Prokurator, prowadząca śledztwo w sprawie finansów "Pruszkowa", spędziła sylwestra z jednym z najniebezpie- czniejszych gangsterów.
Szczęśliwego Nowego wyroku!
Bal sylwestrowy w hotelu Sobieski w Warszawie. Przy stole siedzi Katarzyna Sawicka, prokurator z VI Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Prowadzi ona najważniejsze kryminalne śledztwo w Polsce: w sprawie finansów "Pruszkowa" - największego i najniebezpieczniejszego polskiego gangu. Przy tym samym stole siedzi mężczyzna, który jest obecnie jednym z najniebezpieczniejszych gangsterów w Warszawie. W "Pruszkowie" był specem od wymuszeń, rozbojów i kradzieży samochodów. Partnerem pani prokurator na balu jest mężczyzna oskarżony o przyjęcie łapówek w wysokości ponad 2 mln zł. To nie jedyni przestępcy z sylwestrowego towarzystwa pani prokurator.
- To rzeczywistość jakby żywcem przeniesiona z filmu o mafii. Jestem przerażony, że w Polsce może dochodzić do kontaktów prokuratora z groźnymi przestępcami - mówi Marek Biernacki, szef MSWiA w rządzie Jerzego Buzka, który zainicjował wojnę z "Pruszkowem".
Prokurator Katarzyna Sawicka od dwóch lat prowadzi tzw. ekonomiczny wątek śledztwa przeciwko mafii pruszkowskiej. Jej zadaniem jest ustalenie powiązań finansowych przestępców ze światem polityki i wielkiego biznesu oraz odnalezienie ulokowanych na zagranicznych kontach oszczędności bossów "Pruszkowa". Zajmuje się ona także poszukiwaniem mafijnych inwestycji, m.in. spółek handlowych, hoteli, restauracji, nieruchomości. To zadanie dla najlepszych prokuratorów. Katarzyna Sawicka za taką uchodziła.
Towarzystwo "Pruszków"
Przy jednym stoliku z prokurator Sawicką siedział Roman Olszewski, pseudonim Sproket, kiedyś członek "Pruszkowa", obecnie szef grupy żoliborskiej. Mówił jej po imieniu i chwalił się tym swojemu kompanowi z sąsiedniego stolika - Januszowi Grafowi, znanej postaci "Pruszkowa". Niegdyś Graf był żołnierzem Andrzeja Kolikowskiego (Pershinga), a potem Henryka Niewiadomskiego (Dziada). Jest przez policję podejrzewany o zabójstwa na zlecenie.
Biesiadowanie z przestępcami na balu sylwestrowym nie było grą operacyjną mającą zdekonspirować mafijne interesy. - To niemożliwe, by jakikolwiek prokurator prowadził czynności służbowe, bawiąc się w towarzystwie gangsterów. Działania "pod przykryciem" są zarezerwowane dla policjantów, i to tylko wtedy, gdy towarzystwo nie wie, że ma do czynienia z policją - tłumaczy gen. Adam Rapacki, twórca Centralnego Biura Śledczego.
Zapytaliśmy prokurator Katarzynę Sawicką o jej kontakty z bandytami z "Pruszkowa". - Na ten temat nie mogę się wypowiadać pod groźbą kary. Moi przełożeni przedłożyli mi do podpisania stosowne oświadczenie - powiedziała prokurator Sawicka.
Partner z ograniczoną uczciwością
Partnerem prokurator Sawickiej podczas sylwestrowego balu był Waldemar Janoszczyk, były wiceprezes kopalni Lubelski Węgiel - Bogdanka. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi prowadzi przeciwko niemu śledztwo pod zarzutem przyjęcia 2,4 mln zł łapówek przy transakcjach węglowych. - Z dowodów wynika, że wiceprezes Bogdanki przyjął korzyści majątkowe od firm spedycyjnych, które woziły węgiel z kopalni do kontrahentów. Podejrzany trafił do aresztu w sierpniu ubiegłego roku. Zwolniono go 8 grudnia 2003 r. za poręczeniem majątkowym w wysokości 1,5 mln zł - mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi, nadzorujący śledztwo ABW.
