Z powodu grypy kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder odwołał wszystkie planowane na miniony weekend spotkania. Osiemdziesięcioletni książę Rainier z Monako ponad tydzień leczył się ostatnio w szpitalu na pogrypowe zapalenie płuc. To może być najgroźniejszy atak grypy od 25 lat, niebezpieczny szczególnie dla dzieci - ostrzega Centrum Kontroli Chorób w Atlancie. Nie sprawdziły się bowiem przewidywania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczące tego, który szczep wirusa będzie dominował w tym sezonie grypowym. Do opracowania szczepionki - tak jak w ubiegłym roku - wytypowano szczep Panama, tymczasem badania Centrum Kontroli Chorób w Atlancie wykazały, że 75 proc. zachorowań powoduje znacznie groźniejsza nowa odmiana tego wirusa o nazwie Fujian.
Z powodu grypy kanclerz Niemiec Gerhard Schröder odwołał wszystkie planowane na miniony weekend spotkania. Osiemdziesięcioletni książę Rainier z Monako ponad tydzień leczył się ostatnio w szpitalu na pogrypowe zapalenie płuc. To może być najgroźniejszy atak grypy od 25 lat, niebezpieczny szczególnie dla dzieci - ostrzega Centrum Kontroli Chorób w Atlancie. Nie sprawdziły się bowiem przewidywania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczące tego, który szczep wirusa będzie dominował w tym sezonie grypowym. Do opracowania szczepionki - tak jak w ubiegłym roku - wytypowano szczep Panama, tymczasem badania Centrum Kontroli Chorób w Atlancie wykazały, że 75 proc. zachorowań powoduje znacznie groźniejsza nowa odmiana tego wirusa o nazwie Fujian.
Pierwszy raz Fujian dał o sobie znać rok temu w Chinach. W październiku pojawił się w USA, a także w Anglii i Irlandii. Od listopada grypa zaatakowała już 42 stany Ameryki Północnej. Ogniska epidemii tej choroby wykryto we Francji, Portugalii, Hiszpanii, Norwegii, Chorwacji i Rumunii. Wirus Fujian rozprzestrzenia się u naszych sąsiadów: w Niemczech, na Litwie i w Czechach, szczególnie w Usti i Libercu (przy granicy z Polską), gdzie zachorowania na grypę wśród dzieci do 14. roku życia przybrały rozmiary epidemii.
Wielkie pandemie grypy wybuchają z zadziwiającą regularnością, zwykle co 20-40 lat. Od ponad 30 lat nie było pandemii, ale nic nie wskazuje na to, że infekcja przestała być groźna. W poprzednim stuleciu dały o sobie znać trzy pandemie - do ostatniej o nazwie Hongkong doszło w 1968 r. Zmarło wtedy 700 tys. ludzi. Pojawiła się ona zaledwie 10 lat po tzw. grypie azjatyckiej, która wybuchła w 1957 r. i uśmierciła milion osób. Jeszcze groźniejsza była hiszpanka, która w latach 1918-1919 zabiła 20-40 mln ludzi. Ludzie "masowo wykrwawiali się na śmierć" w ciągu kilku godzin z powodu krwotocznego zapalenia oskrzeli i płuc o piorunującym przebiegu - z dusznością, sinicą i krwiopluciem - opisuje Laurie Garrett, autorka książki "W obliczu epidemii". Większość chorych z braku miejsc w szpitalach umierała w domu, w szkole lub na ulicy. Czy podobnie może być w tym roku?
Czarne siostry grypy
Wirus Fujian typu A (H3N2), którego na razie nie wykryto w Polsce, jest wyjątkowo niebezpieczny. - U wielu zarażonych nim osób przebieg grypy jest niesłychanie gwałtowny - alarmuje prof. Sheldon Kaplan z Texas Children's Hospital w Houston. W prywatnym domu opieki w Devon w Anglii po zarażeniu się wirusem grypy zmarło pięcioro pensjonariuszy. W Redditch w Wielkiej Brytanii z powodu komplikacji nie udało się uratować dwuletniej Tamsin Griffiths, kilka dni później w Worcester na grypę zmarła trzyletnia Tamara Whitty. W Kolorado w USA wybuchła panika, gdy po pierwszym ataku wirusa zaledwie przez kilka dni zmarło ponad 20 dzieci od drugiego do ósmego roku życia - kilkakrotnie więcej niż w latach poprzednich. Dwudziestomiesięczne bliźniaki Dezmond i Diego Huckabay z Pueblo z powodu powikłań pogrypowych zmarły w miejscowym szpitalu już sześć dni po zakażeniu, choć wcześniej nie chorowały i nie miały osłabionej odporności.
