.
MnoŻenie HDL
Niekorzystnym zmianom w tętnicach serca zapobiegają cząsteczki cholesterolu o wysokiej gęstości HDL (high-density liporoteins), przenoszące cholesterol do wątroby, która go przetwarza lub wydala z organizmu. Z najnowszych badań wynika, że o rozwoju miażdżycy decyduje przede wszystkim niski poziom dobrego cholesterolu. Mężczyźni mający we krwi mniej niż 40 mg/dl HDL są ponaddwukrotnie bardziej narażeni na zawał serca i udar mózgu niż osoby, u których stężenie HDL przekracza 46 mg/dl - wykazały badania prof. Anneliesa W. E. Weverling -Rijnsburgera z Uniwersytetu Leiden w Holandii.
- Każda osoba, u której wykryto podwyższony poziom LDL, powinna się starać go obniżyć, ale to na ogół nie wystarczy, by uniknąć zawału - mówi prof. Nissen. Potwierdzają to badania, jakie uczony przeprowadził u 500 pacjentów, którzy przez 18 miesięcy otrzymywali leki obniżające stężenie cholesterolu we krwi. Okazało się, że 80 mg dziennie leku o nazwie Lipitor zatrzymuje postęp miażdżycy, z kolei inny środek - Pravachol - jedynie spowalnia rozwój choroby. "Kardiolodzy ratowaliby przed zawałem więcej osób, gdyby mogli podawać również leki zwiększające poziom dobrego cholesterolu" - powiedziała prof. Henrietta Reicher-Reiss z Sheba Medical Centre w Izraelu podczas kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego w Orlando na Florydzie.
Działanie podobne do dobrego cholesterolu HDL wykazuje lek ETC-216, będący kombinacją lipoproteiny o wysokiej gęstości ApoA-1 Milano z fosfolipidem. Po raz pierwszy zwrócono na to uwagę dzięki eksperymentom, jakie na początku lat 90. przeprowadził na królikach i myszach prof. P. K. Shaha z Cedars-Sinai Medical Center w Los Angeles. Wstrzyknięcie syntetycznego HDL powodowało znikanie części blaszek miażdżycowych w tętnicach zwierząt. Zwrócono się wówczas do dr. Stevena Nissena z Cleveland Clinic Foundation z propozycją przeprowadzenia badań klinicznych na ludziach. Badania wykonano w dziesięciu niezależnych ośrodkach w USA.
Nadzieja za trzy lata
Środek zawierający substancję ApoA-1Milano i fosfolipid przez pięć tygodni podawano dożylnie chorym z zaawansowaną miażdżycą. Badacze precyzyjnie mierzyli u chorych złogi tłuszczowe w tętnicach serca przed cyklem badań i po jego zakończeniu (stosowali ultradźwiękową metodę diagnostyczną IVUS, dokładnie obrazującą stan wewnętrznych ścian naczyń). W badaniach uczestniczyło 57 chorych z zamostkowym bólem w piersiach, wysokim poziomem cholesterolu LDL i znacznie zwężonymi tętnicami. Żadna z tych osób nie musiała się jednak poddać angioplastyce ani wszczepieniu bypassów. Po pięciu tygodniach u osób otrzymujących preparat złogi tłuszczowe zmniejszyły się średnio o 4,2 proc., podczas gdy u pacjentów przyjmujących placebo zaobserwowano w tym czasie nasilenie się miażdżycy. - Nawet tak niewielkich zmian nie uzyskano nigdy wcześniej przy użyciu innych leków, tymczasem nowy środek wywołał je już po krótkim okresie stosowania. To otwiera nowe możliwości terapii - powiedział "Wprost" prof. Nissen.
- Wyniki tych badań są niespodzianką nawet dla największych optymistów - mówi prof. Daniel Rader z University of Pennsylvania i Philadelphia Heart Institute, który jako niezależny specjalista oceniał rezultaty eksperymentu. Rader uważa, że nowy preparat może się okazać jednym z najważniejszych osiągnięć współczesnej farmakologii. Wielkie koncerny farmaceutyczne już rozpoczęły intensywne badania nad podobnie działającymi lekami. Pierwszy tego typu środek będzie dostępny na rynku mniej więcej za trzy lata.
Więcej możesz przeczytać w 49/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.