Jak za milion dolarów pofrunąć, żeby się przejechać Skycar M400 to czerwony, opływowy samolot, który przypomina niewielki myśliwiec lub pojazd Batmana. Może pomieścić cztery osoby i będzie latać z prędkością 480 km/godz. na wysokości do dziewięciu kilometrów. Na ziemi zmienia się w samochód - dzięki kołom i elektrycznemu napędowi jest w stanie pokonać kilka kilometrów, na przykład z lądowiska do garażu. Będzie można go kupić już w 2006 r. Jego konkurent SkyRider X2R, projektowany w kolorze żółtym w wersji dwumiejscowej lub w wersji minivan dla siedmiu pasażerów, będzie gotowy w 2007 r. - Na początku będzie służył do przewożenia ważnych osób i przesyłek kurierskich, w przyszłości będzie tak powszechny jak samochód - zapowiada w rozmowie z "Wprost" Norris Luce, prezes firmy Macro Industries. "Kończy się epoka samochodów" - twierdzi dr Paul Moller, amerykański milioner, wynalazca i konstruktor skycara. "Przyszłość transportu to prywatne maszyny latające" - uważa Dennis Bushnell z NASA. W najbliższych kilku latach na rynku pojawią się maszyny zwane aircars - aerochody (autoloty?), łączące najlepsze cechy samochodów, samolotów i helikopterów.
Pojazd Jamesa Bonda
Pomysł skrzyżowania samochodu z samolotem jest niemal tak stary jak wynalazek braci Wright. W 1917 r. Glenn Curtis, jeden z pionierów lotnictwa, zaprojektował i zbudował autoplane. Maszyna miała trzypłatowe skrzydła o rozpiętości 12 m i wielkie śmigło umieszczone za kabiną pilota. Uruchamiano ją za pomocą korby. Niestety, nigdy nie wzbiła się w powietrze.
Latał za to przypominający pojazd Jamesa Bonda aerocar, zbudowany w 1949 r. przez Moultona Taylora. Pojazd został oficjalnie dopuszczony do użytku w USA, a jego produkcją miał się zająć koncern Forda. "Nie był to jednak ani dobry samochód, ani dobry samolot" - twierdzi Dick Knapinski, rzecznik amerykańskiego Stowarzyszenia Lotnictwa Eksperymentalnego. Aerocar stał się jedynie ozdobą pokazów lotniczych.
Ed Sweeney, współpracownik Taylora, chce się wznieść w powietrze sportowym wozem Lotus Elise, wyposażonym w skrzydła i dodatkowy silnik. Z kolei amerykański wynalazca Richard Allen Strong próbuje złożyć z części samochodowych pojazd o nazwie Magiczny Smok, który po naciśnięciu guzika w ciągu minuty ma się zmieniać z auta w samolot. Na razie udało mu się wyprodukować jedynie model aerochodu, który nie potrafi się nawet oderwać od ziemi. Autolot wymaga zastosowania zupełnie nowych rozwiązań technicznych - twierdzi izraelski konstruktor dr Rafi Yoeli, założyciel firmy Urban Aeornautics.
Helikopter bez śmigła
Rafi Yoeli we własnym mieszkaniu zbudował w zeszłym roku prototyp pojazdu o nazwie Cityhawk (Miejski Jastrząb), który wzniósł się na wysokość pół metra. Nową, udoskonaloną konstrukcją jest komercyjny już model X-Hawk, przypominający skrzyżowanie samolotu i poduszkowca, o którym wynalazca mówi, że to helikopter bez śmigła. - X-Hawk będzie się mógł wznieść na wysokość 300 m i zawisnąć w powietrzu tuż obok ściany budynku albo skały. System stabilizacji lotu sprawi, że nie będzie wrażliwy na podmuchy wiatru. Zajmie na parkingu tyle miejsca, co samochód, i będzie mógł wylądować nawet w tłumie ludzi. Za kilka lat X-Hawk będzie produkowany w różnych wersjach, m.in. dla służb ratowniczych - zapewnia dr Rafi Yoeli.
Aerochodami interesuje się wojsko. Część firm przyznaje, że pracuje nad maszynami na zlecenie armii. Niektóre badania - na przykład prowadzone przez Roadable Aircraft International - są utajniane. Projektowany przez tę firmę The Flyer miał się sprawnie poruszać zarówno na drodze (135 km/godz.), jak i w powietrzu (400 km/godz.). Gdy wynalazkiem zainteresowała się marynarka wojenna USA, internetowa strona firmy zniknęła.
Podniebne autostrady
Aerochody będą wyposażone w system pionowego startu i lądowania, by mogły wylądować na przydomowym trawniku. Pilotowanie takiej maszyny jest trudne nawet dla doświadczonych pilotów, dlatego konstruktorzy starają się maksymalnie zautomatyzować sterowanie pojazdami. - Aerochód będzie latał sam, a człowiek będzie tylko pasażerem, który określi, dokąd chce się udać - mówi Norris Luce w rozmowie z "Wprost". Właściciel autolotu nie będzie musiał zdobywać licencji pilota - wystarczy mu prawo jazdy rozszerzone o nową, powietrzną kategorię. "Już dziś komputery pokładowe samolotów radzą sobie prawie ze wszystkim, a niedługo opanują także trudny manewr startu i lądowania" - przewiduje Moller.