Grypa jest tak samo podstępna i niebezpieczna jak AIDS. Wywołujące ją wirusy na ogół niszczą jedynie śluzówkę w nosie, gardle, tchawicy i oskrzelach, ale jednocześnie zakłócają naturalne mechanizmy odporności, podobnie jak najgroźniejszy ze znanych dotychczas patogenów - HIV. Grypa, tak jak AIDS, toruje drogę innym groźnym wirusom i bakteriom, które mogą doprowadzić nawet do zgonu. Tzw. nadkażenia, głównie bakteryjne, mogą się pojawić już pięć dni po zakażeniu (świadczy o tym gorączka powyżej 39°C i dolegliwości układu oddechowego). Nawet zwykła infekcja dróg oddechowych może wtedy doprowadzić do poważnych powikłań pogrypowych, "czarnych sióstr" grypy.
Towarzyszące grypie infekcje bakteryjne, na przykład powodujące zapalenie gardła paciorkowce, mogą doprowadzić do zapalenia wsierdzia (gładkiej błony pokrywającej od wewnątrz wszystkie jamy serca, z zastawkami włącznie). Do takich powikłań najczęściej dochodzi u dzieci i młodzieży od 4. do 18. roku życia. Chory początkowo odczuwa jedynie ból przy przełykaniu, ma gorączkę i powiększone węzły chłonne szyi. Gdy zakażenie nie zostanie w porę wyleczone antybiotykami, może się przenieść na inne narządy: stawy, mózg, nerki lub do serca, gdzie wywołuje stan zapalny. Po wielu latach objawia się pląsawicą (mimowolnym ruchem kończyn), kłębkowym zapaleniem nerek, zapaleniem mięśnia serca oraz osierdzia, a także zniszczeniem zastawek serca i powstaniem bliznowatych zwężeń ujść tętniczych prowadzących do niewydolności krążenia.
Groźne powikłania wywołują tzw. wirusy Coxackie, które po upływie kilku miesięcy lub kilku lat u niektórych chorych powodują tzw. przewlekłą kardiomiopatię zastoinową. Pod wpływem procesów zapalnych uruchamiają reakcję odpornościową, która oprócz zarazków niszczy też tkankę serca. Ta choroba występuje u ludzi młodych, dwudziestopięcio-, trzydziestoletnich, u których trudno podejrzewać niewydolność serca spowodowaną miażdżycą.
Zastrzyk cienia szansy
- Większość Polaków lekceważy grypę, bo powszechne jest przekonanie, że medycyna całkowicie uporała się z tą infekcją - mówi prof. Lidia Brydak, ekspert WHO, szef Krajowego Ośrodka ds. Grypy. Z oficjalnych danych wynika, że co roku na grypę umiera kilkaset osób. W 2000 r. zmarło 382 chorych, choć na przełomie roku 2000 i 2001 zachorowało na grypę ponad milion osób. Większość zgonów z powodu grypy nie jest jednak prawidłowo rejestrowana. Wielu lekarzy nie dopełnia obowiązku ich zgłaszania, a do karty zgonu jako przyczynę śmierci często wpisują zapalenie płuc, a nie powikłania pogrypowe, takie jak zapalenie mięśnia sercowego, mózgu, opon mózgowych i tzw. poprzeczne zapalenie rdzenia kręgowego oraz drgawki gorączkowe, wstrząs toksyczny, zespół Reye'a i niewydolność nerek.
Coraz mniej Polaków szczepi się przeciwko grypie. Na przełomie 2000 i 2001 r. zaszczepiło się prawie 4 mln osób, w minionym sezonie zdecydowało się na to jedynie 2,7 mln ludzi, mimo że szczepionka jest jedyną względnie skuteczną i najtańszą ochroną przed grypą (kosztuje 25-30 zł). W USA na początku tego roku zabrakło szczepionek i trzeba je było dodatkowo sprowadzać z Wielkiej Brytanii. - W Polsce chroniące przed grypą preparaty od kilku miesięcy zalegają w lodówkach - mówi prof. Lidia Brydak.
