Już wkrótce pójdziemy wszyscy do Europy, ale nogami naszych przedstawicieli. Już niebawem zasiądziemy w Parlamencie Europejskim zadami naszych reprezentantów. Będziemy pić i jeść w europejskich bufetach ustami wybrańców i liczyć diety ich palcyma. Wyścig do zaszczytnej funkcji Zadu Narodowego Wszystkich Polaków już się rozpoczął. Na lewym pośladku zapowiedział kandydowanie prezes telewizji publicznej Robert Kwiatkowski. Jest to niechybny sygnał, że procedura wyboru w drodze konkursu nowego prezesa TVP przeciągnie się aż do europejskich wyborów. Chodzi o to, żeby Kwiatkowski nie miał z gabinetu na Woronicza do bufetu w Strasburgu zbyt daleko. Żeby nie pobłądził. Do Strasburga ma być też odesłany za karę Jerzy Jaskiernia. Jest to dobra wiadomość. Jeszcze lepsza niż europejskie ambicje Kwiatkowskiego. Parlament Europejski ma szansę stać się w polskiej polityce odpowiednikiem Wysp Sołowieckich. Miejscem zsyłki wszystkich tych, na których już nikt w Polsce patrzeć nie może. Matki będą straszyć dzieci: jak nie będziesz jeść szpinaku, w przyszłości zostaniesz posłem w Parlamencie Europejskim. Straszne.
Dobrą stroną odesłania Kwiatkowskiego i Jaskierni do Strasburga jest możliwość naprawienia strat i zaniedbań. Ponieważ ani w kwestii mediów (i czasopism), ani w palącej sprawie automatów do gier hazardowych (dla niepełnosprawnych) nie udało się mimo zbiorowych wysiłków wprowadzić w Polsce standardów uważanych przez obu kandydatów za europejskie, to może w Parlamencie Europejskim uda się im przeforsować standardy polskie. Wpisać do ustaw medialnych Czarzastego, a do wszystkich innych - Huszczę. Polska powinna wzbogacić kontynent najlepszymi doświadczeniami. Gdyby Europejczycy nie mogli zrozumieć, jak chlubne są to doświadczenia, Józef Oleksy im wytłumaczy.
Tu nie chodzi tylko o Kwiatkowskiego i Jaskiernię. Mamy w ogóle świetnych ludzi nadających się do wysłania nie tylko do Strasburga, ale i dalej. Na Ziemię Ognistą. Albo na Madagaskar. Jak będzie odjeżdżał ten pociąg, nie powinno w nim zabraknąć Łapińskiego, którego na pewno z płaczem żegnaliby chorzy i kalecy, nucąc tradycyjny hymn polskich pacjentów: nie pomoże aspiryna, gdy ministra masz kretyna.
Niestety, grozi nam poważne niebezpieczeństwo, że najlepsi ludzie, których powinno się wystawiać jako wzór Polaka mądrego inaczej na głównych placach Europy, zostaną bezmyślnie i bez większych efektów spożytkowani na miejscu. Trwa teraz procedura wyboru nowej Rady Polityki Pieniężnej. Cóż za marnotrawstwo. Najlepsi ludzie z młodzieżówki SLD trafią do tego gremium. Sejm wybrał do RPP młodego, zdolnego Stanisława Nieckarza, który cenne doświadczenia zbierał u boku generała Jaruzelskiego. Także Mirosław Pietrewicz z PSL ukończył tę samą akademię ekonomiczną sojuszu robotniczo-chłopskiego. I teraz zamiast jechać z reprezentacją do Strasburga, zostaną w Warszawie. Po co to komu? Przecież złotówkę każdy może popsuć, nie musi być ze szkoły Szałajdy.
Nie chcę nic nikomu podpowiadać, zwłaszcza organom konstytucyjnym, ale można było wybrać do RPP paru profesorów ekonomii z KUL. Skutki byłyby te same, a jaki efekt propagandowy: katolicka prawica ustaliła wartość złotówki na pięć dolarów za kilogram.
W tym tygodniu kolejnych trzech członków RPP ma wybrać Senat. I znowu wygląda na to, że kilka osób nadających się idealnie do wysyłki zostanie zatrzymanych w kraju w charakterze odrzutu z eksportu. Wśród kandydatów senatorskich wyróżnia się Marian Noga, zapewne tęga głowa, skoro najusilniej rekomenduje go senator Jarzembowski, człowiek honoru, który kiedyś dostał od Gierka mieszkanie we Włocławku i nigdy się tego nie wyparł. A nawet chciał postawić szczodremu rozdawcy mieszkań pomnik. Należy stąd wnioskować, że poglądy Nogi i Jarzembowskiego na kwestię, skąd się biorą mieszkania i kto za nie płaci, są podobne. I ludzie z takimi poglądami są właśnie potrzebni w Europie.
Przeczytałem, że Noga "zaplątany jest w nie do końca wyjaśnione plagiaty". I o to właśnie chodzi. Noga, lewy czy też lewicowy i do tego zaplątany, byłby idealnym reprezentantem wszystkich Polaków w Europie. A tak będzie chromał po korytarzach RPP. Znowu to polskie marnotrawstwo. Znowu kamienie, protezy i sztuczne szczęki na szaniec.
Więcej możesz przeczytać w 3/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.