Wątek łapówkarski to fragment afery finansowej, której ofiarą padły Polskie Koleje Państwowe. Straty PKP są szacowane na 30 mln zł. Z ustaleń śledztwa ABW wynika, że lewe interesy na węglu wożonym z Bogdanki umożliwiła wyjątkowa przychylność ówczesnego wiceprezesa kopalni Waldemara Janoszczyka. - Rozwiązano z nim umowę o pracę i wykluczono z zarządu kopalni - mówi Mirosław Taras, rzecznik kopalni. Dyrektor Bogdanki Stanisław Stachowicz jest ojcem Katarzyny Sawickiej. - Moja znajomość z Waldemarem Janoszczykiem trwa od lat. W Lublinie mieszkaliśmy w sąsiedztwie - przyznaje Katarzyna Sawicka. - Podejrzewam, że towarzystwo przy stole w hotelu Sobieski to prowokacja ABW lub policji. Nigdy wcześniej ani ja, ani pani prokurator nie spotkaliśmy tego pana - mówi Waldemar Janoszczyk.
- Osoba prowadząca najpoważniejsze śledztwo w Polsce powinna dokonać wyboru: albo serce, albo rozum. Jeżeli pani prokurator żyje w konkubinacie z osobą podejrzaną o poważne przestępstwo, powinna natychmiast zwolnić się z prokuratury i wybrać inny prawniczy zawód - uważa Stanisław Iwanicki, minister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka.
Dowiedzieliśmy się, że w tym samym czasie, gdy zajmowaliśmy się sprawą kontaktów prokurator Sawickiej z gangsterami, została ona odsunięta od śledztwa w sprawie "Pruszkowa". W ubiegły czwartek z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej warszawskiej prokuratury przeniesiono ją do wydziału sądowego, gdzie zajmie się pracą administracyjną.
Bal sylwestrowy w hotelu Sobieski w Warszawie. Przy stole siedzi Katarzyna Sawicka, prokurator z VI Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Prowadzi ona najważniejsze kryminalne śledztwo w Polsce: w sprawie finansów "Pruszkowa" - największego i najniebezpieczniejszego polskiego gangu. Przy tym samym stole siedzi mężczyzna, który jest obecnie jednym z najniebezpieczniejszych gangsterów w Warszawie. W "Pruszkowie" był specem od wymuszeń, rozbojów i kradzieży samochodów. Partnerem pani prokurator na balu jest mężczyzna oskarżony o przyjęcie łapówek w wysokości ponad 2 mln zł. To nie jedyni przestępcy z sylwestrowego towarzystwa pani prokurator.
- To rzeczywistość jakby żywcem przeniesiona z filmu o mafii. Jestem przerażony, że w Polsce może dochodzić do kontaktów prokuratora z groźnymi przestępcami - mówi Marek Biernacki, szef MSWiA w rządzie Jerzego Buzka, który zainicjował wojnę z "Pruszkowem".
Prokurator Katarzyna Sawicka od dwóch lat prowadzi tzw. ekonomiczny wątek śledztwa przeciwko mafii pruszkowskiej. Jej zadaniem jest ustalenie powiązań finansowych przestępców ze światem polityki i wielkiego biznesu oraz odnalezienie ulokowanych na zagranicznych kontach oszczędności bossów "Pruszkowa". Zajmuje się ona także poszukiwaniem mafijnych inwestycji, m.in. spółek handlowych, hoteli, restauracji, nieruchomości. To zadanie dla najlepszych prokuratorów. Katarzyna Sawicka za taką uchodziła.