Centrum Kontroli Chorób w Atlancie zaleca, aby się szczepić również w tym roku, mimo że dostępny preparat chroni przez zakażeniem grypą jedynie w 30-
-50 proc. (stosowane w poprzednich latach szczepionki gwarantowały odporność w 70-90 proc.). - Zaobserwowaliśmy, że u zaszczepionych osób przebieg choroby jest łagodniejszy, mniejsze jest również ryzyko groźnych powikłań - przekonuje prof. Sandra Kemmerly z oddziału chorób zakaźnych Ochsner Clinic w Nowym Orleanie. Prof. Lidia Brydak uważa, że można i należy się zaszczepić nawet wtedy, gdy już pojawia się epidemia, bo odporność uzyskuje się już 5-7 dni po zaszczepieniu. Nie ma za to dostępnych bez recepty środków, które zabezpieczają przed grypą i ją zwalczają, jak przekonują reklamy. Od niedawna stosowane są dwa leki, którymi można leczyć grypę - zanamivir i oseltamivir - ale w Polsce w tym roku na pewno nie będą jeszcze dostępne. - Te środki skracają i łagodzą przebieg terapii, ale w naszym kraju są praktycznie bezużyteczne, bo muszą być zastosowane najpóźniej 36 godzin po zakażeniu, a diagnostyka grypy w Polsce jest słabo rozwinięta - uważa prof. Andrzej Radzikowski z Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci w Warszawie.
Pandemia mutantów
Wirus Fujian jest spokrewniony z patogenem, który w 1968 r. wywołał pandemię Hongkong. - Najbardziej obawiamy się, że ten atakujący ludzi wirus stworzy nową mutację po zmieszaniu się z coraz bardziej rozprzestrzeniającym się na świecie wirusem ptasiej grypy - twierdzi Klaus Stohr, ekspert ds. grypy WHO. Prawdopodobnie w taki sposób doszło do powstania wyjątkowo groźnego zarazka, który po I wojnie światowej wywołał hiszpankę. Jej ofiarami byli nie tylko chorzy, ludzie starsi i dzieci, ale również zdrowe osoby dorosłe. Do niedawna wydawało się, że ptasie zarazki - zanim zaatakują człowieka - muszą mieć pośrednika, np. świnie (w nozdrzach tych zwierząt mieszają się różne szczepy wirusów grypy, z których powstają nowe odmiany zarazka). Dziś wiadomo, że możliwe jest przeniesienie się wirusa bezpośrednio z ptaka na człowieka.
W Europie pierwsza groźba wybuchu kolejnej pandemii pojawiła się w marcu ubiegłego roku, gdy w Holandii wybuchła tzw. ptasia grypa. Wybito tam wtedy ponad 32 mln kurcząt - ponad połowę całej populacji. Prawdopodobnie tylko dzięki temu udało się uniknąć wybuchu epidemii wśród ludzi (zaraziły się jedynie
83 osoby, a tylko jedna zmarła - 57-letni weterynarz). Ptasia grypa wciąż jednak powraca. Przed miesiącem w Hongkongu zaraził się nią pięcioletni chłopiec. Kilka dni temu choroba po raz pierwszy zaatakowała drób w Korei Południowej. Rząd w Seulu postanowił wybić ponad milion kurcząt i kaczek, gdyż prawdopodobnie jest to ta sama odmiana ptasiej grypy H5N1, która w 1997 r. zabiła w Hongkongu pięć osób. Jeśli Fujian skrzyżuje się z wirusem ptasiej grypy, może dojść do spodziewanego od kilku lat wybuchu pandemii. - Nie potrafimy jedynie przewidzieć, kiedy to nastąpi: już w najbliższym sezonie grypowym czy dopiero za kilka lat - twierdzi prof. Albert Osterhaus z Holandii, ekspert WHO. Groźba globalnej GRYPAIDS? Niestety - tak.
Współpraca: Alicja Baranowska,
Joanna Grzegorzewska-Rokicka,
Denver
Pierwszy raz Fujian dał o sobie znać rok temu w Chinach. W październiku pojawił się w USA, a także w Anglii i Irlandii. Od listopada grypa zaatakowała już 42 stany Ameryki Północnej. Ogniska epidemii tej choroby wykryto we Francji, Portugalii, Hiszpanii, Norwegii, Chorwacji i Rumunii. Wirus Fujian rozprzestrzenia się u naszych sąsiadów: w Niemczech, na Litwie i w Czechach, szczególnie w Usti i Libercu (przy granicy z Polską), gdzie zachorowania na grypę wśród dzieci do 14. roku życia przybrały rozmiary epidemii.