NASA pracuje już nad systemami nawigacji lotniczej umożliwiającymi automatyczne loty. Nad naszymi głowami powstają nawet wirtualne autostrady. Trasę każdego pojazdu wytyczy komputer, a na szybie aerochodu będą wyświetlane znaki drogowe wskazujące bezpieczną trasę. - Nieszczęśliwe wypadki na pewno będą się zdarzać, ale wierzymy, że powstanie w końcu bezpieczny i wygodny sposób podróżowania - mówi "Wprost" Norris Luce.
Skycar może latać nawet wtedy, gdy jeden z silników zawiedzie. W razie poważniejszej awarii z aerochodu zostaną wystrzelone spadochrony umożliwiające bezpieczne lądowanie. Nie wiadomo tylko, jak powietrzne pojazdy poradzą sobie z takimi pułapkami, jak linie telefoniczne i przewody wysokiego napięcia. Początkowo będą musiały korzystać z lądowisk helikopterów, na przykład na dachach wysokich budynków. "Startowanie z ulicy czy lądowanie na miejskim parkingu raczej nie wchodzi w grę" - mówi Dick Knapinski.
Podniebną taksówkę proszę
Pierwsze aerochody będą kosztować co najmniej 500 tys. dolarów - twierdzi Luce. Mimo wysokiej ceny producenci prototypowych autolotów nie mogą narzekać na brak chętnych. Kilkadziesiąt osób już wpłaciło po 10 tys. USD zaliczki, aby mieć pierwszeństwo przy zakupie skycara, kosztującego milion dolarów. Po kilku latach cena aerochodów powinna spaść, może nawet do 60 tys. USD. Dziś tyle trzeba zapłacić za luksusową limuzynę. Śmigłowce ratunkowe kosztują kilkadziesiąt razy więcej, dlatego na aerochody niecierpliwie czekają służby medyczne.
Mniej zamożni będą mogli skorzystać z powietrznych taksówek - niewielkich pojazdów kierowanych przez doświadczonych pilotów, kursujących na niewielkich dystansach. W USA, gdzie liczbę lotnisk szacuje się na 15 tys., taka wizja wydaje się całkiem realna.
Pomysł skrzyżowania samochodu z samolotem jest niemal tak stary jak wynalazek braci Wright. W 1917 r. Glenn Curtis, jeden z pionierów lotnictwa, zaprojektował i zbudował autoplane. Maszyna miała trzypłatowe skrzydła o rozpiętości 12 m i wielkie śmigło umieszczone za kabiną pilota. Uruchamiano ją za pomocą korby. Niestety, nigdy nie wzbiła się w powietrze.
Latał za to przypominający pojazd Jamesa Bonda aerocar, zbudowany w 1949 r. przez Moultona Taylora. Pojazd został oficjalnie dopuszczony do użytku w USA, a jego produkcją miał się zająć koncern Forda. "Nie był to jednak ani dobry samochód, ani dobry samolot" - twierdzi Dick Knapinski, rzecznik amerykańskiego Stowarzyszenia Lotnictwa Eksperymentalnego. Aerocar stał się jedynie ozdobą pokazów lotniczych.
Ed Sweeney, współpracownik Taylora, chce się wznieść w powietrze sportowym wozem Lotus Elise, wyposażonym w skrzydła i dodatkowy silnik. Z kolei amerykański wynalazca Richard Allen Strong próbuje złożyć z części samochodowych pojazd o nazwie Magiczny Smok, który po naciśnięciu guzika w ciągu minuty ma się zmieniać z auta w samolot. Na razie udało mu się wyprodukować jedynie model aerochodu, który nie potrafi się nawet oderwać od ziemi. Autolot wymaga zastosowania zupełnie nowych rozwiązań technicznych - twierdzi izraelski konstruktor dr Rafi Yoeli, założyciel firmy Urban Aeornautics.
Helikopter bez śmigła
Rafi Yoeli we własnym mieszkaniu zbudował w zeszłym roku prototyp pojazdu o nazwie Cityhawk (Miejski Jastrząb), który wzniósł się na wysokość pół metra. Nową, udoskonaloną konstrukcją jest komercyjny już model X-Hawk, przypominający skrzyżowanie samolotu i poduszkowca, o którym wynalazca mówi, że to helikopter bez śmigła. - X-Hawk będzie się mógł wznieść na wysokość 300 m i zawisnąć w powietrzu tuż obok ściany budynku albo skały. System stabilizacji lotu sprawi, że nie będzie wrażliwy na podmuchy wiatru. Zajmie na parkingu tyle miejsca, co samochód, i będzie mógł wylądować nawet w tłumie ludzi. Za kilka lat X-Hawk będzie produkowany w różnych wersjach, m.in. dla służb ratowniczych - zapewnia dr Rafi Yoeli.
