Nieusuwalny
Jak to możliwe, że chociaż od byłego skarbnika PZPR i SdRP Wiesława Huszczy odciął się i prezydent, i liderzy SLD, jest on nadal nietykalny? Odpowiedź brzmi: Huszcza dysponuje gruntowną wiedzą o interesach całej lewicy; łączy lobby hazardowe i gazowych baronów z ekspertami rządu Millera, wywodzącymi się ze służb specjalnych PRL i spółek obracających pieniędzmi dawnej PZPR. Minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk zapewnił, że "Huszcza nie ma żadnego wpływu na rząd". Gdyby to była prawda, Huszcza nie zasiadałby we władzach Instytutu Problemów Strategicznych, który ma "stanowić intelektualne zaplecze rządu". Prezesem instytutu jest przewodniczący klubu SLD Jerzy Jaskiernia, a jego radą kieruje szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski. Gdy Huszczę przyjmowano do rady fundacji, razem z nim powołano jeszcze trzy osoby. Powierzono im nadzór nad częścią działalności programowej instytutu, tylko Huszczy nie powierzono oficjalnie żadnych obowiązków. - Jest zwyczajnym członkiem rady i zgromadzenia fundatorów - informuje Zbigniew Siemiątkowski. Kilka miesięcy przed wybuchem afery z jednorękimi bandytami Huszcza korzystał ze stałej przepustki do kancelarii premiera. Gdy dowiedział się o zainteresowaniu jednego z urzędników niejasnymi okolicznościami zawarcia przez PGNiG niekorzystnego kontraktu na dostawy gazu z Ukrainy, udzielił mu przyjacielskiej rady: "W te sprawy zaangażowane są służby specjalne. Nie tylko nasze, ale i wywiad rosyjski, i Ukraińcy. Lepiej trzymaj się od tego z daleka". (JJ)
Przyjaciel Polski
Państwo Izrael narodziło się w Polsce, bo tu urodzili się niektórzy jego twórcy. Na 120 deputowanych izraelskiego parlamentu aż 61 pochodziło z Polski - mówił Szewach Weiss, ambasador Izraela, na uroczystości pożegnalnej u prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Ambasador został uhonorowany Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP. Szewach Weiss podkreślał, że w tak wyjątkowym dla Izraela kraju jak Polska był bardzo nietypowym dyplomatą. Dużą część swojej służby w Polsce spędził w podróży. Jak obliczył - przejechał prawie 150 tys. km. Szewach Weiss urodził się w Borysławiu. Podczas wojny ukrywał się wraz z rodziną u Polaków i Ukraińców. W Izraelu był profesorem Uniwersytetu w Hajfie, przewodniczącym Knesetu (1992-1996), delegatem Knesetu do Rady Europy (1984--1999), a od 2000 r. przewodniczy Światowej Radzie Yad Vashem. Polskę jako swoją placówkę dyplomatyczną wybrał spośród kilku zaproponowanych mu stolic, m.in. Berlina i Moskwy.
Życie po życiu
W nakładzie 150 tys. egzemplarzy ma debiutować na rynku dziennik "Życie" Tomasza Wołka. To pierwszy w historii prasy polskiej powrót pisma, które wcześniej zbankrutowało. Trzon nowej ekipy "Życia" tworzą byli dziennikarze tego dziennika. Zespół liczy 60 osób. Wołek zapowiada, że będzie redagować dziennik konserwatywny, jednak - jak zapewnia - nie zamierza popełniać starych błędów. - Oczywiście, miejsce na wiadomości polityczne będzie, ale nie będziemy kibicować jakiemukolwiek ugrupowaniu - mówi Tomasz Wołek. O cenie nowego dziennika mówi: "Drożej niż 'Fakt', taniej niż 'Gazeta Wyborcza'". W weekendy "Życie" ma zawierać magazyn i program telewizyjny.