Wielkie pandemie grypy wybuchają z zadziwiającą regularnością, zwykle co 20-40 lat. Od ponad 30 lat nie było pandemii, ale nic nie wskazuje na to, że infekcja przestała być groźna. W poprzednim stuleciu dały o sobie znać trzy pandemie - do ostatniej o nazwie Hongkong doszło w 1968 r. Zmarło wtedy 700 tys. ludzi. Pojawiła się ona zaledwie 10 lat po tzw. grypie azjatyckiej, która wybuchła w 1957 r. i uśmierciła milion osób. Jeszcze groźniejsza była hiszpanka, która w latach 1918-1919 zabiła 20-40 mln ludzi. Ludzie "masowo wykrwawiali się na śmierć" w ciągu kilku godzin z powodu krwotocznego zapalenia oskrzeli i płuc o piorunującym przebiegu - z dusznością, sinicą i krwiopluciem - opisuje Laurie Garrett, autorka książki "W obliczu epidemii". Większość chorych z braku miejsc w szpitalach umierała w domu, w szkole lub na ulicy. Czy podobnie może być w tym roku?
Czarne siostry grypy
Wirus Fujian typu A (H3N2), którego na razie nie wykryto w Polsce, jest wyjątkowo niebezpieczny. - U wielu zarażonych nim osób przebieg grypy jest niesłychanie gwałtowny - alarmuje prof. Sheldon Kaplan z Texas Children's Hospital w Houston. W prywatnym domu opieki w Devon w Anglii po zarażeniu się wirusem grypy zmarło pięcioro pensjonariuszy. W Redditch w Wielkiej Brytanii z powodu komplikacji nie udało się uratować dwuletniej Tamsin Griffiths, kilka dni później w Worcester na grypę zmarła trzyletnia Tamara Whitty. W Kolorado w USA wybuchła panika, gdy po pierwszym ataku wirusa zaledwie przez kilka dni zmarło ponad 20 dzieci od drugiego do ósmego roku życia - kilkakrotnie więcej niż w latach poprzednich. Dwudziestomiesięczne bliźniaki Dezmond i Diego Huckabay z Pueblo z powodu powikłań pogrypowych zmarły w miejscowym szpitalu już sześć dni po zakażeniu, choć wcześniej nie chorowały i nie miały osłabionej odporności.
Grypa jest tak samo podstępna i niebezpieczna jak AIDS. Wywołujące ją wirusy na ogół niszczą jedynie śluzówkę w nosie, gardle, tchawicy i oskrzelach, ale jednocześnie zakłócają naturalne mechanizmy odporności, podobnie jak najgroźniejszy ze znanych dotychczas patogenów - HIV. Grypa, tak jak AIDS, toruje drogę innym groźnym wirusom i bakteriom, które mogą doprowadzić nawet do zgonu. Tzw. nadkażenia, głównie bakteryjne, mogą się pojawić już pięć dni po zakażeniu (świadczy o tym gorączka powyżej 39°C i dolegliwości układu oddechowego). Nawet zwykła infekcja dróg oddechowych może wtedy doprowadzić do poważnych powikłań pogrypowych, "czarnych sióstr" grypy.
Towarzyszące grypie infekcje bakteryjne, na przykład powodujące zapalenie gardła paciorkowce, mogą doprowadzić do zapalenia wsierdzia (gładkiej błony pokrywającej od wewnątrz wszystkie jamy serca, z zastawkami włącznie). Do takich powikłań najczęściej dochodzi u dzieci i młodzieży od 4. do 18. roku życia. Chory początkowo odczuwa jedynie ból przy przełykaniu, ma gorączkę i powiększone węzły chłonne szyi. Gdy zakażenie nie zostanie w porę wyleczone antybiotykami, może się przenieść na inne narządy: stawy, mózg, nerki lub do serca, gdzie wywołuje stan zapalny. Po wielu latach objawia się pląsawicą (mimowolnym ruchem kończyn), kłębkowym zapaleniem nerek, zapaleniem mięśnia serca oraz osierdzia, a także zniszczeniem zastawek serca i powstaniem bliznowatych zwężeń ujść tętniczych prowadzących do niewydolności krążenia.