Aerochodami interesuje się wojsko. Część firm przyznaje, że pracuje nad maszynami na zlecenie armii. Niektóre badania - na przykład prowadzone przez Roadable Aircraft International - są utajniane. Projektowany przez tę firmę The Flyer miał się sprawnie poruszać zarówno na drodze (135 km/godz.), jak i w powietrzu (400 km/godz.). Gdy wynalazkiem zainteresowała się marynarka wojenna USA, internetowa strona firmy zniknęła.
Podniebne autostrady
Aerochody będą wyposażone w system pionowego startu i lądowania, by mogły wylądować na przydomowym trawniku. Pilotowanie takiej maszyny jest trudne nawet dla doświadczonych pilotów, dlatego konstruktorzy starają się maksymalnie zautomatyzować sterowanie pojazdami. - Aerochód będzie latał sam, a człowiek będzie tylko pasażerem, który określi, dokąd chce się udać - mówi Norris Luce w rozmowie z "Wprost". Właściciel autolotu nie będzie musiał zdobywać licencji pilota - wystarczy mu prawo jazdy rozszerzone o nową, powietrzną kategorię. "Już dziś komputery pokładowe samolotów radzą sobie prawie ze wszystkim, a niedługo opanują także trudny manewr startu i lądowania" - przewiduje Moller.
NASA pracuje już nad systemami nawigacji lotniczej umożliwiającymi automatyczne loty. Nad naszymi głowami powstają nawet wirtualne autostrady. Trasę każdego pojazdu wytyczy komputer, a na szybie aerochodu będą wyświetlane znaki drogowe wskazujące bezpieczną trasę. - Nieszczęśliwe wypadki na pewno będą się zdarzać, ale wierzymy, że powstanie w końcu bezpieczny i wygodny sposób podróżowania - mówi "Wprost" Norris Luce.
Skycar może latać nawet wtedy, gdy jeden z silników zawiedzie. W razie poważniejszej awarii z aerochodu zostaną wystrzelone spadochrony umożliwiające bezpieczne lądowanie. Nie wiadomo tylko, jak powietrzne pojazdy poradzą sobie z takimi pułapkami, jak linie telefoniczne i przewody wysokiego napięcia. Początkowo będą musiały korzystać z lądowisk helikopterów, na przykład na dachach wysokich budynków. "Startowanie z ulicy czy lądowanie na miejskim parkingu raczej nie wchodzi w grę" - mówi Dick Knapinski.
Podniebną taksówkę proszę
Pierwsze aerochody będą kosztować co najmniej 500 tys. dolarów - twierdzi Luce. Mimo wysokiej ceny producenci prototypowych autolotów nie mogą narzekać na brak chętnych. Kilkadziesiąt osób już wpłaciło po 10 tys. USD zaliczki, aby mieć pierwszeństwo przy zakupie skycara, kosztującego milion dolarów. Po kilku latach cena aerochodów powinna spaść, może nawet do 60 tys. USD. Dziś tyle trzeba zapłacić za luksusową limuzynę. Śmigłowce ratunkowe kosztują kilkadziesiąt razy więcej, dlatego na aerochody niecierpliwie czekają służby medyczne.
Mniej zamożni będą mogli skorzystać z powietrznych taksówek - niewielkich pojazdów kierowanych przez doświadczonych pilotów, kursujących na niewielkich dystansach. W USA, gdzie liczbę lotnisk szacuje się na 15 tys., taka wizja wydaje się całkiem realna.
Sto lat latania 1903 Kitty Hawk braci Wrightów wznosi się w powietrze na 59 sekund 1909 Bleriot XI przelatuje nad kanałem La Manche 1911 powstaje pierwszy hydroplan o nazwie Hydro 1915 wznosi się w powietrze pierwszy całkowicie metalowy samolot Junkers J1 1918 pierwszy lot bezzałogowego, zdalnie sterowanego bombowca Flying Bomb 1924 samoloty Douglas World Cruiser lecą dookoła świata 1939 pierwszy helikopter Sikorsky VS-300 1939 pierwszy odrzutowiec Heinkel He 178 1947 samolot o napędzie rakietowym Bell XS-1 przekracza barierę dźwięku, osiągając prędkość 1126 km/godz. 1962 rakietowy samolot X-15 osiąga przestrzeń kosmiczną, wznosząc się na wysokość 107 km, jego rekord prędkości to 7274 km/godz. 1969 w powietrze wznoszą się pasażerskie naddźwiękowce TU-144 i Concorde 1976 odrzutowiec SR-71 Blackbird bije rekord prędkości - 3529 km/godz. 1977 napędzany siłą ludzkich mięśni Gossamer Condor przelatuje nad kanałem La Manche 1979 pierwszy lot samolotu Solar Challenger o napędzie słonecznym 1981 pierwszy lot wahadłowca Columbia, orbitalnego samolotu 1986 samolot Voyager oblatuje kulę ziemską bez lądowania i tankowania 2002 bezzałogowe myśliwce Predator atakują czołgi talibów w Afganistanie |
Więcej możesz przeczytać w 49/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.