Nocne manewry
Nocne, opatrzone klauzulą tajności spotkanie władz SLD (Leszek Miller, Krzysztof Janik, Jerzy Szmajdziński, Józef Oleksy, Aleksandra Jakubowska, Marek Dyduch, Andrzej Celiński) nie doprowadziło do podjęcia żadnych decyzji personalnych w rządzie. - Przesądzony został jedynie los Jerzego Jaskierni, który już nie będzie szefem klubu. O roszadach w rządzie zaczęto rozmawiać dopiero po północy, bo wcześniej były prawie cztery godziny wzajemnych "gorzkich żalów" - mówi nasz informator, bliski współpracownik jednego z uczestników nocnej narady. Najbardziej dostało się Józefowi Oleksemu i Andrzejowi Celińskiemu, na których premier próbował wymusić milczenie w mediach i zażądał wręcz, by porozumiewali się z dziennikarzami wyłącznie za pośrednictwem rzecznika prasowego. Obaj odmówili. (WS)
Jak to możliwe, że chociaż od byłego skarbnika PZPR i SdRP Wiesława Huszczy odciął się i prezydent, i liderzy SLD, jest on nadal nietykalny? Odpowiedź brzmi: Huszcza dysponuje gruntowną wiedzą o interesach całej lewicy; łączy lobby hazardowe i gazowych baronów z ekspertami rządu Millera, wywodzącymi się ze służb specjalnych PRL i spółek obracających pieniędzmi dawnej PZPR. Minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk zapewnił, że "Huszcza nie ma żadnego wpływu na rząd". Gdyby to była prawda, Huszcza nie zasiadałby we władzach Instytutu Problemów Strategicznych, który ma "stanowić intelektualne zaplecze rządu". Prezesem instytutu jest przewodniczący klubu SLD Jerzy Jaskiernia, a jego radą kieruje szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski. Gdy Huszczę przyjmowano do rady fundacji, razem z nim powołano jeszcze trzy osoby. Powierzono im nadzór nad częścią działalności programowej instytutu, tylko Huszczy nie powierzono oficjalnie żadnych obowiązków. - Jest zwyczajnym członkiem rady i zgromadzenia fundatorów - informuje Zbigniew Siemiątkowski. Kilka miesięcy przed wybuchem afery z jednorękimi bandytami Huszcza korzystał ze stałej przepustki do kancelarii premiera. Gdy dowiedział się o zainteresowaniu jednego z urzędników niejasnymi okolicznościami zawarcia przez PGNiG niekorzystnego kontraktu na dostawy gazu z Ukrainy, udzielił mu przyjacielskiej rady: "W te sprawy zaangażowane są służby specjalne. Nie tylko nasze, ale i wywiad rosyjski, i Ukraińcy. Lepiej trzymaj się od tego z daleka". (JJ)
Przyjaciel Polski
Państwo Izrael narodziło się w Polsce, bo tu urodzili się niektórzy jego twórcy. Na 120 deputowanych izraelskiego parlamentu aż 61 pochodziło z Polski - mówił Szewach Weiss, ambasador Izraela, na uroczystości pożegnalnej u prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Ambasador został uhonorowany Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP. Szewach Weiss podkreślał, że w tak wyjątkowym dla Izraela kraju jak Polska był bardzo nietypowym dyplomatą. Dużą część swojej służby w Polsce spędził w podróży. Jak obliczył - przejechał prawie 150 tys. km. Szewach Weiss urodził się w Borysławiu. Podczas wojny ukrywał się wraz z rodziną u Polaków i Ukraińców. W Izraelu był profesorem Uniwersytetu w Hajfie, przewodniczącym Knesetu (1992-1996), delegatem Knesetu do Rady Europy (1984--1999), a od 2000 r. przewodniczy Światowej Radzie Yad Vashem. Polskę jako swoją placówkę dyplomatyczną wybrał spośród kilku zaproponowanych mu stolic, m.in. Berlina i Moskwy.
Życie po życiu
W nakładzie 150 tys. egzemplarzy ma debiutować na rynku dziennik "Życie" Tomasza Wołka. To pierwszy w historii prasy polskiej powrót pisma, które wcześniej zbankrutowało. Trzon nowej ekipy "Życia" tworzą byli dziennikarze tego dziennika. Zespół liczy 60 osób. Wołek zapowiada, że będzie redagować dziennik konserwatywny, jednak - jak zapewnia - nie zamierza popełniać starych błędów. - Oczywiście, miejsce na wiadomości polityczne będzie, ale nie będziemy kibicować jakiemukolwiek ugrupowaniu - mówi Tomasz Wołek. O cenie nowego dziennika mówi: "Drożej niż 'Fakt', taniej niż 'Gazeta Wyborcza'". W weekendy "Życie" ma zawierać magazyn i program telewizyjny.
Nocne manewry
Nocne, opatrzone klauzulą tajności spotkanie władz SLD (Leszek Miller, Krzysztof Janik, Jerzy Szmajdziński, Józef Oleksy, Aleksandra Jakubowska, Marek Dyduch, Andrzej Celiński) nie doprowadziło do podjęcia żadnych decyzji personalnych w rządzie. - Przesądzony został jedynie los Jerzego Jaskierni, który już nie będzie szefem klubu. O roszadach w rządzie zaczęto rozmawiać dopiero po północy, bo wcześniej były prawie cztery godziny wzajemnych "gorzkich żalów" - mówi nasz informator, bliski współpracownik jednego z uczestników nocnej narady. Najbardziej dostało się Józefowi Oleksemu i Andrzejowi Celińskiemu, na których premier próbował wymusić milczenie w mediach i zażądał wręcz, by porozumiewali się z dziennikarzami wyłącznie za pośrednictwem rzecznika prasowego. Obaj odmówili. (WS)
Więcej możesz przeczytać w 3/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.