Groźne powikłania wywołują tzw. wirusy Coxackie, które po upływie kilku miesięcy lub kilku lat u niektórych chorych powodują tzw. przewlekłą kardiomiopatię zastoinową. Pod wpływem procesów zapalnych uruchamiają reakcję odpornościową, która oprócz zarazków niszczy też tkankę serca. Ta choroba występuje u ludzi młodych, dwudziestopięcio-, trzydziestoletnich, u których trudno podejrzewać niewydolność serca spowodowaną miażdżycą.
Zastrzyk cienia szansy
- Większość Polaków lekceważy grypę, bo powszechne jest przekonanie, że medycyna całkowicie uporała się z tą infekcją - mówi prof. Lidia Brydak, ekspert WHO, szef Krajowego Ośrodka ds. Grypy. Z oficjalnych danych wynika, że co roku na grypę umiera kilkaset osób. W 2000 r. zmarło 382 chorych, choć na przełomie roku 2000 i 2001 zachorowało na grypę ponad milion osób. Większość zgonów z powodu grypy nie jest jednak prawidłowo rejestrowana. Wielu lekarzy nie dopełnia obowiązku ich zgłaszania, a do karty zgonu jako przyczynę śmierci często wpisują zapalenie płuc, a nie powikłania pogrypowe, takie jak zapalenie mięśnia sercowego, mózgu, opon mózgowych i tzw. poprzeczne zapalenie rdzenia kręgowego oraz drgawki gorączkowe, wstrząs toksyczny, zespół Reye'a i niewydolność nerek.
Coraz mniej Polaków szczepi się przeciwko grypie. Na przełomie 2000 i 2001 r. zaszczepiło się prawie 4 mln osób, w minionym sezonie zdecydowało się na to jedynie 2,7 mln ludzi, mimo że szczepionka jest jedyną względnie skuteczną i najtańszą ochroną przed grypą (kosztuje 25-30 zł). W USA na początku tego roku zabrakło szczepionek i trzeba je było dodatkowo sprowadzać z Wielkiej Brytanii. - W Polsce chroniące przed grypą preparaty od kilku miesięcy zalegają w lodówkach - mówi prof. Lidia Brydak.
Centrum Kontroli Chorób w Atlancie zaleca, aby się szczepić również w tym roku, mimo że dostępny preparat chroni przez zakażeniem grypą jedynie w 30-
-50 proc. (stosowane w poprzednich latach szczepionki gwarantowały odporność w 70-90 proc.). - Zaobserwowaliśmy, że u zaszczepionych osób przebieg choroby jest łagodniejszy, mniejsze jest również ryzyko groźnych powikłań - przekonuje prof. Sandra Kemmerly z oddziału chorób zakaźnych Ochsner Clinic w Nowym Orleanie. Prof. Lidia Brydak uważa, że można i należy się zaszczepić nawet wtedy, gdy już pojawia się epidemia, bo odporność uzyskuje się już 5-7 dni po zaszczepieniu. Nie ma za to dostępnych bez recepty środków, które zabezpieczają przed grypą i ją zwalczają, jak przekonują reklamy. Od niedawna stosowane są dwa leki, którymi można leczyć grypę - zanamivir i oseltamivir - ale w Polsce w tym roku na pewno nie będą jeszcze dostępne. - Te środki skracają i łagodzą przebieg terapii, ale w naszym kraju są praktycznie bezużyteczne, bo muszą być zastosowane najpóźniej 36 godzin po zakażeniu, a diagnostyka grypy w Polsce jest słabo rozwinięta - uważa prof. Andrzej Radzikowski z Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci w Warszawie.
Pandemia mutantów
Wirus Fujian jest spokrewniony z patogenem, który w 1968 r. wywołał pandemię Hongkong. - Najbardziej obawiamy się, że ten atakujący ludzi wirus stworzy nową mutację po zmieszaniu się z coraz bardziej rozprzestrzeniającym się na świecie wirusem ptasiej grypy - twierdzi Klaus Stohr, ekspert ds. grypy WHO. Prawdopodobnie w taki sposób doszło do powstania wyjątkowo groźnego zarazka, który po I wojnie światowej wywołał hiszpankę. Jej ofiarami byli nie tylko chorzy, ludzie starsi i dzieci, ale również zdrowe osoby dorosłe. Do niedawna wydawało się, że ptasie zarazki - zanim zaatakują człowieka - muszą mieć pośrednika, np. świnie (w nozdrzach tych zwierząt mieszają się różne szczepy wirusów grypy, z których powstają nowe odmiany zarazka). Dziś wiadomo, że możliwe jest przeniesienie się wirusa bezpośrednio z ptaka na człowieka.