Towarzystwo "Pruszków"
Przy jednym stoliku z prokurator Sawicką siedział Roman Olszewski, pseudonim Sproket, kiedyś członek "Pruszkowa", obecnie szef grupy żoliborskiej. Mówił jej po imieniu i chwalił się tym swojemu kompanowi z sąsiedniego stolika - Januszowi Grafowi, znanej postaci "Pruszkowa". Niegdyś Graf był żołnierzem Andrzeja Kolikowskiego (Pershinga), a potem Henryka Niewiadomskiego (Dziada). Jest przez policję podejrzewany o zabójstwa na zlecenie.
Biesiadowanie z przestępcami na balu sylwestrowym nie było grą operacyjną mającą zdekonspirować mafijne interesy. - To niemożliwe, by jakikolwiek prokurator prowadził czynności służbowe, bawiąc się w towarzystwie gangsterów. Działania "pod przykryciem" są zarezerwowane dla policjantów, i to tylko wtedy, gdy towarzystwo nie wie, że ma do czynienia z policją - tłumaczy gen. Adam Rapacki, twórca Centralnego Biura Śledczego.
Zapytaliśmy prokurator Katarzynę Sawicką o jej kontakty z bandytami z "Pruszkowa". - Na ten temat nie mogę się wypowiadać pod groźbą kary. Moi przełożeni przedłożyli mi do podpisania stosowne oświadczenie - powiedziała prokurator Sawicka.
Partner z ograniczoną uczciwością
Partnerem prokurator Sawickiej podczas sylwestrowego balu był Waldemar Janoszczyk, były wiceprezes kopalni Lubelski Węgiel - Bogdanka. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Łodzi prowadzi przeciwko niemu śledztwo pod zarzutem przyjęcia 2,4 mln zł łapówek przy transakcjach węglowych. - Z dowodów wynika, że wiceprezes Bogdanki przyjął korzyści majątkowe od firm spedycyjnych, które woziły węgiel z kopalni do kontrahentów. Podejrzany trafił do aresztu w sierpniu ubiegłego roku. Zwolniono go 8 grudnia 2003 r. za poręczeniem majątkowym w wysokości 1,5 mln zł - mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi, nadzorujący śledztwo ABW.
Wątek łapówkarski to fragment afery finansowej, której ofiarą padły Polskie Koleje Państwowe. Straty PKP są szacowane na 30 mln zł. Z ustaleń śledztwa ABW wynika, że lewe interesy na węglu wożonym z Bogdanki umożliwiła wyjątkowa przychylność ówczesnego wiceprezesa kopalni Waldemara Janoszczyka. - Rozwiązano z nim umowę o pracę i wykluczono z zarządu kopalni - mówi Mirosław Taras, rzecznik kopalni. Dyrektor Bogdanki Stanisław Stachowicz jest ojcem Katarzyny Sawickiej. - Moja znajomość z Waldemarem Janoszczykiem trwa od lat. W Lublinie mieszkaliśmy w sąsiedztwie - przyznaje Katarzyna Sawicka. - Podejrzewam, że towarzystwo przy stole w hotelu Sobieski to prowokacja ABW lub policji. Nigdy wcześniej ani ja, ani pani prokurator nie spotkaliśmy tego pana - mówi Waldemar Janoszczyk.
- Osoba prowadząca najpoważniejsze śledztwo w Polsce powinna dokonać wyboru: albo serce, albo rozum. Jeżeli pani prokurator żyje w konkubinacie z osobą podejrzaną o poważne przestępstwo, powinna natychmiast zwolnić się z prokuratury i wybrać inny prawniczy zawód - uważa Stanisław Iwanicki, minister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka.
Dowiedzieliśmy się, że w tym samym czasie, gdy zajmowaliśmy się sprawą kontaktów prokurator Sawickiej z gangsterami, została ona odsunięta od śledztwa w sprawie "Pruszkowa". W ubiegły czwartek z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej warszawskiej prokuratury przeniesiono ją do wydziału sądowego, gdzie zajmie się pracą administracyjną.
Więcej możesz przeczytać w 3/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.