W Europie pierwsza groźba wybuchu kolejnej pandemii pojawiła się w marcu ubiegłego roku, gdy w Holandii wybuchła tzw. ptasia grypa. Wybito tam wtedy ponad 32 mln kurcząt - ponad połowę całej populacji. Prawdopodobnie tylko dzięki temu udało się uniknąć wybuchu epidemii wśród ludzi (zaraziły się jedynie
83 osoby, a tylko jedna zmarła - 57-letni weterynarz). Ptasia grypa wciąż jednak powraca. Przed miesiącem w Hongkongu zaraził się nią pięcioletni chłopiec. Kilka dni temu choroba po raz pierwszy zaatakowała drób w Korei Południowej. Rząd w Seulu postanowił wybić ponad milion kurcząt i kaczek, gdyż prawdopodobnie jest to ta sama odmiana ptasiej grypy H5N1, która w 1997 r. zabiła w Hongkongu pięć osób. Jeśli Fujian skrzyżuje się z wirusem ptasiej grypy, może dojść do spodziewanego od kilku lat wybuchu pandemii. - Nie potrafimy jedynie przewidzieć, kiedy to nastąpi: już w najbliższym sezonie grypowym czy dopiero za kilka lat - twierdzi prof. Albert Osterhaus z Holandii, ekspert WHO. Groźba globalnej GRYPAIDS? Niestety - tak.
Współpraca: Alicja Baranowska,
Joanna Grzegorzewska-Rokicka,
Denver
100 mln zagrypionych Grypa i zakażenia grypopodobne to najbardziej kosztowne schorzenia, kosztują więcej niż osteo-poroza i niewydolność serca. Według Światowej Organizacji Zdrowia, na grypę co roku choruje około 100 mln ludzi, a umiera od 500 tys. do miliona. W USA roczne koszty leczenia oraz nieobecności w pracy i w szkole z powodu grypy i przeziębienia oceniane są na 40 mld USD. W Polsce 20-25 proc. zwolnień lekarskich wystawianych jest z powodu grypy i infekcji górnych dróg oddechowych. - Roczne straty z tego powodu w zależności od liczby zachorowań w sezonie przekraczają miliard złotych - uważa prof. Lidia Brydak, ekspert WHO, szef Krajowego Ośrodka ds. Grypy. W tym roku koszty grypy mogą być wyjątkowo duże. Według Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie, w 2002 r. zachorowało na grypę jedynie 225 tys. osób - ponaddwukrotnie mniej niż przed dwoma laty. W marcu 2003 r. zarejestrowano już 815 tys. chorych, a w najbliższych miesiącach, jak się przewiduje, liczba zakażeń będzie co najmniej dwukrotnie większa. |
Placebo na grypę Witamina C i rutinoscorbin nawet w megadawkach nie chronią przed grypą. Żaden z dostępnych bez recepty środków nie zwiększa odporności organizmu. Nie pomaga faszerowanie się preparatami homeopatycznymi ani ziołami, na przykład zawierającymi wyciąg z jeżówki (echinacea), jak przekonują reklamy. Takie leczenie, często stosowane jesienią i zimą, nie skraca nawet przebiegu choroby. Najczęściej zalecany jest paracetamol oraz lek wykrztuśny, taki jak gwajafenezyna i jej pochodne. Z leków złożonych można polecić jedynie coldrex max grip (zawierający odpowiednią dawkę - 1 g - paracetamolu) oraz tzw. odtykacz fenylefrynę. Mało przydatne są leki antyhistaminowe pierwszej generacji, znajdujące się w takich preparatach na przeziębienie, jak coldrex nite, diphergan i fenistil, które u niektórych osób mogą się okazać wręcz szkodliwe. Inne środki, m.in. niesterydowe leki przeciwzapalne, mogą być skuteczne, ale ich stosowanie wiąże się z poważnymi skutkami ubocznymi: krwawieniami z przewodu pokarmowego, wylewami krwi do mózgu i niewydolnością nerek. Krople na katar (afrin, nasivin, xylometazolin i tyzine) po zbyt długim lub częstym stosowaniu - zamiast udrożnić nos - mogą doprowadzić do tzw. polekowego nieżytu nosa i ponownego jego zatkania (nie należy stosować ich dłużej niż 3-4 dni). |
Więcej możesz przeczytać w 3/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.